Pożegnał się już 6 dni temu. Zmarł Sven-Goran Eriksson. Legendarny trener miał 76 lat

76-latek ujawnił w styczniu, że cierpi na raka trzustki, a lekarze dają mu kilka miesięcy życia. Szwed otrzymał ogromne wsparcie ze strony środowiska piłkarskiego, a w walce z chorobą dopingowały go mu miliony kibiców. Dzięki uprzejmości Juergena Kloppa Szwed zdołał spełnić swoje marzenie i poprowadzić Liverpool w meczu legend tego klubu ze sławami Ajaksu Amsterdam.

Eriksson do niedawna był aktywny zawodowo - w 2023 roku pełnił jeszcze funkcję dyrektora grającego na trzecim poziomie szwedzkiego futbolu IF Karlstad. Jako szkoleniowiec wygrał między innymi Puchar UEFA z IFK Goeteborg (1981/1982), z rzymskim Lazio Puchar Zdobywców Pucharów (1998/1999), mistrzostwo Włoch (1999/2000) i Superpuchar Europy (1999) oraz trzy mistrzostwa Portugalii z Benficą w latach 80-tych i na początku 90-tych.

W latach 2001-2006 był selekcjonerem reprezentacji Anglii, prowadził też m.in. Meksyk, Wybrzeże Kości Słoniowej, Fiorentinę i Manchester City.

O śmierci poinformował m.in. agent Erikssona, a BBC powołała się na jego rodzinę, przekazując, że szkoleniowiec "zmarł rano w domu otoczony bliskimi".

REKLAMA

- Miałem dobre życie. Myślę, że wszyscy boimy się dnia, w którym umrzemy. Ale to też część życia. Musisz się nauczyć je akceptować takim, jakie jest. Mam nadzieję, że na koniec ludzie powiedzą: „tak, to był dobry człowiek”. Nie każdy jednak tak powie.  Wierzę, że zapamiętacie mnie jako pozytywnego faceta, który starał się zrobić wszystko, co mógł. Niech nie będzie wam przykro. Uśmiechajcie się. Dziękuję za wszystko trenerom, zawodnikom, publiczności gromadzącej się na trybunach. Było fantastycznie. Dbajcie o siebie i o swoje życie. Korzystajcie z niego w pełni - mówił Eriksson w opublikowanym kilka dni temu fragmencie filmu dokumentalnego "Sven".

kp