LM koszykarzy. Trzeci mecz i trzecia porażka Kinga Szczecin w rozgrywkach
Na zakończenie pierwszej połowy rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów FIBA koszykarze Kinga Szczecin przegrali na własnym parkiecie z belgijskim Filou Oostende 73:84. Była to trzecia kolejna porażka podopiecznych trenera Arkadiusza Miłoszewskiego w rozgrywkach. "Wilki Morskie" pozostają bez zwycięstwa i zajmują ostatnie, czwarte miejsce w grupie B.
2024-10-22, 21:51
Bez kontuzjowanych Jamesa Woodarda i Przemysława Żołnierewicza musieli sobie radzić szczecinianie w trzecim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. I nie poradzili sobie. W ekipie szczecińskiej wyraźnie brakowało zawodnika, który w trudnych momentach wziąłby ciężar gry na siebie.
- Bez nich mieliśmy zbyt mało szans na rotacje. To zdecydowanie było widoczne – przyznał trener Miłoszewski.
Słaba skuteczność zza łuku
Ponadto szczecinianie raptem pięć razy trafili do kosza zza linii 6,75 m. Rywale z rzutów za trzy zdobyli tymczasem 39 punktów.
- Zabrakło nam rzutów z dystansu. Dzisiaj rano się zastanawialiśmy, kto może u nas rzucać za trzy punkty. Wyszło nam, że jedynie Kassim Nicholson i Tony Meier. I oni akurat trafiali. Jednak tych punktów nam zabrakło – ocenił szkoleniowiec.
- King mocno walczył o zwycięstwo, ale widać było, że gospodarze mieli swoje problemy z zawodnikami. I rozgrywaniem sytuacji podkoszowych – przyznał Chase Audige, jeden z najskuteczniejszych zawodników Filou.
Z kolei szkoleniowiec zespołu belgijskiego Dario Gjergja dodał, że jego zespół rozegrał najlepszy mecz w rozgrywkach. - Pozwoliliśmy Kingowi na wiele zbiórek pod naszym koszem, na nasze szczęście gospodarze nie zdobyli w tych sytuacjach tyle punktów, ile by mogli – zauważył pochodzący z Chorwacji, posiadający belgijskie obywatelstwo szkoleniowiec, dla którego był to setny mecz w rozgrywkach BCL.
Początek dawał nadzieję
Na początku spotkania wydawało się, że po dwóch porażkach w końcu "Wilki Morskie" osiągną zwycięstwo w LM i to nawet w dość łatwy sposób. Po 210 sekundach prowadzili bowiem 6:0, półtorej minuty później 10:3. Jeszcze na trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty gospodarze mieli sześciopunktową przewagę (13:7), ale nie zdołali jej dowieźć do jej zakończenia. Niezwykle skuteczny w ekipie z Ostendy Davion Mintz rzutem za trzy dał Belgom prowadzenie.
W drugiej kwarcie momentami sytuacja był już dramatyczna. Po 14 minutach przyjezdni prowadzili 35:28. Jednak w samej końcówce, po rzutach Aleksandra Dziewy spod kosza i Kassima Nicholsona szczecinianie złapali dystans (40:41), który dawał nadzieję na drugą część meczu.
Mistrzowie Belgii zbyt mocni
Na początku czwartej minuty drugiej połowy Dziewa w sytuacji podkoszowej doprowadził do remisu (45:45), a minutę później Andrzej Mazurczak wyprowadził Kinga na prowadzenie. Tylko na chwilę, bo znowu o swojej skuteczności przypomniał Mintz, a do tego gospodarze nie radzili sobie z agresywną obroną Filou i okazało się, że 47:46 w połowie trzeciej odsłony było ostatnim prowadzeniem Kinga w tym meczu. Dwie minuty później zespół z Belgii znowu prowadził różnicą 9 pkt (56:47) i już do końca meczu kontrolował grę.
- Zaczęliśmy ten mecz dobrze. Objęliśmy prowadzenie, ale potem rywale przejęli inicjatywę. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jednego, pozwoliliśmy im na trafianie z dystansu. Musimy trafiać pod koszem w sytuacjach, które były pewne. Musimy więcej trafiać z dystansu. To nasze problemy, które sprawiły, że przegraliśmy ten mecz – zauważył kapitan Kinga Andrzej Mazurczak.
- W rewanżu nie jesteśmy bez szans. Zespół z Ostendy jest w naszym zasięgu. Jeśli będziemy wszyscy zdrowi i podniesiemy się psychicznie i fizycznie, to możemy w Belgii wygrać – dodał Miłoszewski.
King Szczecin - Filou Oostende 73:84 (17:18, 23:24, 12:19, 21:23).
King: Kassim Nicholson 20, Aleksander Dziewa 14, Teyvorn Myers 13, Andrzej Mazurczak 9, Tony Meier 7, Chad Brown 4, Mateusz Kostrzewski 4, Szymon Wójcik 2, Michał Kierlewicz 0.
Filou: Davion Mintz 18, Timmy Allen 16, Chase Audige 14, Pierre-Antoine Gillet 13, Servaas Buysschaert 11, Simon Byusse 9, Joppe Mennes 2, Matthiass Tass 1, Devontae Shuler 0, Noah Meeusen 0.
- Grzegorz Bachański nowym prezesem PZKosz. "Każda para rąk się przyda"
- Eliminacje ME koszykarzy. Igor Milicić powołał kadrę. "Myślimy o przyszłości"
- NBA. San Antonio Spurs zdecydowali. Sochan z nowym kontraktem
/empe, PAP
REKLAMA