Deja vu w Ekstraklasie. "Wyścig żółwi" wraca w wielkim stylu
Powtórka z ubiegłego sezonu? 20. kolejka Ekstraklasy przywołała wspomnienia z poprzednich rozgrywek, kiedy drużyny z czołówki regularnie zawodziły w starciach z niżej notowanymi rywalami. W niedzielę szansy na to, by odskoczyć reszcie stawki, nie wykorzystał Lech Poznań.
2025-02-09, 20:32
Ekstraklasa. Faworyci rozczarowali
To miał być formalność, kropka, którą postawi Lech na końcu swojego oświadczenia o tym, że nie ma dla niego w tym sezonie innej opcji niż sięgnięcie po mistrzostwo Polski. Wyjazd do borykającej się z poważnymi problemami Lechii Gdańsk okazał się jednak pułapką i stało się to jasne dość szybko.
Problemy z licencją, finansowe zaległości względem piłkarzy, zakaz transferowy i przedostatnie miejsce w tabeli - to wszystko zeszło na dalszy plan, a Lechia wyglądała na zespół, który może tu sprawić niespodziankę. Wszystko nabrało realnych kształtów po kwadransie gry, kiedy "Kolejorz" musiał grać w dziesięciu po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Alex Douglas.
Lechia wyczuła swoją szansę i stwarzała sytuację za sytuację, wychodząc na prowadzenie w końcówce pierwszej połowy.
REKLAMA
Lider tabeli próbował odpowiedzieć, ale miał niewielkie szanse na to, by przeciwstawić się grającym w przewadze rywalom - trzeba też zaznaczyć, że gdańszczanie pokazali się z naprawdę dobrej strony, a wygrana nie jest efektem tylko i wyłącznie czerwonej kartki dla rywali.
1:0 dla Lechii? Był to najmniejszy wymiar kary dla przyjezdnych, którzy idealnie wpasowali się w to, co pokazały wszystkie zespoły z czołówki, które można zaliczyć do grona walczących o mistrzostwo Polski.
Jagiellonia poległa 1:2 w Mielcu, Raków uległ GKS Katowice, Legia przegrała w wyjazdowym starciu z Piastem. W ubiegłym sezonie taka sytuacja miała miejsce wielokrotnie w decydującej fazie sezonu i często można było używać określeń takich jak "wyścig żółwi". Jak będzie tym razem? Miejmy nadzieję, że wszystkie aspirujące drużyny pokażą więcej zaangażowania i determinacji.
W przyszłym tygodniu Lech mierzy się z Rakowem Częstochowa w meczu na szczycie. Wielu kibiców "Kolejorza" zdążyło już zacząć rozmyślać o mistrzowskiej fecie, jednak wygląda na to, że trzeba będzie jeszcze mocno popracować, by mogła się ona ziścić.
REKLAMA
- Czterdziestolatek już strzela. Ronaldo świętował urodziny golem
- Lewandowski przerwał męczarnie Barcelony. Gol na wagę arcyważnej wygranej
- Torres posadzi Lewandowskiego na ławce? Hansi Flick mówi jasno o pozycji Polaka
Źrodło: PolskieRadio24.pl/ps
REKLAMA