Zarządzono szczepienia przeciw błonicy. "Niektórzy sami się zgłaszają"

Ponad 60 osób, w większości lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie, zostało zaszczepionych tzw. szczepionką poekspozycyjną. Są to osoby, które miały kontakt z pacjentem, wobec którego istnieje podejrzenie zakażenia błonicą, ale - jak przekazał warmińsko-mazurski inspektor sanitarny - niektórzy sami zgłaszają się do zaszczepienia.

2025-03-26, 12:57

Zarządzono szczepienia przeciw błonicy. "Niektórzy sami się zgłaszają"
W olsztyńskim szpitalu zaszczepiono 60 osób przeciw błonicy.Foto: Tomasz Kudala/REPORTER/EAST NEWS

Szczepienia na błonicę w szpitalu w Olsztynie

Główny inspektor sanitarny Paweł Grzesiowski poinformował w środę rano na antenie RMF FM, że "wstępne wyniki badań są ujemne, ale to nie oznacza, że nie mamy do czynienia z przypadkiem ciężkiego zachorowania". Chodzi o 30-letniego pacjenta, który trafił do szpitala wojewódzkiego w Olsztynie z podejrzeniem błonicy. Warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko powiedział w środę, że pacjent został przewieziony do szpitala karetką. - Siedział pod sklepem, zwróciła na niego uwagę kobieta, która wezwała do niego pomoc - powiedział Dzisko.

Chory trafił na SOR w szpitalu wojewódzkim, następnie był poddawany badaniom na kilku oddziałach, przeszedł też zabieg. - Dopiero z czasem jego stan zaczął się pogarszać, a badania wykonane w szpitalu wykazały na podejrzenie zakażenia błonicą - podał Dzisko. Dodał, że szczep, który został wyhodowany, został przewieziony do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Ostatecznego wyniku badań PZH jeszcze nie ma.

Choć nie potwierdzono toksyczności szczepu, szpital wojewódzki wdrożył procedury przewidziane na wypadek wystąpienia w placówce błonicy. - Pacjent jest poddawany leczeniu, jest odizolowany - zapewniła PAP rzecznik prasowa szpitala Marta Gołąb-Kocięcka. Grzesiowski przyznał, że pacjent ma sepsę, którą mogła wywołać błonica.

Jak przebiega błonica? Grzesiowski o objawach

- Błonica może przebiegać w różny sposób. Może to być błonica gardła, tak jak w przypadku dziecka z Wrocławia. Może to być błonica przyranna, czyli choroba, która rozwija się trochę jak gangrena w miejscu uszkodzenia skóry lub rany, w które wnikają bakterie. Może to doprowadzić do sepsy i tu mamy taki przypadek - mówił w RMF Grzesiowski.

REKLAMA

Sanepid, który w postępowaniu epidemiologicznym ustalał ludzi, którzy mieli kontakt z 30-latkiem ma na liście już ponad 60 nazwisk. - Wszystkie te osoby zostały zaszczepione szczepionką poekspozycyjną. Kilka osób, w tym lekarze, poddani są antybiotykoterapii - powiedział Dzisko i dodał, że niektórzy sami zgłaszają się do służb sanitarnych. Tak uczyniła m.in. kobieta, która wezwała do chorego pomoc medyczną.

Dochodzenie epidemiologiczne ws. podejrzenia błonicy u 30-latka

Dzisko przyznał, że obecnie służby sanitarne nie mają ustalonego środowiska, w którym w ostatnim czasie przebywał chory 30-latek. - Ta osoba jest nieprzytomna, nie ma z nią kontaktu. Nie wiemy, gdzie ta osoba przebywała i z kim się kontaktowała, bo jest to człowiek w kryzysie bezdomności, który mógł się przemieszczać - powiedział Dzisko. Dodał, że w tym momencie nie ma powodów do obaw wynikających z tego faktu. - Badania pokazują, że np. w Afryce pewien procent zakażonych jest bezobjawowy. Błonicą zakaża się trudniej, niż np. covidem, więc to nie jest tak, że każdy, kto spotkał tego człowieka na swojej drodze może być chory - zastrzegł Dzisko. Dodał, że służby sanitarne zdecydują o dalszym postępowaniu, gdy otrzymają potwierdzenie toksyczności szczepu z PZH.

Na razie służby sanitarne wykluczają kontakt hospitalizowanego w Olsztynie pacjenta z osobami, które zachorowały na błonicę we Wrocławiu. W połowie marca lekarze we Wrocławiu potwierdzili zachorowanie dziecka na błonicę – ciężką chorobę zakaźną gardła i krtani, która może prowadzić do śmierci. Sześciolatek wrócił z wakacji na Zanzibarze. Nie był szczepiony. Lekarzom udało się uratować dziecko.

Błonica jest chorobą zakaźną, którą w Europie praktycznie wyeliminowało wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH w 2024 r. zanotowano w Polsce dwa przypadki błonicy, w 2023 r. – jeden, a w 2022 r. żadnego. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową przez bezpośredni kontakt z osobą chorą lub nosicielem, rzadziej przez kontakt z zakażonymi zwierzętami, takimi jak koty, psy i konie. Objawy pojawiają się początkowo w miejscu kolonizacji bakterii, czyli w gardle, na migdałkach podniebiennych, w krtani, rzadziej w nosie, na spojówkach i błonach śluzowych narządów płciowych.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: PAP


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej