Mit czy kłamstwo? 15 lat od katastrofy smoleńskiej
- Smoleńsk wyróżnia to, że w Polakach zaszczepiono niepewność. Przyczyniła się do tego kampania dezinformacji o sile broni atomowej, która wciąż na nas oddziałuje. To, co wybuchło, nadal infekuje jak radioaktywność po wybuchu nuklearnym - mówił na antenie Polskiego Radia 24 dziennikarz śledczy Grzegorz Rzeczkowski. Gośćmi debaty zorganizowanej z TVP Info w przeddzień 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej byli też: prof. Radosław Markowski (politolog, socjolog, Uniwersytet SWPS), Marcin Dzierżanowski (współautor książki "Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana") i szefowa CBOS prof. Ewa Marciniak.
2025-04-09, 22:25
15 lat po katastrofie smoleńskiej spora część Polaków wciąż wierzy, że powodem śmierci 96 osób był zamach, a nie wypadek. Podtrzymują ich w tym politycy. Autorem teorii o zamachu na polską delegację jest poseł PiS Antoni Macierewicz, który w lipcu 2010 roku został przewodniczącym Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M. Przez wiele lat głosił tzw. kłamstwo smoleńskie, na którym budowano smoleński mit. Natomiast prezes PiS Jarosław Kaczyński kilkukrotnie mówił publicznie, że "zamach smoleński jest w stu procentach. udowodniony".
- Gośćmi Aleksandry Pawlickiej i Krzysztofa Grzybowskiego w debacie TVP Info oraz Polskiego Radia 24 byli: Grzegorz Rzeczkowski, prof. Radosław Markowski, Marcin Dzierżanowski i prof. Ewa Marciniak.
Kłamstwo smoleńskie
Dziennikarz śledczy Grzegorz Rzeczkowski podkreślił, że nie można mówić o micie smoleńskim. - Mit ma konotacje pozytywne. Mamy do czynienia z kłamstwem smoleńskim. To była największa, bardzo sprawnie przeprowadzona operacja dezinformacyjna w Europie w ostatnich dziesięcioleciach. Jedna z największych po II wojnie światowej. Celem było podzielenie nas i skłócenie. Zniszczenie fundamentu państwa i narodu, na którym oparliśmy się po 1989 roku. Katastrofa była efektem wielu błędów, skandalicznych i karygodnych. Została jednak wyjaśniona i sami tego dokonaliśmy. Nie oddaliśmy śledztwa. Komisja Jerzego Millera przeprowadziła badania, których nikt kompetentny nie podważył. Państwo zdało egzamin, zostały wprowadzone pewne rozwiązania. Katastrofa była czymś strasznym, ale podobne wydarzenia miały miejsce wcześniej w historii. Smoleńsk wyróżnia to, że w Polakach zaszczepiono niepewność. Przyczyniła się do tego kampania dezinformacji o sile broni atomowej, która wciąż na nas oddziałuje. To, co wybuchło, nadal infekuje jak radioaktywność po wybuchu nuklearnym - tłumaczył.
Posłuchaj
Grunt społeczny
Natomiast Marcin Dzierżanowski zauważył, że kłamstwo nie wyklucza mitu. - Musiał być podatny grunt społeczny. Ten sam, dla którego nie potrafimy przyjąć, mimo dowodów IPN, że nie było zabójstwa Stanisława Pyjasa. Po latach przeprowadzone zostało śledztwo, które miało udowodnić, że gen. Władysław Sikorski zginął w zamachu. Nie było jednak zamachu. Mity funkcjonują w świadomości społecznej. Mit był również potrzebny części Polaków ws. katastrofy smoleńskiej, by nadać znaczenie i sens. Na tym też polega dramat, bo bardzo trudno jest zakopać podział na tym tle. To nie jest tylko wytwór specjalistów od manipulacji politycznej. Jest też przejawem głębszych procesów - stwierdził Dzierżanowski.
REKLAMA
Cynizm polityczny
Polacy na chwilę zjednoczyli się po katastrofie smoleńskiej. - Liczyłabym to nie na miesiące, ale na tygodnie. Szybko pojawiły się teorie spiskowe. Pozwoliły budować wokół Jarosława Kaczyńskiego grupę ludzi, którzy do dziś identyfikują się z jego niewątpliwym cierpieniem, ale też wykorzystywane jest to politycznie - powiedziała prof. Ewa Marciniak. - Wokół Jarosława Kaczyńskiego pojawili się ludzie, którzy wyczuli, że na katastrofie można wiele ugrać. Dobrze to wyczuli w sensie cynizmu politycznego - dodał prof. Radosław Markowski.
W katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i przedstawiciele rodzin katyńskich. Polska delegacja zmierzała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Do katastrofy doszło o godzinie 8.41, gdy samolot należący do 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego - a będący w dyspozycji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - próbował wylądować na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj.
Źródło: Polskie Radio 24/jt/kor
REKLAMA
REKLAMA