Amerykanie opuszczają Jasionkę. Gen. Polko: zły sygnał dla Ukrainy i Polski
- USA mają ponad 50 proc. udział w NATO. Ten czynnik odstraszania działa mocno na wyobraźnię w każdym miejscu. Zjednoczona Europa jest w stanie odeprzeć rosyjską agresję, ale chodzi przecież o to, aby do wojny w ogóle nie doszło. Obecność USA, gdy Trump deklaruje przyjaźń do Putina, byłaby jednak wskazana - mówił w Polskim Radiu 24 były dowódca GROM gen. Roman Polko. Armia USA ogłosiła relokację personelu i sprzętu wojskowego z Jasionki do innych miejsc w Polsce.
2025-04-08, 16:00
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 jest to zła decyzja dla Ukrainy. - Brak amerykańskich żołnierzy w Rzeszowie wyraźnie wskazuje, że wsparcie dla Ukrainy przestało być priorytetem dla USA. Jest to też wskazanie dla Putina - "wycofujemy się" - powiedział Roman Polska.
- Gościem Ewy Wasążnik w Polskim Radiu 24 (wtorek, 8.04.25, o godz. 13.25) był gen. Roman Polko, były dowódca GROM
Podkreślił też, że wycofanie wojsk USA z Jasionki jest to zły sygnał dla Polski. - Rzeszów, Jasionka były do tej pory chronione. Obecność USA w tym regionie powodowała, że Rosjanie byli ostrożniejsi. Powstrzymywali się od działań dywersyjnych i prowokacji przeciwko Polsce i NATO - tłumaczył były dowódca GROM.
Posłuchaj
Jak poinformowało Dowództwo Armii USA w Europie i Afryce, decyzja o relokacji wojsk i sprzętu jest wynikiem wielomiesięcznych analiz i planowania. Zaznaczono, że te działania prowadzono w ścisłej współpracy z Polską i innymi sojusznikami w NATO. "Kluczowa działalność związana z udzielaniem pomocy wojskowej Ukrainie przez Jasionkę będzie kontynuowana pod kierownictwem Polski i NATO, przy wsparciu zoptymalizowanej obecności wojsk USA" - przekazało w komunikacie amerykańskie dowództwo.
Działanie przez zaskoczenie
Jednak zdaniem gen. Polko sojusznicy z NATO nie są gotowi do przejęcia odpowiedzialności za Jasionkę. - Mamy do czynienia z działaniem ad hoc, przez zaskoczenie. Europa ma możliwości, potencjał i zdolności, ale musi się zmobilizować. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nieobliczalność i zaskakujące ruchy prezydenta USA Donalda Trumpa spowodowały, że Europa trochę się odbiurokratyzowała. W końcu będzie podejmowała decyzje związane z własnym bezpieczeństwem, spełniając tym samy żądania Trumpa - stwierdził gen. Polko.
REKLAMA
Przyjaźń Trumpa z Putinem
Zauważył również, że hub w Jasionce nadal będzie funkcjonował. - Amerykanów zastąpią Polacy i żołnierze innych narodowości. Proces wsparcia dla Ukrainy będzie realizowany. Jednak USA mają ponad 50 proc. udział w NATO. Ten czynnik odstraszania działa mocno na wyobraźnię w każdym miejscu. Zjednoczona Europa jest w stanie odeprzeć rosyjską agresję, ale chodzi przecież o to, aby do wojny w ogóle nie doszło. Obecność USA, gdy Trump deklaruje przyjaźń do Putina, byłaby jednak wskazana - powiedział były dowódca GROM
- Donald Trump z pozycji siły rozmawia z Europą i Ukrainą. Tymczasem ze strony Rosji nie widać działań, które zmierzałyby do pokoju - podsumował.
Baza USA w Jasionce. Hub logistyczny
Amerykańskie wojsko pojawiło się na podrzeszowskim lotnisku wraz z początkiem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku; od tego czasu Jasionka stała się kluczowym hubem logistycznym dla wsparcia sprzętowego, które państwa zachodnie przekazują Ukrainie. Jako miejsce szczególnie istotne zostało objęte m.in. obroną przeciwlotniczą amerykańskich systemów Patriot.
REKLAMA
Z początku wsparcie dla Ukrainy w ramach tzw. grupy Ramstein było kontrolowane przez USA; na mocy ustaleń ze szczytu NATO w Waszyngtonie odpowiedzialność za tę kwestię została przeniesiona na NATO, a zatem także inne państwa sojusznicze, które zaczęły brać odpowiedzialność m.in. za ochronę hubu w Jasionce. Dla zluzowania Amerykanów rozmieszczone zostały tam w ostatnich miesiącach systemy przeciwlotnicze z Niemiec i Norwegii.
Źródło: Polskie Radio 24/jt
REKLAMA