Pierwszy dzień wiosny 100 lat temu. "Zima przytrzymała nas za frak"
"U progu oficjalnej daty zwycięstwa życia nad martwotą - wkracza zima w całym swoim majestacie i grozie" - pisał 21 marca 1925 roku "Ilustrowany Kuryer Codzienny". 100 lat temu pierwszy dzień wiosny w Polsce raczej nie przypominał tej radosnej pory roku.

Tomasz Horsztyński
2025-03-21, 08:32
"Zima przytrzymała nas za frak" - mówił cytowany przez wydawany w Krakowie "Ilustrowany Kuryer Codzienny" mężczyzna, któremu "jest wszystko jedno, co się dzieje", ponieważ stać go na ciepłe ubranie, opał i rozgrzewające rarytasy jak herbata z rumem.
Zimowa aura utrzymująca się jeszcze pod koniec marca 1925 roku była niewątpliwie dużym zmartwieniem dla mniej zamożnych mieszkańców Polski. Gdy – jak pisał autor cytowanego artykułu - "węglarze zacierają ręce" na kolejne zyski, "masa biedaków, którym słońce jest jedynym źródłem ciepła", zaciera ręce, żeby się ogrzać.
"Zamarzło troje ludzi"
W okolicy pierwszego dnia wiosny 1925 roku zimno doskwierało mieszkańcom całego kraju. W czwartek 19 marca 1925 roku na północy i w centrum Polski "panował lekki mróz (do -5)". Dużo zimniej było w Lublinie (-10), Cieszynie (-14) czy Zakopanem, gdzie w nocy temperatura spadła do -20.
Dzień później w Poznaniu panowała już "temperatura umiarkowana", co oznaczało 1 stopień Celsjusza na plusie. "W dniu wczorajszym panowała w Polsce pogoda przeważnie pochmurna - pisał 21 marca "Kurjer Warszawski" - na zachodzie zaś w godzinach popołudniowych padał deszcz".
REKLAMA
Mało wiosenna pogoda dotknęła także inne kraje europejskie. "Taka sama pogoda panowała i w Niemczech, a nawet i we wschodniej części Francji" - donosił "Kurjer Warszawski". Natomiast 21 marca "Kurjer Lwowski" informował, że w Neapolu we Włoszech "z powodu panujących w ostatnich dniach mrozów [...] zamarzło troje ludzi, którzy nocowali pod bramami kościołów".
"Ślizganie się po śniegu"
Pierwszego dnia wiosny 1925 roku w Polsce, jak informowała stołeczna gazeta, "panowała zrana pogoda dżdżysta o temperaturze blizkiej 0; padał deszcz lub śnieg przy słabych wiatrach południowych" [pisownia oryginalna].
Tego dnia w Warszawie temperatura osiągnęła 2 stopnie powyżej zera, z kolei we Lwowie wahała się od 0,2 do 4,8.
REKLAMA

Sytuacja w Wilnie nie wyglądała lepiej. 21 marca 1925 roku odbył się mecz piłkarski między Iskrą a Makkabi zakończony zwycięstwem tych drugich 4:0. Jednak miejscowa prasa większą wagę niż do rezultatu przyłożyła do warunków atmosferycznych, które wybitnie nie sprzyjały wydarzeniom sportowym. Jak donosił "Kurjer Wileński", gra "obfitowała nie w emocje sportowe, a w nurkowanie graczy do wody i ślizganie się po znajdującym się miejscami na boisku śniegu".
"Wkracza zima w całym swoim majestacie i grozie"
Przywoływany na początku autor artykułu z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego" zaznaczał, że w 1925 roku atak zimy nastąpił, gdy świat począł już odczuwać pierwsze oznaki wiosny.
Czytamy:
REKLAMA
"Po dniach wiosennych, zmieniających fizjognomię zimy, po okresie fjołków, śnieżyczek i stokroci, po nieprawdopodobnym pędzie w otwarte na ścieżaj wrota czarów odradzającej się przyrody w zieleń i kwieciu, u progu oficjalnej daty zwycięstwa życia nad martwotą - wkracza zima w całym swoim majestacie i grozie".
Zdaniem autora, poza węglarzami, ręce zacierał też niejeden dzierżawca stawów, które przy ujemnej temperaturze zamieniają się w płatne ślizgawki, których "w tym roku prawie, że nie było". Oceniał, że "sensacyjne i efektowne" hasło "wiosenna ślizgawka" na pewno przyciągnie klientów.

Mniej zadowoleni z nawrotu zimy na wiosnę byli rolnicy i ogrodnicy, "dla których mróz obecnie po dużym wkładzie w polu, może być zabójczy" oraz "przekupki czcigodne", które "musiały nałożyć na siebie jeden tuzin spódnic więcej".
"Mrozik rośnie... rośnie..."
Prognozy niestety nie napawały optymizmem. "Prawdopodobny przebieg pogody w Polsce" przedstawiony przez "Kurjer Warszawski" wyglądać miał tak: "przeważnie pochmurno, dżdżysto, temperatura w pobliżu 0 stopni, wiatry z zachodu, potem z północo-zachodu. Następnie na północy kraju przecieranie się nieba". Światełkiem w tunelu była informacja, że "grubość pokrywy śnieżnej powoli malała w całym kraju".
Z kolei przywołany (już po raz ostatni) autor tekstu z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego", swój artykuł kończył mało optymistycznymi słowami: "A tymczasem mrozik rośnie... rośnie...".
Źródła: Polskie Radio
"Kurjer Warszawski"; "Kurjer Poznański"; "Kurjer Lwowski"; "Kurjer Wileński"; "Ilustrowany Kuryer Codzienny"
REKLAMA
REKLAMA