Te rzeki mogą najłatwiej wylać. Naukowcy z PAN stworzyli listę problematycznych cieków

Która rzeka wiąże się z największym ryzykiem powodzi? Odpowiedź na to pytanie mają naukowcy z PAN. Badacze stworzyli listę 22 rzek o tzw. największym potencjale powodziowym. Czy wiadomo, gdzie w najbliższym czasie można się spodziewać powodzi? Tę kwestię również poruszono.

2024-09-19, 10:16

Te rzeki mogą najłatwiej wylać. Naukowcy z PAN stworzyli listę problematycznych cieków
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: WOJCIECH ZATWARNICKI/REPORTER/East News

Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia. Przekazujemy także informacje minuta po minucie na naszej stronie polskieradio24.pl.

Od wielu dni południe i zachód Polski walczą z dramatycznymi skutkami powodzi. W niektórych miejscach stany alarmowe wód przekroczyły te, z którymi mieliśmy do czynienia w 1997 roku. Teraz naukowcy, współpracujący w ramach Komitetu Gospodarki Wodnej Państwowej Akademii Nauk, postanowili stworzyć listę 22 rzek o największym potencjale powodziowym. Opierali się na danych sięgających 1950 roku, które gromadzi Instytu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Publikacja będzie dostępna już w najbliższych miesiącach. To część monografii "Gospodarka wodna w Polsce".

Która rzeka w Polsce wiąże się z największym ryzykiem powodzi? Na pierwszym miejscu jest Strwiąż w profilu wodowskazowym Krościenko, koło Ustrzyk Dolnych. Kolejne miejsca zajmują: rzeka Biała (Grybów), Soła (Żywiec), Dunajec (Nowy Sącz), Biała Lądecka (Żelazno).

REKLAMA

Pozostałe rzeki o największym potencjale powodziowym to: Kamienica (Łabowa), Witka (Ostróżno), Wisła (Skoczów), Nysa Kłodzka (Kłodzko), Sękówka (Gorlice), Biała Lądecka (Lądek Zdrój), Brennica (Górki Wielkie), Skawa (Wadowice), Dunajec (Czchów), Skawa (Sucha Beskidzka), Solinka (Terka), Kamienna (Jakuszyce), Raba (Proszówki), Wielki Rogoźnik (Ludźmierz), Dunajec (Żabno), Dunajec (Nowy Targ-Kowaniec), Wapienica (Podkępie).

Prof. Artur Magnuszewski, członek Komitetu Gospodarki Wodnej PAN, zaznaczył w rozmowie z PAP, że badacze nie dysponują narzędziem, które byłoby w stanie dokładnie określić, gdzie w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z powodzią.

- Możemy jedynie posługiwać się rachunkiem prawdopodobieństwa i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że w najbliższej dekadzie na którejś z tych rzek powodzie będą występowały częściej - wyjaśnił.

Przypomniał też, że powódź, która nawiedziła Polskę w 1997 r., była określana mianem powodzi tysiąclecia, a więc była uznawana za zjawisko, które nie powinno się szybko powtórzyć. Tymczasem nie minęło trzydzieści lat i ówczesne rekordowe wartości przepływów wody podczas obecnej powodzi zostały przebite.

REKLAMA

Czytaj także:

"Genezy powodzi są różne"

Na co badacze zwrócili uwage podczas sporządzania niniejszej listy? - Najbardziej interesowały nas maksima przepływu, czyli najwyższa obserwowana woda na objętych pomiarami posterunkach wodowskazowych. Dane zostały podzielone na półrocze letnie i zimowe, bo genezy powodzi są różne. Na rzekach nizinnych w dorzeczu Bugu i Narwi dominują powodzie półrocza zimowego związane z roztopami. Natomiast w górach dominują powodzie opadowe, czyli wywołane przez intensywne opady deszczu - powiedział w rozmowie z PAP prof. Magnuszewski.

Takiej listy wcześniej nie było. "Ważne, żeby mieć komplet danych"

Aby wyliczyć wskaźnik potencjału powodziowego, badacze wzięli pdo uwagę dwa parametry: powierzchnię zlewni i maksymalny przepływ (WWQ - najwyższa wysoka woda). Dane te wskazują, że wskaźnik jest jest najwyższy w przypadku małych zlewni. Takich, jak np. wspomniane Krościenko (194 km kw.).

- Na tym zbiorze danych do tej pory nikt nie pracował. My to wszystko uporządkowaliśmy dla długiego okresu i policzyliśmy wskaźnik. W przypadku tych danych najważniejsze jest natężenie przepływu wody w metrach sześciennych na sekundę. Ważne jest, żeby mieć komplet takich danych i my je teraz mamy - mówił naukowiec.

REKLAMA

Dodał, iż informacja o tym, że te wymienione w zestawieniu rzeki są groźne i powodują powodzie, była znana. Ale lista została rozszerzona i oparta na nowych danych z długiego okresu.

- Kłodzko i Nysa Kłodzka, czyli miejsca tegorocznej powodzi, są bardzo wysoko w tym rankingu i to wskazuje na to, że tam są potrzebne zbiorniki przeciwpowodziowe. One są poniżej Kłodzka. A być może powinno ich być więcej - podkreślił profesor.

Zmiany klimatyczne a powódź w Polsce

Jeśli zaś chodzi o skutki powodzi, które obecnie obserwujemy w Polsce, to są one nieodłącznie - zdaniem profesora - związane ze zmianą klimatyczna.

- Podczas zmian klimatu dynamika procesów meteorologicznych jest większa. Ponieważ każda powódź zaczyna się w atmosferze, jeśli zmienia się klimat i rośnie temperatura atmosfery i oceanów, to ilość wody, jaką masy powietrza są w stanie transportować, wzrasta. I będziemy musieli się mierzyć z tym, że będzie to skutkowało coraz bardziej wydajnymi opadami. A to będzie się przekładało na coraz częstsze powodzie - oznajmił ekspert.

REKLAMA

Uporządkowana lista rzek o największym potencjale powodziowym daje możliwość, według prof. Magnuszewskiego, na dokładne przyjrzenie się, w jakim stanie są budowle hydrologiczne.

- Warto zauważyć, że wiele budowli hydrologicznych pochodzi z początku XX w. Na przykład zbiornik w Stroniu Śląskim, który nie wytrzymał naporu wody w tym roku, był projektowany w tamtym czasie. Projektanci nie mieli wtedy dostępu do hydrologicznych danych obserwacyjnych z długiego okresu. Pomiary to była wtedy w ogóle nowa rzecz. Więc zaprojektowanie takich budowli opierało się na dość ograniczonej wiedzy – zauważył rozmówca PAP.

"Opady będą większe"

- Dzisiaj w kontekście zmian klimatu już wiemy, że opady będą większe i większe będą też przepływy. Trzeba się więc uważnie przyglądać tym budowlom i zobaczyć, czy podstawy projektowe odpowiadają temu, z czym będziemy się w przyszłości mierzyli - dodał.

REKLAMA

Prof. Magnuszewski podkreślał jednak, że nie oznacza to, iż "wszystko jest do naprawy".

- Niektóre z tych budowli są w świetnym stanie. Dla mnie takim wzorem jest zapora w Pilchowicach na Bobrze. Kiedy skończono tę budowlę, ona była pokazywana w Europie jako przykład szczytowego osiągnięcia hydrotechniki. Teraz kolejną powódź też przetrwała - wskazywał.

Jak uchronić się przed powodzią?

Nowe dane dostarczone przez naukowców stwarzają też możliwość opracowania planów renaturyzacji rzek - tam, gdzie jest to możliwe. W tym kontekście ekspert przywołał przykład Łaby. Jak mówił, w przypadku tej rzeki wykorzystano fakt, że wały wokół niej "były już w bardzo złym stanie i zaczęto myśleć o renaturyzacji".

- W niektórych miejscach zaczęto budować nowe wały bardziej odsunięte od rzeki. Korzyść polegała na tym, że powstawał nowy wał, zbudowany według nowej technologii i obliczeń, a z drugiej strony rzeka odzyskała część równiny zalewowej - wyjaśniał.

REKLAMA

Zaznaczył jednocześnie, że naturyzacja nie wszędzie jest możliwa. I podał przykład terenów w Polsce, gdzie zaborcy prowadzili zupełnie odmienną politykę hydrologiczną, ze skutkami której niewiele da się zrobić.

- Regulacja dolnej Wisły jest na granicy dwóch zaborów. Rosjanie zostawili Wisłę nieuregulowaną, a w zaborze pruskim została zrobiona regulacja. A teraz musimy z tym żyć. Trudno sobie wyobrazić, że rozbierzemy budowle regulacyjne, rozbierzemy wały przeciwpowodziowe i pozwolimy wodzie płynąć jak na początku XIX w. To jest niewykonalne. Musimy żyć z tym dziedzictwem - skwitował prof. Magnuszewski.


Źródła: PAP/hjzrmb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej