Tragiczny wypadek na A1. Nagły zwrot w sprawie ekstradycji Sebastiana M.
Sebastian M., który 11 miesięcy temu spowodował tragiczny wypadek na A1 pod Łodzią, otrzymał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich status rezydenta - poinformowała nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza".
2024-09-10, 18:44
Przypomnijmy, że Sebastian M., który 16 września 2023 roku kierował samochodem BMW, wjechał w tył osobowego auta marki Kia na autostradzie A1. W wyniku zderzenia śmierć poniosła trzyosobowa rodzina. Śledczy ustalili, że M. jechał z prędkością 253 kilometrów na godzinę.
Sprawca wypadku uciekł przed wymiarem sprawiedliwości za granicę, do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Polska prokuratura 11 miesięcy temu zwróciła się do władz tego kraju z wnioskiem o ekstradycję Sebastiana M. do Polski. Teraz "Gazeta Wyborcza" miała nieoficjalnie ustalić, że mężczyzna otrzymał tam status rezydenta.
Co z Sebastianem M.? Dostał status rezydenta w Emiratach Arabskich
"GW" poinformowała również, że polska dyplomacja miała wystosować w tej sprawie pismo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZEA. Do tej pory jednak nie otrzymano na nie odpowiedzi.
Po tragicznym wypadku Sebastian M. miał usłyszeć zarzuty, ale zdążył już uciec z Polski. Przez Niemcy i Turcję przemieścił się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. 4 listopada 2023 roku został tam zatrzymany, ale lokalny sąd uznał, że sprawca wypadku może odpowiadać z wolnej stopy.
REKLAMA
- Sprawca wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, bez listu żelaznego. Wniosek obrony oddalony przez sąd
- Tragedia na A1. Sebastian M. wyszedł z aresztu w Dubaju. Jest reakcja adwokata
Jak twierdził prowadzący sprawę prokurator Krzysztof Wiernicki, za ucieczkę M. odpowiedzialny jest ówczesny prokurator generalny, Zbigniew Ziobro. Wiernicki stwierdził tak w rozmowie z TVN24. Ziobro w trakcie konferencji prasowej ujawnił, że M. jechał z prędkością ponad 250 km/h.
"Gdyby nie konferencja, wróciłby do kraju"
- Niewykluczone, że gdyby nie ta konferencja, wróciłby do kraju, gdzie mógłby zostać zatrzymany - powiedział prokurator.
- Policja powinna była zabezpieczyć miejsce wypadku oraz wszystkie okoliczności towarzyszące (...). W przypadku zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym natychmiast wszczyna się postępowanie i wdraża środki zapobiegawcze, w tym tymczasowe aresztowanie. A że tego nie zrobiono, ten kierowca mógł uciec za granicę - mówił z kolei w rozmowie z "Auto Świat" były szef MSWiA Ryszard Kalisz niedługo po tym, jak doszło do tragedii.
REKLAMA
Przypomnijmy, że dramat rozegrał się 16 września 2023 roku na autostradzie A1. Małżeństwo z 5-letnim synkiem wracało autem z wakacji. Pomiędzy węzłami Tuszyn i Piotrków Trybunalski Zachód w ich pojazd uderzył rozpędzony 32-latek. Kierujący BMW Sebastian M. wjechał w tył samochodu osobowego, który uderzył w bariery i stanął w ogniu. Cała rodzina poniosła śmierć na miejscu.
Źródło: Gazeta Wyborcza/TVN24/Auto Świat/hjzrmb
REKLAMA