Brytyjskie miasto tonie w śmieciach. "Szczury wielkości kota"

Po ponad miesiącu strajku pracowników wywożących odpady w brytyjskim Birmingham na ulicach piętrzą się tysiące ton śmieci, a mieszkańcy skarżą się na "szczury wielkości kota". W poniedziałek związkowcy mają głosować nad propozycją zakończenia kryzysu.

2025-04-14, 09:29

Brytyjskie miasto tonie w śmieciach. "Szczury wielkości kota"
W Birmingham od miesiąca strajkują pracownicy wywożący śmieci. Foto: PAP/ EPA/ Andy Rain

Wielka Brytania. Strajki pracowników

Członkowie związku zawodowego Unite prowadzili w styczniu i lutym ograniczone akcje strajkowe, a 11 marca ogłosili całkowity, bezterminowy strajk w proteście przeciwko planom likwidacji niektórych stanowisk i obniżek płac. Od tamtej pory na ulicach zamieszkanego przez blisko 1,2 mln osób miasta Birmingham w Wielkiej Brytanii zgromadziło się co najmniej 17 tys. ton odpadów - podał dziennik "Guardian".

Rosnące góry śmieci i towarzysząca im plaga gryzoni wywołują coraz większe niezadowolenie mieszkańców. W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu rady miasta pojawił się mężczyzna w przebraniu szczura, który dziękował urzędnikom za wsparcie populacji gryzoni i pytał, kiedy poradzą sobie z kryzysem. Inny mieszkaniec miasta Ian Cook powiedział BBC, że nie może otwierać okien z powodu przykrego zapachu. - Nie mieliśmy tu szczurów zanim usypała się ta góra (śmieci). Teraz urządzają sobie imprezy na trawie - dodał.

Strajki pracowników w Wielkiej Brytanii. Reakcja urzędników

Pod koniec marca rada miasta ogłosiła stan "poważnego incydentu", co pozwoliło na skierowanie dodatkowych pojazdów do wywożenia śmieci. Sprawa stała się przedmiotem dyskusji na szczeblu krajowym. Minister zdrowia Wes Streeting wyraził zaniepokojenie z powodu "sytuacji zdrowia publicznego i złych warunków" związanych ze "szczurami i innymi szkodnikami".

REKLAMA

Wicepremierka Angela Rayner, która kieruje ministerstwem ds. mieszkalnictwa, społeczności i samorządów, wezwała wojsko na pomoc w radzeniu sobie z kryzysem śmieciowym w Birmingham, posługując się formalnym mechanizmem wykorzystywanym między innymi w czasie pandemii Covid-19 – podał dziennik "Daily Telegraph".

Źródła rządowe gazety zapewniły, że chodzi o wojskowych ekspertów, którzy zza biurek będą pomagać w opracowywaniu strategii wyjścia z kryzysu, a nie o żołnierzy mających fizycznie zbierać worki ze śmieciami z ulic. Według tych źródeł istnieją jednak plany przewidujące zwiększenie liczby zaangażowanych wojskowych, jeśli okaże się to konieczne.

Dotychczasowe negocjacje pomiędzy władzami a związkowcami nie przyniosły przełomu. Rayner zapewniła, że rząd przedstawił "znacznie polepszoną ofertę" i wezwał Unite do jej przyjęcia, by zażegnać "spór, który wywołuje niedolę i zakłócenia" oraz niesie ze sobą zagrożenie dla zdrowia publicznego.

REKLAMA

Unite poinformował, że w poniedziałek wśród jego członków odbędzie się głosowanie, czy przyjąć propozycję przedstawioną przez władze. Związek skrytykował jednocześnie działania samorządu, określając je jako "szczerze mówiąc, haniebne"

Czytaj także:

Źródło: PAP/ nł

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej