Zniszczona trasa narciarska. Rozpaczliwy wpis

Trasa narciarstwa biegowego "Śladami Olimpijczyków" z Obidowej na Turbacz w Małopolsce została zniszczona przez "dzikie rajdy" kierowców w samochodach, na quadach i skuterach - przekazała gmina Nowy Targ, nie kryjąc przy tym żalu.

Łukasz Lubański

Łukasz Lubański

2025-01-06, 15:50

Zniszczona trasa narciarska. Rozpaczliwy wpis
Zniszczona trasa narciarska w gminie Nowy Targ. Foto: Facebook/Gmina Nowy Targ - przestrzeń dla Twoich pasji

Nowy Targ. Zniszczona trasa narciarska

Na profilu gminy na Facebooku pojawił się w niedzielę wpis o szkodach, wyrządzonych przez niesfornych kierowców. "Dzikie rajdy" - w ten sposób określono ich poczynania. Na załączonych zdjęciach wyraźnie widać doły i wyrwy na trasie, stricte przeznaczonej dla narciarzy.

Na miejscu szkody naprawiał ratrak. Lokalne władze relacjonowały, że w Dolinie Lepietnicy stan trasy jest w "miarę dobry". Znacznie gorzej sytuacja wygląda na dalszym jej odcinku - tam trasa nie nadaje się do użytku. Samorząd zaznacza, że na szlaku - po ostatnich "wyczynach" kierowców quadów, samochodów i skuterów - znajduje się bardzo dużo kamieni, które stanowią zagrożenie. Szczególnie należy uważać na odcinkach zjazdowych. "Wielka szkoda, że nie potrafimy uszanować tego, co mamy" - komentowały władze, nie kryjąc rozczarowania.

Trasa narciarska z Obidowej na Turbacz mieści się w otulinie Gorczańskiego Parku Narodowego (czyli w wydzielonym obszarze ochronnym), dlatego - jak przypomniała gmina - nawet przejazd ratraka musi zostać uprzednio zgłoszony. Tym bardziej samorząd nie rozumie zachowania kierowców, którzy "po prostu sobie hulają". "Rozumiemy, że ludzie mają różne pasje. Ale spełniajmy je nie niszcząc pasji innych" - napisano z dezaprobatą.

REKLAMA

Gruba pokrywa śnieżna. Trasa zamknięta

Trasa na Turbacz pozostaje zamknięta. Nie tylko zresztą z powodu zniszczeń, ale też grubej pokrywy śnieżnej (15-20 cm). Wyjątek stanowi 4,5 km odcinek (plus 2 km podejścia) w Dolinie Lepietnicy. "Można go pokonać na biegówkach bez założonego śladu" - czytamy w relacji lokalnych władz.

"Wyrywał do gołej ziemi"

Na profilu Nowego Targu, pod wpisem o "dzikich rajdach" na trasie dla narciarzy, pojawiła się fala komentarzy. Jeden z internautów relacjonował, że w sobotę w południe widział dwie osoby na czerwonym quadzie w rejonie Turbacza. "Quad stał później zaparkowany pod schroniskiem. Tam gdzie podbiegi są ostrzejsze, zwłaszcza wąwozy, quad wyrywa aż do gołej ziemi" - dodał.

REKLAMA

Inny z użytkowników zwrócił uwagę, że nie był to odosobniony przypadek. "22 grudnia widziałem grupę quadów (ok. 10), która wyjechała z kilku posesji w Koninkach i wjechała na zielony szlak w kierunku góry Tobołów" - opisywał, sugerując, że wspomnianymi kierowcami mogą być miejscowi. "Pojazdy wielkie, mega głośne, więc na pewno nie robią tego zupełnie anonimowo" - ocenił.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/łl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej