Największe protesty w historii Izraela. "Netanjahu skazuje zakładników na śmierć"

2024-09-08, 19:50

Pół miliona Izraelczyków protestowało w Tel Awiwie przeciw rządowi. Żądali jak najszybszego porozumienia w sprawie więzionych w Strefie Gazy zakładników. W innych miastach Izraela na ulice wyszło 250 tys. osób.

Organizatorzy twierdzą, że podana przez nich liczba protestujących została potwierdzona przez policję. Według tych szacunków sobotnie zgromadzenie w Tel Awiwie było największą demonstracją w 76-letniej historii Izraela. Policja oficjalnie nie potwierdziła liczby protestujących. Poinformowano jedynie, że w Tel Awiwie doszło do starć z funkcjonariuszami, aresztowano pięć osób.

Duże zgromadzenia odbyły się również w Jerozolimie, Hajfie, Beer Szewie, Cezarei i innych miastach. Demonstranci blokowali drogi i palili ogniska. W Tel Awiwie doszło do przelotnego starcia manifestantów z uczestnikami zorganizowanej przez środowiska skrajnie prawicowe kontrdemonstracji - przekazał portal Times of Israel.

W całym Izraelu od miesięcy odbywają się regularne protesty w obronie pojmanych, wzywające rząd do ich jak najszybszego uwolnienia. W ataku terrorystycznym 7 października 2023 r. Hamas i inne organizacje terrorystyczne porwały 251 zakładników, 97 z nich jest wciąż więzionych w Strefie Gazy, część z nich prawdopodobnie już nie żyje.

REKLAMA

Wymiana zakładników na Palestyńczyków osadzonych w izraelskich więzieniach jest częścią negocjowanego od miesięcy porozumienia o zawieszeniu broni z Hamasem. Mimo nacisków mediatorów, w tym USA, rozmowy utknęły w martwym punkcie. Obie strony zarzucają sobie nawzajem stawianie nowych warunków i oskarżają o sabotowanie negocjacji.

Zarzuty wobec Netanjahu

Część izraelskiego społeczeństwa zarzuca premierowi Benjaminowi Netanjahu, że przeciąga negocjacje dla politycznych korzyści. Skrajnie prawicowi koalicjanci premiera sprzeciwiają się porozumieniu z Hamasem, więc jego przyjęcie mogłoby oznaczać upadek rządu.

Netanjahu argumentuje, że nie ustąpi Hamasowi, a jedyną drogą do uwolnienia zakładników jest twarda postawa negocjacyjna i wywieranie militarnej presji na terrorystyczną organizację.

"Izraelczycy nie powinni wychodzić na ulicę, by walczyć o coś oczywistego, o prawo do życia. Panie premierze, jesteśmy zmęczeni tą serią kłamstw. Naciski militarne nie powstrzymają Hamasu. Skazujesz zakładników na śmierć" - mówiła na wiecu w Tel Awiwie Einaw Moses, synowa jednego z porwanych, Gadiego Mosesa.

REKLAMA

Terroryści zabili kolejnych zakładników

Protesty w Izraelu nasiliły się w ubiegłym tygodniu.

W niedzielę 1 sierpnia armia sprowadziła zwłoki kolejnych sześciu zakładników. Porwani byli przetrzymywani przez blisko 11 miesięcy, po czym zastrzelono ich zaledwie kilka dni przed odnalezieniem ich ciał przez żołnierzy. W poniedziałek w Izraelu odbył się pierwszy od wybuchu wojny jednodniowy strajk generalny.

- W ostatni czwartek Carmel żyła. Terrorysta zastrzelił ją z kałasznikowa, gdy poczuł, że zbliża się (izraelskie) wojsko. To ta presją ją zabiła - powiedziała z kolei przed tłumem w Tel Awiwie Shay Dickmann, kuzynka jednej z sześciorga zabitych, Carmel Gat.

- Była tak blisko uwolnienia, ale Netanjahu się na to nie zgodził - dodała.

REKLAMA

Atak Hamasu na Izrael wywołał wciąż trwającą wojnę w Strefie Gazy, w której, według władz tego palestyńskiego terytorium, zginęło już ponad 40,9 tys. osób.

Czytaj również:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej