O włos od tragedii. Mogło zginąć prawie 200 osób

Rejs z Wielkiej Brytanii do Grecji musiał zostać przerwany po tym, jak okazało się, że w samolocie występują problemy z ciśnieniem powietrza. Z dochodzenia wynika, że piloci nie zauważyli usterki odpowiednio wcześnie. Do zdarzenia doszło w minionym roku, ale dopiero teraz opublikowano raport w tej sprawie.

2024-12-01, 16:10

O włos od tragedii. Mogło zginąć prawie 200 osób
Załoga samolotu nie zareagowała odpowiednio - czytamy w raporcie. Foto: Grosey/Shutterstock

193 osoby na pokładzie Boeinga 737-8K5 linii turystycznych TUI, lecącego z Manchesteru na wyspę Kos, "były narażone na ryzyko niedotlenienia". Do zdarzenia doszło 17 października 2023 roku.

Piloci zorientowali się, że występują problemy, już po starcie samolotu, gdy przelatywali nad Lincolnshire we wschodniej Anglii. Maszyna zawróciła do Manchesteru i nikt nie odniósł obrażeń.

Czytaj także:

Dochodzenie wykazało, że przełączniki regulujące ciśnienie powietrza w samolocie, zwane przełącznikami upustu powietrza, zostały wyłączone podczas prac konserwacyjnych prowadzonych w systemie klimatyzacji tuż przed startem. Załoga nie wychwyciła tego błędu.

REKLAMA

Jeden z inżynierów, który wykonywał prace konserwacyjne, powiedział śledczym, że według niego przełączniki "powróciły do ​​pierwotnego położenia" po sprawdzeniu systemu klimatyzacji. Drugi inżynier miał nie zauważyć, że w rzeczywistości były one w pozycji wyłączonej.

Niewłaściwe postępowanie pilotów

Z raportu wynika, że ​​piloci nie wykryli incydentu ani przed startem, ani podczas kontroli po starcie. Po pojawieniu się błędu ponownie włączyli przełączniki, ale ​nie podjęli żadnych innych działań określonych w odpowiednich instrukcjach. Tymczasem zakładają one nakaz założenia masek tlenowych.

Z raportu wynika, że ​​piloci uważali, iż ponowne włączenie wyłączników wystarczy, aby rozwiązać problem, a inne środki byłyby "nieproporcjonalne".

Po ponownym włączeniu systemu samolot kontynuował wznoszenie, ale znak ostrzegawczy świecił się przez kolejne 43 minuty, po czym podjęto decyzję o skonsultowaniu się z zespołem obsługi technicznej TUI na lotnisku w Manchesterze. Następnie kapitan podjął decyzję o powrocie do Manchesteru.

REKLAMA

Czytaj także:

CNN/BBC/Independent/łp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej