Afera posłanki Iwony Arent. Romans, "Casanova" i operacja CBA
Rozbudował siatkę kontaktów wśród polityków poprzedniej władzy, imprezował w sejmowym hotelu, a nawet parkował na miejscu dla posłów. Tomasz J., bo o nim mowa, znalazł się tak blisko kręgów PiS, m.in. dzięki romansowi z posłanką Iwoną Arent - donosi Onet.
2025-02-25, 10:24
Romans z posłanką
Z ustaleń portalu wynika, że Tomasz J. nawiązał relację z Iwoną Arent w 2019 roku, choć już wtedy miał kontakty wśród niektórych polityków PiS - głównie ze Śląska. Romans z posłanką pozwolił mu jednak wejść poziom wyżej.
Znajomości wśród najważniejszych osób w państwie wykorzystywał do prowadzenia korupcyjnej gry. Z tego też powodu zainteresowały się nim służby. Akcji rozpracowywania go CBA nadało kryptonim "Casanova". I nie bez powodu, bo w czasie relacji z posłanką miał żonę oraz jeszcze jedną kochankę. To jednak nie przeszkodziło mu w wykorzystaniu relacji z Iwoną Arent do wejścia na salony. Z posłami i ministrami był na ty. Miał nawet rozmawiać z samym Jarosławem Kaczyńskim. Posłanka nie chciała odpowiadać na pytania Onetu o relację z Tomaszem J.
"Wpływowy w kręgach PiS"
- Wszystko, co miałam do powiedzenia na ten temat, przekazałam już służbom i prokuraturze - stwierdziła, po czym się rozłączyła. W listopadzie 2023 roku zeznała jednak przed prokuratorem w sprawie relacji.
REKLAMA
- Poznałam go w 2019 roku, w czerwcu. Poznałam go w restauracji sejmowej przez kolegów, którymi byli na pewno Grzegorz Janik i ktoś jeszcze z jego towarzystwa. Tego dnia oni wracali z jakiejś pielgrzymki z Watykanu organizowanej przez JSW dla środowiska wdów górniczych [...]. Moja znajomość z Tomaszem J. trwała od czerwca 2019 roku do września 2020 roku. Traktowałam to jako związek prywatny, wołałabym używać słowa relacja. Spotykaliśmy się na kolacje, kupował mi kwiaty może dwa razy. Prowadziliśmy częste rozmowy telefoniczne o różnych problemach życiowych. Pisaliśmy do siebie SMS-y. Ja nie planowałam wspólnej przyszłości z Tomaszem J. Chodziło mi o to, żeby spędzać miło czas w fajnym towarzystwie. Przez pewien okres to się udawało, a potem zaczęło to iść w złym kierunku - mówiła.
Jeden ze śląskich przedsiębiorców z kolei opisywał Tomasza J. jako człowieka roztaczającego wizję "wpływowego w kręgach aktualnej władzy i biznesu. Mówił, że jest przyjacielem ministra Macieja Wąsika i bardzo dobrze zna się z ministrem Michałem Dworczykiem, z którym współpracuje".
Miał poselską przepustkę dla swojego samochodu
Po nawiązaniu relacji z posłanką coraz częściej bywał w sejmowym hotelu na imprezach, zostając również na noc w pokoju Arent. Ta z kolei wyrobiła dla jego luksusowego Audi A8 przepustkę "pojazd posła", dzięki której mógł parkować na miejscach dla parlamentarzystów. To jednak tylko jeden z wątków, bo posłanka wielokrotnie interweniowała w interesie Tomasza J., zwłaszcza jeśli chodzi o spółki, w których był zatrudniany.
"Tak było w przypadku budowy fabryki materiałów drewnopochodnych Egger w Biskupcu, z którą Tomasz J. miał podpisaną umowę na 'usługi w zakresie doradztwa biznesowego oraz komunikacyjnego'. Zainkasował za to 350 tys. zł" - opisuje Onet.
REKLAMA
W tej sprawie Arent podjęła interwencję u ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Żaliła się, że działalność spółki jest "utrudniona przez działania jej przeciwników". Później podobne interwencje podejmowała w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku czy u Mateusza Morawieckiego.
"14 lipca 2020 r. Iwona Arent interweniuje w Ministerstwie Finansów w sprawie innej firmy - PolCam Systems, dla której pracował Tomasz J. Firma skorzystała z usług lobbystycznych Tomasza J., bo została wykluczona z przetargu na zaprojektowanie, wykonanie i obsługę systemu opłat autostradowych" - pisze Onet i dodaje, że już wtedy służby od wielu miesięcy rozpracowywały Tomasza J.
Śledztwo i proces
W 2021 roku wszczęte zostało śledztwo w sprawie "powoływania się w okresie od marca 2015 roku do listopada 2021 roku (...) na wpływy w organach władzy państwowej, instytucjach państwowych, samorządowych, jednostkach organizacyjnych dysponujących środkami publicznymi oraz wywołania przekonania o ich istnieniu i utwierdzania innych osób w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, celem pośrednictwa w załatwianiu spraw w zamian za korzyści majątkowe i osobiste lub obietnice ich wręczenia". Osiem miesięcy później Tomasz J. został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
Tomaszowi J. grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. W ubiegłym tygodniu został zwolniony z aresztu, a jego proces wkrótce rusza.
REKLAMA
"Podczas procesu ruszającego właśnie przed Sądem Okręgowym w Warszawie były kochanek posłanki odpowiadać będzie z wolnej stopy. Na liście potencjalnych świadków jego czynów znajdują się nazwiska wielu parlamentarzystów, byłych ministrów, osób z kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Kancelarii Prezydenta RP. A kluczową postacią będzie Iwona Arent. Tomasz J. nie przyznaje się do winy" - poinformował Onet.
Sama posłanka odniosła się do całej sprawy za pośrednictwem platformy X. Jak napisała, jest jedną z wielu osób oszukanych przez Tomasza J. "Nie miałam pojęcia o jego podwójnym życiu ani o działaniach, które prowadził" - przekazała Arent.
- Byli dyrektorzy Lasów Państwowych zatrzymani. Akcja CBA
- "Okrutny absurd" w prawie po poronieniu. Ministra zapowiada zmiany
- Kolejny zwrot w sprawie milionów dla PiS. Domański skierował pismo do PKW
Źródło: Onet/egz/kor
REKLAMA
REKLAMA