Jest decyzja sądu. Wiadomo, co dalej z Łukaszem Ż.

Sąd przedłużył tymczasowy areszt dla Łukasza Ż. o trzy miesiące. Obrona zapowiedziała w tej sprawie zażalenie. Łukasz Ż. przyznał się do winy w sprawie wypadku, do którego doszło na trasie Łazienkowskiej - poinformował prok. Piotr Skiba w czasie konferencji. Z badań wynika, że w chwili wypadku volkswagen arteon prowadzony przez Łukasza Ż. poruszał się z prędkością nawet 226 km/h. 

2024-11-15, 13:38

Jest decyzja sądu. Wiadomo, co dalej z Łukaszem Ż.
Podejrzany Łukasz Ż. doprowadzany do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Foto: PAP/Marcin Obara

- Dziś w godzinach południowych podejrzany Łukasz Ż. został doprowadzony przed oblicze prokuratora. Przeprowadzono z jego udziałem czynności procesowe, polegające na ogłoszeniu zarzutu i przesłuchaniu w charakterze podejrzanego - mówił prok. Skiba, rozpoczynając konferencję. 

Łukasz Ż. usłyszał zarzut spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów. Z uwagi na ucieczkę z miejsca zdarzenia i zakaz prowadzenia pojazdów, sprawcy grozi nawet 12 lat pozbawienia wolności. 

Przyznał się do winy

Jak przekazał prok. Skiba, Łukasz Ż. "przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu". Odmówił jednak składania wyjaśnień. Nie udzielił również informacji na temat sposobu utrzymywania się. 

Śledczy czekają jeszcze na szereg opinii. Chodzi m.in. o posekcyjną opinię lekarską, rekonstrukcję wypadku, czy opinię toksykologiczną dot. zażywania alkoholu. Po wpłynięciu wszystkich dokumentów zarzuty mogą zostać zmienione. 

REKLAMA

"Do dechy"

Wpłynęły natomiast opinie dot. danych powypadkowych, na podstawie których ustalono prędkość, z jaką poruszały się oba samochody na 5 sekund przed zderzeniem. 

- Ford focus poruszał się z prędkością 59-62 km/h. Była to prędkość dopuszczalna, bardzo bezpieczna w tych okolicznościach - poinformował prok. Skiba.

Zatrważająca jest jednak prędkość, z jaką jechał samochód prowadzony przez Łukasza Ż. 

- Prędkość volkswagena arteona zwiększała się od prędkości 205 km/h do 226 km/h w terenie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 80 km/h. Z opinii biegłego wynika, że pomiędzy piątą a pierwszą sekundą przed zderzeniem pedał gazu został wciśnięty do końca - "do dechy" - dodał prokurator. 

REKLAMA

Biegły nie stwierdził przy tym żadnych śladów hamowania. 

Trzymał telefon

To nie koniec szokujących informacji ujawnionych przez prokuraturę. 

- Na chwilę przed zderzeniem Łukasz Ż. trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę. Nie zabezpieczyliśmy tego telefonu. Zwróciliśmy się do strony niemieckiej (...) o zabezpieczenie go i przekazanie, jeśli takowy będzie posiadał. W trakcie zatrzymania telefonu jednak nie ujawniono - przekazał prok. Skiba. 

Prokuratura nie dysponuje jeszcze opinią toksykologiczną. Z monitoringu jednego z warszawskich lokali wynika jednak, że pomiędzy godz. 00.15 a 1 w nocy Łukasz Ż. wypił osiem kieliszków 40-procentowej wódki. Jego kolega, kierowca cupry, z którą ścigał się Łukasz Ż., wypił pięć kieliszków. 

REKLAMA

O godz. 1.02 obaj wsiedli do swoich samochodów i odjechali w stronę warszawskiej Pragi. 15 minut później doszło do tragedii. 

Ekstradycja

Na ekstradycję Łukasza Ż. zgodził się wcześniej lokalny sąd. 26-latek był ścigany europejskim nakazem aresztowania, wrócił do kraju dokładnie dwa miesiące po tragicznym wypadku, w którym zginął mężczyzna.

Posłuchaj

Łukasz Ż. trafił do prokuratury - Witold Banach (IAR) 0:55
+
Dodaj do playlisty

Łukasz Ż. z zakazem kierowania autem

Wypadek, do którego doszło w nocy z 14 na 15 września, został nagrany kamerą samochodową innego kierowcy. Widać na nim, że volkswagen, którym podróżowało pięć osób, z ogromną prędkością uderzył w tył forda, w którym znajdowała się czteroosobowa rodzina.

Ojciec zginął na miejscu. Matka z dwójką dzieci z ciężkimi obrażeniami ciała trafili do szpitala. Poważnie ranna została też partnerka domniemanego sprawcy. Podejrzany Łukasz Ż. uciekł z Polski do Niemiec.

REKLAMA

Mężczyzna był wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu, bez uprawnień, a sąd kilkukrotnie zakazywał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Czytaj także:

pg/iar/pap/wmk/egz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej