Turcja kluczowana dla zakończenia wojny w Libii. Nie ma porozumienia
"Muammar Kaddafi stracił mandat do sprawowania władzy i musi jak najszybciej odejść" - napisali w komunikacie uczestnicy spotkania grupy kontaktowej do spraw Libii, które zakończyło się w Katarze.
2011-04-13, 20:56
Posłuchaj
Zapowiedzieli także utworzenie specjalnego tymczasowego funduszu, przez który będą przekazywane środki libijskiej Powstańczej Radzie Narodowej.
Uczestnicy spotkania nie doszli do jednoznacznego porozumienia w sprawie uzbrojenia opozycji. Nie zdecydowali też, co dalej z propozycjami planów pokojowych. W ostatnich dniach takie projekty wysunęły Turcja i Unia Afrykańska.
Według ekspertów, kluczowe dla Libii jest teraz pytanie, jak przekonać Kaddafiego do odejścia. Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych twierdzi, że szanse na doprowadzenie do końca wojny ma obecnie Turcja a nie Unia Afrykańska.
- Turcja cieszy się bardzo dobrym wizerunkiem w Libii, nie tylko w Trypolisie, ale także w Bengazi. Unia Afrykańska już znacznie mniej. Spośród pięciu państw, które znalazły się w tej grupie czyli RPA, Uganda, Mali, Mauretania i Kongo, jedynie RPA krytycznie wypowiadała się o Kaddafim. Cała reszta to jego przyjaciele, stąd trudno, aby w Bengazi zostali przyjęci z otwartymi ramionami - dodała Sasnal.
W spotkaniu brali udział, obok przedstawicieli libijskich powstańców, politycy z Europy, Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu, a także członkowie organizacji charytatywnych. Wśród polityków biorących udział w rozmowach był polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
rk
REKLAMA