"Podtrzymamy obietnice". UE potępia Rosję za ingerencję w Mołdawii
Referendum w Mołdawii w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej odbyło się przy "bezprecedensowej ingerencji" Rosji lub jej pełnomocników - powiedział rzecznik KE Peter Stano. Unia podtrzymuje wszystko, co obiecaliśmy Mołdawii - dodał. Tymczasem Kreml próbuje podważać wyniki głosowania.
2024-10-21, 13:09
- Mołdawia stanęła w obliczu naprawdę bezprecedensowej zastraszania i zagranicznej ingerencji ze strony Rosji i jej pełnomocników przed tym głosowaniem - powiedział rzecznik Stano dziennikarzom w Brukseli.
To "zwycięstwo narodu Republiki Mołdawii i porażka Rosji" - tak komentuje wynik referendum Siegfried Mureșan, rumuński eurodeputowany z komisji ds. akcesji Kiszyniowa do UE.
Wstępne wyniki
Na razie mamy do czynienia ze wstępnymi wynikami mołdawskiego referendum i pierwszej tury wyborów prezydenckich. W przypadku referendum, różnica między głosami na "tak" i "nie" jest bardzo mała, jednak wydaje się, że zwyciężyli zwolennicy kursu "do Europy”. Maię Sandu czeka walka o zwycięstwo w drugiej turze, a według części komentatorów, może to okazać się trudne, w zależności od tego, ilu zwolenników przegranych kandydatów poprze jej oponenta.
REKLAMA
Przy tym wszystkim, Siegfried Mureșan, rumuński eurodeputowany i przewodniczący parlamentarnej komisji ds. przystąpienia Mołdawii do UE, powiedział, że przegłosowanie referendum konstytucyjnego "stanowi zwycięstwo narodu Republiki Mołdawii i porażkę Rosji”.
Siegfried Mureșan stwierdził: "Zapewnię, że my, jako Unia Europejska, uszanujemy wolę narodu mołdawskiego wyrażoną w referendum i zapewnimy wszelkie niezbędne wsparcie dla procesu przystąpienia do UE".
Rozstrzygające bitwy w tej walce o europejską przyszłość z pewnością są jeszcze przed narodem mołdawskim.
REKLAMA
Kreml próbuje podważać proces wyborczy
Tymczasem Kreml, którzy przez całą kampanię nie szczędził środków na hybrydową wojnę przeciw Mołdawii, przekupstwa, kupowanie głosów, antyzachodnią kampanię, wypowiedział się w sprawie rzekomych "oszustw”.
- Wybory w Mołdawii nie były wolne, a wyniki pokazały "trudny do wytłumaczenia” wzrost głosów na rzecz prezydent Mai Sandu i Unii Europejskiej - stwierdził w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Propagandysta Putina dodał, że "opozycji odmówiono możliwości prowadzenia kampanii i że została poddana represjom ze strony władz. - Byli prześladowani, wrzucani do więzień, przesłuchiwani, nie wpuszczani do kraju, media były zamykane, zasoby internetowe blokowane - powiedział propagandysta.
W Moskwie przebywa obecnie marionetkowy polityk Ilan Szor - mołdawski oligarcha, który jest ścigany za przestępstwa finansowe na dużą skalę.
REKLAMA
W zeszłym tygodniu rzecznik Białego Domu do spraw bezpieczeństwa narodowego John Kirby powiedział, że mołdawski biznesman Ilan Szor (zbiegły do Rosji) wydawał dziesiątki milionów dolarów miesięcznie na finansowanie prorosyjskich organizacji. Te zaś promowały prorosyjskie treści w tradycyjnych mediach, na lokalnych stronach internetowych i oczywiście za pośrednictwem sieci społecznościowych,
Na początku października policja Mołdawii powiadomiła, że tylko we wrześniu Rosja nielegalnie przesłała do Mołdawii ponad 15 mln dol. na kupowanie wyborców. Pieniądze te do Mołdawii trafiały z rachunków bankowych w Rosji, ale nie bezpośrednio, a koordynacja działań odbywała się przez boty w Telegramie.
Próbowano kupić 300 tysięcy głosów
Rano prezydent Maia Sandu zwróciła się do obywateli Mołdawii, mówiąc, że istnieją "jasne dowody” na to, że grupy przestępcze współpracujące z "siłami zagranicznymi wrogimi naszym interesom narodowym” próbowały kupić 300 000 głosów.
REKLAMA
Wcześniej szacunki dziennikarzy i ekspertów wskazywały, że Rosja przeznaczyła na kampanię i operacje hybrydowe w Mołdawii 100 do 150 milionów dolarów.
- Kremlowski plan B w Mołdawii. Nasila ataki hybrydowe, w Rosji przebywa zbiegły oligarcha
- Po Prostu Wschód: Mołdawia. Jak Rosja chce kupić Mołdawian
***
Czego dotyczy referendum?
Dlaczego władze Mołdawii organizowały referendum dotyczące integracji Mołdawii z Unią Europejską, jakie są jego cele i co mołdawski rząd chciał poprzez nie osiągnąć? Portal polskieradio24.pl zapytał o to analityka Instytutu Europy Środkowej.
REKLAMA
- Referendum nie jest wcale potrzebne z punktu widzenia formalnego w procesie integracji z UE. Tak jak to było w Polsce, referenda odbywają się dopiero po zakończeniu negocjacji akcesyjnych. Wtedy wiadomo, na jakich warunkach dane państwo wchodzi do Unii Europejskiej, obywatele mogą się na ten temat wypowiedzieć. Tymczasem Mołdawia dopiero co otwiera negocjacje akcesyjne - mówi portalowi polskieradio24.pl Piotr Oleksy (Instytut Europy Środkowej).
Unia Europejska zaczęła rozmowy akcesyjne z Mołdawią oraz z Ukrainą 25 czerwca tego roku. Kiszyniów czeka obecnie na otwarcie pierwszych rozdziałów negocjacji.
Przez pewien czas nie było jasności, jakie pytanie zostanie zadane obywatelom. Ostatecznie pytanie brzmiało: "Czy popierasz wprowadzenie zmiany w Konstytucji w celu przyłączenia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej?".
REKLAMA
Co oznacza to w praktyce?
- Chodzi o zapisanie w konstytucji po pierwsze, frazy o europejskiej tożsamości Republiki Mołdawii, po drugie, że integracja europejska jest celem strategicznym Republiki Mołdawii. Po trzecie chodzi o zapis, zgodnie z którym traktaty Unii Europejskiej będą przyjmowane w Republice Mołdawii decyzją parlamentu większością zwykłą większością głosów, co będzie oznaczać, że w przyszłości w momencie akcesji Mołdawii do UE, nie będzie potrzebna większość konstytucyjna i nie będzie potrzebne ponowne referendum - wskazuje ekspert.
REUTERS/PolskieRadio24.pl/agkm
REKLAMA