Ten śmiertelnie trujący grzyb występuje w Polsce. "Niszczy komórki krwi i wątrobę"

Muchomor zielonawy, zwany również sromotnikowym, jest najbardziej trującym grzybem w Europie. Odpowiada za 9 na 10 śmiertelnych przypadków zatrucia grzybami. Wszystko przez niezwykle silne toksyny. 

2024-10-12, 07:00

Ten śmiertelnie trujący grzyb występuje w Polsce. "Niszczy komórki krwi i wątrobę"
Zatrucie muchomorem sromotnikowym powoduje zniszczenie komórek krwi i wątroby. Foto: Bukhta Yurii/shutterstock

- Muchomor zielonawy, znany też jako muchomor sromotnikowy, odpowiada za 90 proc. śmiertelnych zatruć grzybami na świecie. Czasem wystarczy zjeść jeden kapelusz, by umrzeć na skutek zatrucia - twierdzi mykolog dr hab. Marta Wrzosek.

Ten grzyb, pospolity również w Polsce, zawiera śmiertelnie niebezpieczne fallotoksyny, takie jak falloidyna czy fallolizyna. Ma w sobie także amatoksyny, jak chociażby amanityna. 

- Te pierwsze niszczą komórki krwi człowieka, ale są w większości substancjami nietrwałymi, które ulegają rozkładowi przy podgrzewaniu - przekazała Wrzosek.

To jednak właśnie amatoksyny są najbardziej niebezpieczne. 

REKLAMA

- Amanityna się tak łatwo nie rozkłada, nawet długie gotowanie jej nie niszczy. Amatoksyny, żeby uległy zniszczeniu, muszą być poddane temperaturze co najmniej 260 stopni C., więc grzyb się prędzej zwęgli, niż to nastąpi - informuje ekspertka.

"Wystarczy jeden kapelusz"

Muchomor zielonawy jest tak silnie trujący, że "wystarczy jeden kapelusz, by umrzeć na skutek zatrucia" - ostrzega Marta Wrzosek. 

Wspomniane toksyny powodują szereg śmiertelnych dla człowieka skutków. Wątroba przestaje funkcjonować, a je komórki ulegają zniszczeniu.

- Cała maszyneria komórkowa w wątrobie staje. To tak, jak byśmy włożyli kij w szprychy roweru - już nie pojedzie dalej. Tak samo jest z wątrobą. Po zatrzymaniu tworzenia się RNA komórki ulegają apoptozie, czyli po prostu się rozpływają - wskazała Wrzosek.

REKLAMA

Jeden ratunek

Tak naprawdę jedynym sposobem na uratowanie życia zatrutej osoby jest przeszczep wątroby. Niestety w praktyce często bywa już za późno, ponieważ objawy pojawiają się po kilku, lub nawet kilkunastu godzinach. Wówczas toksyny są już obecne we krwi. 

Czas jest w tym przypadku na wagę złota. Jeśli pojawiają się bóle i zawroty głowy, biegunka, wymioty, kłopoty z oddychaniem, przyspieszone tętno czy kolki, należy natychmiast udać się do szpitala. Im szybciej się to stanie, tym większa szansa na znalezienie odpowiedniego dawcy. 

Zatruwają się całe rodziny

Niestety nierzadko bywa tak, że zatruciu ulega kilka osób naraz.

Kłopot w tym, że jeśli zdarzają się zatrucia tym grzybem, to zwykle ulegają im całe rodziny, gdyż kilka muchomorów zielonawych trafia do wspólnego garnka z innymi smacznymi grzybami - stwierdziła mykolog.

REKLAMA

W takim przypadku muszą oni trafić na oddziały intensywnej terapii, gdzie ich funkcje życiowe będą podtrzymywane do czasu znalezienia dawcy. W małych szpitalach nie ma niestety aż tylu miejsc. 

- Lekarze muszą szybko decydować, kogo ratować, a kogo odesłać do innego szpitala, co może oznaczać wyrok, bo czas działa na ich niekorzyść - mówiła ekspertka. 

Na szczęście w tym roku, oprócz jednego przypadku nie było w Polsce zatruć muchomorem zielonawym. 

- Z roku na rok ich liczba spada, co jest wynikiem edukacji i rosnącej świadomości grzybiarzy, ale bądźmy czujni, bo sezon grzybowy jest w toku - podsumowała Wrzosek.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP/egz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej