Transfery. Ta liga zarabia najwięcej! Ekstraklasa w tyle. United, Chelsea i PSG na niechlubnej liście
Czołowe kluby piłlkarskiej ekstraklasy Portugalii czerpały największe na świecie zyski z transferów zawodników - wynika z raportu Międzynarodowego Centrum Badań Sportowych (CIES). Obejmuje on lata 2015-2024.
2024-09-13, 10:30
Zgodnie z dokumentem, największe zyski ze sprzedaży swoich zawodników miała Benfica Lizbona, która w analizowanym okresie wygenerowała 816 mln euro.
Klub z portugalskiej stolicy wyprzedził w rankingu CIES Ajax Amsterdam oraz Red Bull Salzburg, które zyskały odpowiednio 473 mln euro i 401 mln euro.
W czołówce rankingu niezależnej instytucji badawczej znalazły się jeszcze trzy portugalskie kluby. Na piątym miejscu uplasował się lizboński Sporting z zyskami na poziomie 345 mln euro, na siódmym FC Porto, który zarobił 296 mln, zaś na ósmym Sporting Braga - 279 mln euro zysku.
Raport dowodzi, że w ostatniej dekadzie największe na świecie straty wygenerował Manchester United oraz londyńska Chelsea - odpowiednio - 1,3 mld euro i 1,2 mld euro. Trzeci na niechlubnej liście znalazł się Paris Saint-Germain z 991 mln euro straty.
Według raportu CIES ekstraklasa Portugalii przewodzi pod względem zysków ze sprzedaży zawodników. W analizowanym okresie występujące w niej kluby wygenerowały sumie ponad 2,34 mld euro.
Na drugim miejscu znalazła się angielska Championship, a na trzecim holenderska Eredivisie. Zarobiły one, odpowiednio, 1,50 i 1,49 mld euro. Ekstraklasa uplasowała się na 39. miejscu z wpływami wynoszącymi 341 mln euro.
Saldo transferowe najlepszej polskiej ligi jest dodatnie i wynosi 239 mln euro. Jak łatwo policzyć, kluby Ekstraklasy wydały w czasie ostatniej dekady ok. 102 mln euro. To mniej więcej tyle, ile Real Madryt przeznaczył zeszłego lata na transfer Jude'a Bellinghama z Borussii Dortmund.
- Nicola Zalewski o krok od transferu. Przyleciał po niego prywatny samolot!
- Liga Narodów. Polska - Portugalia. Kibice walczą, żeby zobaczyć Ronaldo. Wpadka PZPN z biletami
- Liga Narodów. Kadra kupiła sobie spokój. O rozwoju nie ma jednak mowy
bg/PAP
REKLAMA