Białorusini pod Bramą Straceń uczcili powstańców styczniowych. "Gdyby nie Kalinouski, byłbym inny"

Białorusini represjonowani przez reżim uczcili w Polsce rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Na terenie obecnej Białorusi rozpoczęło się ono później, na początku lutego. Złożyli wieńce w Bramie Straceń na warszawskiej cytadeli. Tam stracono w 1864 roku część przywódców powstania. Wspomniano pamięć Konstantego Kalinouskiego, przewodzącego powstaniu na Litwie i Białorusi, powieszonego przez Rosjan w Wilnie. - On wpływa na nas, na Białorusinów, przez stulecia. Gdyby nie on, byłbym dziś inny - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Wiaczesław Siwczyk.

Agnieszka Kamińska

Agnieszka Kamińska

2025-02-03, 20:36

Białorusini pod Bramą Straceń uczcili powstańców styczniowych. "Gdyby nie Kalinouski, byłbym inny"
Białorusini z Warszawy uczcili pamięć powstańców styczniowych pod Bramą Straceń. Foto: PolskieRadio24.pl

Białorusini z warszawskiej diaspory złożyli wieńce przy Bramie Straceń w Warszawie, by upamiętnić udział Białorusinów w powstaniu styczniowym. Jeden o barwach Polski, biało-czerwony, a drugi biało-czerwono-biały, w barwach narodowej białoruskiej flagi.

Za początek powstania styczniowego na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego, dzisiejszych Litwy i Białorusi, uznaje się 1 lutego 1863 roku. Z kolei 2 lutego to dzień urodzin Konstantego Kalinowskiego (1838-1864), przywódcy powstania na tych terenach, współtwórcy nowoczesnej tożsamości białoruskiej.

Zebrani wspominali m.in. liczny udział Białorusinów w powtórnym pochówku przywódców powstania w Wilnie 22 listopada 2019 roku. Pochowano wówczas szczątki Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego, których szczątki odkryto w 2017 roku na Górze Zamkowej. Byli oni powieszeni przez Rosjan. Żonę Sierakowskiego, która była w ciąży, carski namiestnik posłał na Syberię.

Wilno, 22.11.2019. Pochowanie przywódców powstania styczniowego. PAP/Valdemar Doveiko Wilno, 22.11.2019. Pochowanie przywódców powstania styczniowego. PAP/Valdemar Doveiko

Wiaczesław Siwczyk mówił, że bohaterowie powstania styczniowego wierzyli w to, że ich postawa ma znaczenie dla przyszłości. I wierzyli,  że w przyszłości będzie istnieć wolny naród, który doceni ich starania. Powiedział, że także dzisiaj bohaterowie walczący o wolność są katowani. To więźniowie białoruscy, na przykład Witald Aszurak, który stracił życie za kratami. Podkreślał, że ofiary powstańców styczniowych i obecnych bohaterów nie są daremne.  Przypominał, że Rosja jak kiedyś, tak i dziś próbuje zniszczyć jedność narodów, które próbuje zniewalać.

REKLAMA

Siwczyk powiedział także, że dzień urodzin Kalinowskiego można uznać na dzień narodzin idei białoruskiej. Konstanty Kalinouski jest bowiem dzisiaj uznawany za jednego ze współtwórców współczesnej tożsamości białoruskiej.

Portalowi PolskieRadio24.pl powiedział, że dla Białorusi 1 lutego 1863 roku to bardzo ważna data. Jak powiedział, Konstantny Kalinouski był twórcą nowoczesnego narodu. - Gdyby nie on, ja i wielu moich kolegów, bylibyśmy zupełnie inni. On na nas wpływał - i to przez stulecia - powiedział.

Przemówienie Wiaczesława Siwczyka Przemówienie Wiaczesława Siwczyka

Alena Tałstaja z Ruchu Solidarności Razem powiedziała, że upamiętnienie udziału Białorusinów w powstaniu styczniowym jest niezmiernie ważne, bez względu na to, jak wiele osób przyjdzie, by je uczcić. Gdy działała w organizacji białoruskiej we Lwowie, spotkała się z takim smutnym przypadkiem, gdy ukraińska ekspertka, nie mając odpowiedniej wiedzy, w mediach  negowała udział Białorusinów w powstaniu styczniowym. Jak podkreśliła, biało-czerwono-białe znaki w każdym miejscu świętym dla pamięci narodowej Białorusinów, mają wielką wartość, bo są świadectwem tego, że pamięć trwa - i dla samych Białorusinów, i dla ich otoczenia.

I tak, jak mówiła, gdy mieszkała we Lwowie, biało-czerwono-białe wstążki na cmentarzu lwowskim przy grobie Szymona Szydłouskiego świadczyły o tym, że Białorusini niosą ze sobą pamięć o powstaniu. Szydłouski, chorąży ziemi witebskiej i uczestnik walk pod Brześciem Litewskim, jest pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim, na górce powstańców styczniowych. Tam diaspora białoruska ze Lwowa przychodziła, by uczcić pamięć powstania styczniowego.

REKLAMA

Wolha Bykowska z ruchu O Wolność mówiła, że jej przyjaciel Witald Aszurak, więzień polityczny, który stracił życie w łukaszenkowskim więzieniu, czcił pamięć powstania. Przywiózł ziemię z uroczystości ponownego pochowania szczątków Kalinouskiego w Wilnie i kładł ją pod znaki upamiętniające powstanie na białoruskiej ziemi. Wspomniał tę ceremonię także w listach z celi - pisał o wzniosłej atmosferze. Kiedyś zapytała Witalda Aszurka, dlaczego pamięć o powstańcach jest dla niego taka ważna. W odpowiedzi przekazał jej następującą historię. Gdy kiedyś z kolegą postawili na Białorusi kolejną pamiątkowy symbol pamięci powstania, jedna z miejscowych kobiet spytała, co robią. Gdy się dowiedziała, powiedziała, że Polacy już byli tu, postawili krzyż. - Polacy, to dobrze - powiedział kolega Aszurka, Walera. - Ale również Białorusini powinni pamiętać o swoich bohaterach - dodał. Wtedy kobieta nie wytrzymała i rozpłakała się.

Wolha Bykouska Wolha Bykouska

Irena Biernacka ze Związku Polaków na Białorusi przyjechała na tę uroczystość specjalnie z Białegostoku. Jak podkreśliła, jest to niezmiernie ważne, by Polacy i Białorusini nie dali się podzielić i pamiętali, że razem prowadzą walkę o wolność. Wspominała, że udział w takich ceremoniach uważa za swój obowiązek. Taki obowiązek, jak i uczestniczenie w comiesięcznych akcjach pamięci o Andrzeju Poczobucie. Wyraziła wiarę, że Andrzej Poczobut w celi ufa, iż inni starają się naśladować jego postawę i pamiętają o nim. Zaznaczyła, że Andrzej Poczobut z pewnością nie podpisze żadnej prośby o łaskę Łukaszenki.

Podkreśliła także, że niedawno przed niespodziewanym wyzwoleniem dostała do więzienia informację o tym, że "nie ma już Witolda". Chodziło o Witolda Aszurka. Podkreśliła też, że trzeba przekazywać pamięć przyszłym pokoleniom.

Irena Biernacka Irena Biernacka

***

REKLAMA

Na ceremonii wystąpił także przedstawiciel Ligi Zniewolonych Narodów Rosji. Mówił, że trzeba pamiętać, iż Rosja, także ZSRR, zawsze wykorzystywały jedne zniewolone narody przeciwko innym. I tak Polaków kierowano do walk na Kaukazie za czasów carskich, a w tym czasie bojowników z Kaukazu używano do rozpędzania powstań w Polsce. To tylko jeden z przykładów.

Jauhien Dudkin, młody białoruski historyk, mówił, że ówcześni powstańcy czekali na wolną ojczyznę, wiedzieli, że trzeba być gotowym na godzinę "W". Polacy na odzyskanie wolności czekali ponad 100 lat, ale byli na to gotowi.  Trzeba zachować "język, mowę, tradycję". Trzeba pamiętać, co robili po tym, gdy powstanie zakończyło się klęską.

Na koniec część białoruskiej diaspory poszła obejrzeć wystawę w holu Muzeum Historii Polskiej na cytadeli, poświęconą powstaniu styczniowemu.

Jako pierwsza na zgromadzeniu wystąpiła Halina Paźniak. Działaczka jest żoną Zianona Paźniaka.

REKLAMA

Brama Straceń i egzekucje Polaków na cytadeli

Brama Straceń na warszawskiej cytadeli to miejsce upamiętnienia egzekucji. Do Bramy Straceń na cytadeli prowadzi tzw. Droga Straceń, którą prowadzono skazanych na wykonanie wyroku. To dzisja cmentarz-mauzoleum więźniów politycznych straconych w Królestwie Kongresowym na szubienicach na stoku od strony tej bramy.  

***

Czytaj także:

Źródła: PolskieRadio24.pl/Agnieszka Kamińska

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej