Kosmiczna tajemnica rozwiązana po niemal 40 latach. To zagadki Urana z czasów sondy Voyager
Po blisko 40 latach naukowcy rozwiązali tajemnicę zagadkowych anomalii obserwowanych wokół Urana. Dane, które nie dawały spokoju badaczom, zebrała przed laty sonda kosmiczna Voyager 2. Ich nowa analiza rzuca więcej światła na magnetosferę planety. Teraz też wiemy, że powodem niewyjaśnionego wcześniej zjawiska była burza słoneczna.
Przemysław Goławski
2024-11-14, 13:50
Przelot sondy Voyager 2 był jak dotąd jedynym bliskim spojrzeniem na gazowego giganta na końcu Układu Słonecznego i to on ukształtował wiedzę badaczy o tej planecie. Amerykańska sonda wykonała pomiary i zrobiła zdjęcia Urana 24 stycznia 1986 r. Wtedy była najbliżej planety – 107 tys. km. od jej centrum. Astronomowie odkryli dzięki Voyagerowi 2 m.in. nowe księżyce i pierścienie Urana.
Reputacja odstającego od normy
Jednak oprócz cennego materiału badawczego dane z sondy dostarczyły także wątpliwości i zagadki, które dotyczyły zwłaszcza magnetosfery planety. Pierwotnie przypuszczano, że Uran ma ją zupełnie inaczej ukształtowaną od pozostałych, i zyskał reputację odstającego od normy w Układzie Słonecznym. Naelektryzowane cząsteczki zbadane w 1986 r. wokół planety przeczyły wiedzy o sposobie działania pól magnetycznych i wychwytywaniu promieniowania cząsteczkowego.
Teraz, po latach naukowcy z Jet Propulsion Laboratory (JPL), czołowego ośrodka NASA, odpowiedzialnego za misje i badania w Układzie Słonecznym, ponownie przeanalizowali zebrane dane. Dopiero to przyniosło odpowiedzi na pytania nurtujące astronomów. Nowe badania wykazały, że źródłem tajemniczego zachowania magnetosfery Urana był tylko kosmiczny zbieg okoliczności.
Uderzenie w pole magnetyczne
Okazało się, że na kilka dni przed przelotem Voyagera 2 planeta została dotknięta niezwykłym rodzajem kosmicznej pogody – gwałtowną burzą słoneczną, która uderzyła w pole magnetyczne planety, drastycznie zmieniając magnetosferę Urana.
REKLAMA
NASA/JPL
- Gdyby Voyager 2 przybył zaledwie kilka dni wcześniej, zaobserwowałby zupełnie inną magnetosferę Urana - powiedział Jamie Jasinski z JPL i główny autor nowej pracy opublikowanej w Nature Astronomy. - Statek kosmiczny widział Urana w warunkach, które występują tylko w około 4 proc. przypadków - dodał naukowiec.
Migawka z określonego czasu
Według badania wiatry słoneczne uderzające w magnetosferę mogły tymczasowo pozbawić układ planety plazmy, zwiększając moc magnetosfery. W konsekwencji otrzymaliśmy zniekształcone dane sondy. - Zamiast uzyskać pełny obraz Urana, naukowcy na Ziemi otrzymali mylącą "migawkę w czasie" - oceniła Linda Spilker, która pracowała przy obu misjach bliźniaczych sond Voyager.
- Nowa praca wyjaśnia niektóre z pozornych sprzeczności i po raz kolejny zmienia nasze spojrzenie na Urana - tłumaczyła Spilker. Nowe wyniki oznaczają także, że inaczej oceniać trzeba pięć jego głównych księżyców. Jak sądzono po przelocie Voyagera 2, miały być one nieaktywne. Te wykazujące aktywność musiałyby wytwarzać plazmę z jonami wody, jak lodowe księżyce innych planet. Teraz jasne stało się, że brak plazmy wynikał z zawirowań wiatrów słonecznych.
Nowa misja
Naukowcy muszą teraz zrewidować dane i wiedzę o Uranie. Autorzy badania twierdzą, że ich wnioski przypominają, jak mało wiemy o Uranie i jak istotne mogą być przyszłe misje na tę planetę.
REKLAMA
Zdjęcie Urana wykonane przez sondę Voyager 2, fot. JPL/NASA
Raport amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk już w 2022 r. wezwał NASA do zaplanowania kolejnej misji na Urana i uczynienie jej priorytetem dla najbliższej dekady. W planach przekazanych rok później Scientific American NASA zapowiedziała wystrzelenie statku do 2032 r. Ma on okrążać planetę i wysłać sondę do jej atmosfery.
Czytaj także:
- Kosmos i zagłada dinozaurów. Winna asteroida z końca Układu Słonecznego
- Historia Wszechświata i superkomputery. Dzięki wirtualnym modelom poznajemy szczegóły z przeszłości kosmosu
- Supermasywne czarne dziury. Naukowcy potwierdzili zlewanie się ciemnej materii
Przemysław Goławski/NASA/USAToday/wmk
REKLAMA