Przerażająca napaść w centrum Warszawy. "Podniósł mnie do góry, ciągnął za nogi"
Do bulwersującego ataku doszło w minioną sobotę, około godziny 5.00 nad ranem, na skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Dalekiej. 25-letni mężczyzna bez koszulki śledził młodą kobietę, która wracała z pracy. Dziewczyna zamówiła taksówkę i czekała na przyjazd kierowcy. W tym czasie napastnik napastował ją słownie i nalegał, by poszła razem z nim. Kiedy odmówiła, brutalnie powalił ją na ziemię i zaczął ciągnąć za nogi na przejściu dla pieszych.
Joanna Zaremba
2024-08-19, 18:34
Kobieta nagrała wszystko kamerą w swoim telefonie. Nagranie opublikowała w mediach społecznościowych. Widać na nim napastliwą postawę mężczyzny, a chwilę później przerażone krzyki ciągniętej po ulicy kobiety.
"Wyszłam z pracy o godzinie 5.00 w centrum Warszawy, zamówiłam ubera aby wrócić do domu. W oczekiwaniu na taksówkę podszedł do mnie pewien mężczyzna pod wpływem środków odurzających, bez koszulki. Od razu wyczułam niebezpieczeństwo, ponieważ facet był bardzo nachalny, ciągle próbował zwrócić moją uwagę różnorakimi tekstami. Nie reagowałam na jego podteksty czy zaczepki, ciągle odchodząc w przeciwnym kierunku, ponieważ nie chciałam dać żadnych sygnałów zainteresowania" - napisała napastowana kobieta w opisie do zamieszczonego nagrania.
Brutalnie napadł młodą kobietę w centrum Warszawy. "Opuścił mnie i ciągnął za nogi"
"Sytuacja zaczęła się pogarszać, gdyż zaczął się bardzo przybliżać, ciągle prosząc mnie abym z nim poszła. Więc wyciągnęłam telefon aby to udokumentować, ponieważ czułam, że może wydarzyć się coś bardzo niebezpiecznego. Na nagraniu już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć, aby ode mnie odszedł, przy czym on ciągle nie odpuszczał, aż w końcu podniósł mnie do góry na pasach dla pieszych. Po czym opuścił mnie i ciągnął za nogi. Przypominam, że było to centrum Warszawy, nikt z osób przyjeżdżających samochodem nie postanowił mi pomóc. Po moich krzykach o pomoc wybiegli ochroniarze z budynku naprzeciwko, krzycząc do niego, aby mnie puścił, więc mężczyzna odpuścił i uciekł" - relacjonowała mieszkanka Warszawy.
Nie mogła liczyć na pomoc. "Dopóki nie rozleje się krew, wszystko jest okej"
Natychmiast po ataku kobieta zadzwoniła na policję. Z jej relacji wynikało, że miała nie otrzymać odpowiedniej pomocy. Napisała, że policjanci "nie byli zainteresowani" nawet obejrzeniem nagrania i mieli utrudniać jej złożenie zawiadomienia.
REKLAMA
Kobieta miała również usłyszeć, że "według prawa polskiego nie uzyska żadnej pomocy, ponieważ nie doszło do gwałtu, pobicia czy porwania".
- Matka z córką zaatakowane nożem. Policja wyklucza motyw terrorystyczny
- Atak nożownika w Warszawie. Nastolatkowie trafili do szpitala
"To pokazuje, jak w naszym kraju, dopóki nie rozleje się krew, wszystko jest okej" - podsumowała młoda kobieta. "Tym postem chciałbym przestrzec wszystkich, że takie sytuacje dzieją się teraz w Polsce na porządku dziennym. Na szczęście nie skończyło się tragicznie, jak jak mogło. Mam nadzieję, że doczekam się momentu, w którym takie osoby zostaną ukarane i każda z nas będzie mogła bezpiecznie wrócić z pracy do domu. Uważajcie na siebie!" - zaapelowała.
Policja wydała oświadczenie
Policja odniosła się do sprawy dopiero w poniedziałek, około godziny 17.00.
REKLAMA
"W sobotę w godzinach porannych otrzymaliśmy zgłoszenie, że na terenie warszawskiej Ochoty mężczyzna zaczepia młodą kobietę. Przed przybyciem policjantów na miejsce zgłoszonej interwencji osoba oddaliła się. Z uwagi na informację, że mężczyzna może stwarzać realne zagrożenie dla innych osób, policjanci niezwłocznie udali się w penetrację terenu, celem ustalenia gdzie znajduje się mężczyzna. Kobieta natomiast została poinformowana przez policjantów o konieczności złożenia zawiadomienia" - napisała Komenda Stołeczna Policji w komunikacie opublikowanym na platformie X.com.
"W wyniku przeprowadzonych działań już po półtorej godziny mężczyzna został ustalony i przewieziony do komendy. Badanie wykazało, że 25-latek, ob. Łotwy jest nietrzeźwy, a dodatkowo zachowuje się irracjonalnie i agresywnie. Po wezwaniu pogotowia na miejsce ratownik medyczny stwierdził, że osoba kwalifikuje się do umieszczenia w izbie wytrzeźwień. Po osadzeniu w izbie, z uwagi na niestabilne zachowanie, mężczyzna został przewieziony przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala psychiatrycznego, gdzie aktualnie przebywa na obserwacji" - dodano.
"Byłam wystraszona i osamotniona"
Komenda poinformowała też, że w poniedziałek w godzinach popołudniowych pokrzywdzona kobieta złożyła oficjalne zawiadomienie. "Jak tylko lekarze wyrażą na to zgodę, z 25-latkiem zostaną wykonane czynności procesowe pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota, w kierunku art. 191 kk. tj. (zmuszanie do określonego zachowania)" - przekazali policjanci.
REKLAMA
Wirtualnej Polsce z kolei udało się porozmawiać z napadniętą kobietą. W rozmowie z portalem autorka nagrania przyznała, że zgłosiła się do niej policja z prośbą o ponowne stawienie się na komendzie. - Wszystko, co chciałam wyrazić przez ten filmik to apel, by nie być obojętnym na takie sytuacje, nie bać się udzielać pomocy, oraz by nie zostawiać ludzi w takich sytuacjach. Byłam wystraszona i osamotniona - powiedziała dziennikarce WP.
Źródła:KSP/Policja/X.com/Onet.pl/Wp.pl
REKLAMA