J.D. Vance broni Witkoffa. "Są wściekli, bo odnosi sukcesy"

Na wysłannika Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa spadła w ostatnim czasie fala krytyki. Ma to związek z jego kontrowersyjnymi wypowiedziami na temat Rosji i samego Władimira Putina. Witkoffa postanowił wziąć w obronę wiceprezydent J.D. Vance. 

2025-03-24, 18:17

J.D. Vance broni Witkoffa. "Są wściekli, bo odnosi sukcesy"
J.D. Vance broni Witkoffa po jego słowach o Putinie i Rosji. Foto: Evelyn Hockstein/Associated Press/East News/X

Vance chwali Witkoffa

"Steve Witkoff to świetny facet, który wykonuje niesamowitą robotę. Ludzie, którzy go krytykują, są wściekli, że odnosi sukcesy tam, gdzie oni przez 40 lat ponosili porażki. Okazuje się, że duża część dyplomacji sprowadza się do prostej umiejętności: nie bądź idiotą" - przekazał w poniedziałek J.D. Vance za pośrednictwem platformy X.

Warto wspomnieć, że Witkoff ma niebagatelną rolę w negocjacjach z Rosją. W ostatnim czasie wypowiedział jednak szereg zdań, które, najdelikatniej mówiąc, można nazwać bardzo kontrowersyjnymi. 

Witkoff powoływał się na kremlowskie "referenda"

W piątek udzielił wywiadu prorosyjskiemu publicyście Tucker'owi Carlsonowi. Stwierdził w nim, że "nie uważa Władimira Putina za złego gościa". Ponadto, odnosząc się do pseudo-referendów zorganizowanych przez Kreml w obwodach ługańskim i donieckim stwierdził, że zdecydowana większość ludności opowiedziała się za przynależnością tych terenów do Rosji.

Z ekscytacją opowiadał o swojej ostatniej rozmowie z Władimirem Putinem, w której ten powiedział mu, że poszedł się modlić po zamachu na ówczesnego kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa. Był również przekonany, że Rosja nie chce przejąć całej Ukrainy, ani zaatakować NATO. 

REKLAMA

Wierzy Putinowi "na słowo"

Później próbował wycofać się ze słów o zasadności aneksji wschodniej Ukrainy. Powtórzył jednak, że nie uważa Putina za złego człowieka. Dodał przy tym, że konflikt w Ukrainie "nie jest czarno-biały". 

Po prostu nie widzę, żeby Putin chciał przejąć całą Europę. Wierzę mu na słowo w tym sensie i uważam, że Europejczycy również zaczynają do tego przekonania dochodzić - mówił. 

Na specjalnego wysłannika Trumpa posypała się krytyka, również ze strony konserwatywnych komentatorów. Oskarżali go o naiwność brak wiedzy i powtarzanie kremlowskich narracji. Chociażby konserwatywny publicysta Marc Thiessen wyraził opinię, że Witkoff jest kompletnie nieprzygotowany do swojej roli.

Krytyka z wszystkich stron

"Ma do czynienia z mistrzem KGB w operacjach psychologicznych, który pogra sobie z nim jak kot z myszą" - napisał. Jego opinię poparł zresztą republikański kongresmen Don Bacon z Nebraski. Z kolei publicysta Fox News Brit Hume skrytykował Witkoffa za relatywizowanie zbrodni i agresji Putina i twierdzenie, że "każda historia ma dwie strony".

REKLAMA

- Putin jest tyranem, a jego polityczni przeciwnicy są często defenestrowani (czyli wyrzucani przez okna). Ciekawe, co ten czarodziej uważa za drugą stronę tych historii - mówił. 

Do słów Witkoffa odniósł się również Instytut Badań nad Wojną (ISW). Ocenił, że wysłannik Trumpa "bezkrytycznie powtórzył kilka nieprawdziwych rosyjskich twierdzeń dotyczących statusu terytoriów ukraińskich, które Rosja nielegalnie okupuje".

Witkoff, który podobnie jak Trump wywodzi się z Nowego Jorku i branży nieruchomości, jest od wielu lat przyjacielem prezydenta. Mimo że pierwotnie został wyznaczony jako wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, objął również kluczową rolę w negocjacjach dotyczących wojny w Ukrainie, dwukrotnie spotykając się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Czytaj także:

Źródło: PAP/egz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej