Chce ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Polka zwróciła się do Zełenskiego
Jest prywatny wniosek o ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej. Jako jedna z pierwszych w Polsce złożyła go Karolina Romanowska, szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. Ze sprawą zwróciła się bezpośrednio do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
2024-09-02, 13:41
O sprawie poinformował portal onet.pl. Karolina Romanowska, której bliscy zginęli z rąk Ukraińców, chce ekshumacji Polaków i Ukraińców, spoczywających we wspólnej mogile we wsi Ugły w dawnym województwie Wołyńskim.
- Każdy człowiek powinien mieć prawo do godnego pochówku bez stawiania żadnych warunków. Czy tym razem dostaniemy zgodę prezydenta Zełenskiego bądź Andrija Jermaka? Zobaczymy - zastanawia się Karolina Romanowska, cytowana przez onet.pl.
"Jesteś za pojednaniem? Stajesz się celem ataków"
Jej zdaniem, "na rozwiązanie pewnych problemów, które są wykorzystywane, by skłócać nasze narody, zawsze powinien być czas". Romanowska podkreśla, że w polskim narodzie narasta frustracja związana z tematem Wołynia. - Powstały w naszym społeczeństwie pewne oczekiwania. Skoro wyciągamy rękę do Ukraińców w takim momencie jak wojna, to i chcielibyśmy, by Ukraińcy w końcu zobaczyli nasz ból. Zrozumieli pragnienie, by godnie pochować bliskich - wskazuje Karolina Romanowska.
- Rozwiązanie kwestii wołyńskiej to jedyny sposób, by odebrać paliwo propagandowe Rosji - przekonuje Romanowska.
REKLAMA
Po publikacji onet.pl na temat wniosku o ekshumację Karolina Romanowska poinformowała na platformie X, że od kilku godzin jest bombardowana atakami hakerskimi z terenu Chin. "Tutaj ciekawostka bo próbują uzyskać dostęp do mojego telefonu z Nanjing czyli miejsca ludobójstwa Chińczyków (tzw. masakra nankińska - red.) dokonanego przez Japończyków. Ruszasz temat Wołynia? Dążysz do rozwiązania kwestii historycznych? Jesteś za pojednaniem? Stajesz się celem ataków. Nie poddajemy się bo razem jesteśmy silniejsi!" - czytamy we wpisie.
Kosiniak-Kamysz odpowiada Kułebie
30 sierpnia wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że bez właściwego upamiętnienia polskich ofiar Wołynia Ukraina nie wejdzie do Unii Europejskiej. W wywiadzie dla Polskiego Radia skrytykował on wypowiedź szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeby, który pytany o rzeź wołyńską stwierdził, że kwestię tę należy pozostawić historykom.
- Nie do przyjęcia jest takie traktowanie sprawy Wołynia. Bez ekshumacji i upamiętnienia naszych ofiar nie ma mowy o dobrej przyszłości. To nie jest sprawa historii, to jest sprawa zabliźnia rany, która jest dzisiaj - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Posłuchaj
Do słów Kułeby odniósł się także premier Donald Tusk. Przyznał, że ma "jednoznacznie negatywną ocenę tego, co powiedział ukraiński minister". Jak dodał, Ukraina tak czy inaczej będzie musiała "sprostać polskim oczekiwaniom, jeśli chodzi o nie tyle grzebanie w historii, tylko ułożenie naszej relacji na podstawie prawdy o tej historii".
REKLAMA
Podobnie uważa prezes IPN dr Karol Nawrocki. Jak przypomniał, wnioski w sprawach ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej są wysyłane na Ukrainę od 2020 roku, czyli jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie. - Niestety, żadna odpowiedź nie przyszła - powiedział. Jego zdaniem "zachowanie Ukrainy i gesty, z którymi się spotykamy, a które do niczego właściwie nie prowadzą, brak zgody na pochowanie ofiar ludobójstwa wołyńskiego, jest problemem, który nie może być przekładany na bieżącą, nawet tragiczną i dramatyczną sytuację". - Wojna niczego nie zmieniła, gdyż strona ukraińska jest konsekwentnie niechętna do rozpoczęcia prac ekshumacyjnych i do zaakceptowania bądź odpowiedzi na jakikolwiek z naszych dziewięciu wniosków - powiedział prezes IPN.
Wskazał jednocześnie, że Ukraina wyraziła np. zgodę na ekshumację 74 żołnierzy Wehrmachtu w ostatnim czasie, już podczas trwającej wojny z Rosją. - Zgadzają się na ekshumację niemieckich żołnierzy, którzy po 1941 roku ginęli na obszarze ówczesnego Związku Sowieckiego, a nie zgadzają się na ekshumacje polskich ofiar. Jako prezes IPN i historyk nie jestem w stanie tego zrozumieć, dlaczego nie wyrażają zgody na ekshumacje polskich cywilnych ofiar w 1,3 tys. miejscach, gdzie są szczątki polskich dzieci, kobiet i starców - mówił prezes IPN.
Ukraiński historyk za pojednaniem, ale mówi o "szantażu"
Anatolij Kurnosow, ukraiński historyk, który jest zwolennikiem przeprowadzenia ekshumacji na Wołyniu, uważa jednak, że warunkowanie od tego członkostwa Ukrainy w UE to swoisty szantaż. - Cieszę się przede wszystkim, że nie padają deklaracje o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla naszej ojczyzny. Polskie władze zdają sobie sprawę, że wsparcie dla Kijowa leży w interesie narodowym Polaków. Uważam, że z kolei niwelowanie historycznych różnic jest równie ważne dla Ukrainy i dla Ukraińców - dodaje w rozmowie z onet.pl specjalista, zaangażowany w prace stowarzyszenia prowadzonego przez Karolinę Romanowską.
REKLAMA
Spór trwa od lat
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.
Oglądaj także: prof. Grzegorz Motyka o przebiegu i charakterze rzezi wołyńskiej.
Polskę i Ukrainę od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania. W tym celu IPN chciałby ekshumować część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r. Ukraińska strona jest temu przeciwna, a swoją zgodę w przeszłości uzależniała od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, co dla polskiej strony jest warunkiem nie do przyjęcia.
REKLAMA
onet.pl, IAR, PAP, X, paw/
REKLAMA