Ukradła 17-latkowi wózek inwalidzki. Tłumaczyła, że "bolały ją nogi"
Policjanci z Wodzisławia Śląskiego zatrzymali kobietę, która ukradła wózek inwalidzki. Na co dzień korzysta z niego 17-letni chłopak. 34-latka tłumaczyła, że "bolały ją nogi".
2024-12-25, 21:58
Wodzisław Śląski. Kradzież i kuriozalne tłumaczenie
Kradzież została zgłoszona przez matkę 17-latka. Wózek o wartości 5 tysięcy złotych został skradziony w nocy z klatki schodowej bloku wielorodzinnego przy ulicy Piastowskiej w Wodzisławiu Śląskim. Policjanci zaangażowali się w poszukiwanie sprawcy kradzieży. Szybko okazało się, że dzień wcześniej wodzisławscy policjanci przeprowadzili interwencję z pewną kobietą, która była na wózku inwalidzkim.
Prosiła o pomoc w jej transporcie do ogrzewalni, gdzie chciała spędzić noc. Policjanci pomogli kobiecie dotrzeć i zaproponowali jej skorzystanie z pomocy opieki społecznej.
Wózek inwalidzki kobiety przypominał ten, który został skradziony. Mundurowi wrócili więc do ogrzewalni. Placówka była już zamknięta, ponieważ osoby w kryzysie bezdomności mogą otrzymać schronienie tylko na noc. Za budynkiem policjanci znaleźli jednak wózek inwalidzki i zabezpieczyli go procesowo.
Grozi jej wieloletnia odsiadka
Stróże prawa szybko odnaleźli też kobietę, której szukali. 34-latka przyznała się do kradzieży wózka inwalidzkiego. Tłumaczyła, że ukradła go, bo "bolały ją nogi". Rano jednak stwierdziła, że... ciężko się na nim jeździ, więc go już nie chciała.
REKLAMA
Wózek wrócił do właściciela, a 34-latka została zatrzymana i usłyszała zarzut kradzieży. Odmówiła składania wyjaśnień. O dalszym losie kobiety zdecyduje niebawem sąd. Grozi jej kara nawet 7,5 roku więzienia, ponieważ dopuściła się kradzieży w warunkach recydywy.
- Wigilia i zatrucie marihuaną. 14-osobowa rodzina w szpitalu
- Śmierć dwóch chłopców w Wigilię. Służby podały przyczynę tragedii
- Samochód wjechał w grupę ludzi. Ranne dzieci
Źródło: KPP w Wodzisławiu Śląskim/egz
REKLAMA