Tak trzeba bronić się przed Rosją. Ranny dowódca ostrzega Europę
- Ukraina powinna stać się obozem wojskowym, a Europa zakładem zbrojeniowym - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl Mykoła Melnyk, dowódca kompanii M2 Bradley, ciężko ranny na froncie ukraińskim. Oficer podzielił się radami i wnioskami dla Europy i Polski w związku z rozszerzającą się rosyjską agresją. Według niego żadna armia nie jest obecnie wystarczająco gotowa na wojnę z Rosją.
2025-04-14, 18:45
- Armie zachodnie powinni przygotować się do wojny z Rosją, a żadna nie wprowadza na dużą skalę m.in. oddziałów z zastosowaniem dronów, mówi ukraiński dowódca ranny na froncie
- Ważne jest przygotowanie moralne i psychologiczne wojskowych; piechota musi być gotowa na długi czas w zamknięciu, bez możliwości umycia się, w ścisku, przekazywał
- Zachodni sprzęt na ofensywę Ukrainy nie był gotowy do użycia natychmiast; Rosjanie w międzyczasie zbudowali linię obrony i ukraińskie wojska rozbiły sobie o nią głowę - ocenia żołnierz
Jak obronić się przed agresją Rosji?
Wojskowy Mykoła Melnyk, ciężko ranny na froncie dowódca kompanii M2 Bradley, był pytany przez portal PolskieRadio24.pl, jakie ma rekomendacje dla Europy, Polski, państw bałtyckich w związku z narastającą agresją Rosji.
- Europa musi przetransformować się w zakład wojskowy. Ukraina powinna stać się obozem wojskowym, a Europa jej zakładem zbrojeniowym. Jeśli Europa sama nie chce sama zostać zmuszona do walki, to gospodarki muszą się przestawić na broń i na dostarczanie broni Ukrainie. Dotyczy to broni precyzyjnej, wyposażenia różnego typu, pocisków, amunicji do broni strzeleckiej. W Ukrainę trzeba teraz inwestować, bo to jest inwestycja w bezpieczeństwo - wskazał portalowi PolskieRadio24.pl oficer Mykoła Melnyk, uczestnik rewolucji godności i ofensywy ukraińskiej.

Rosja chce emocjonalnie wyczerpać Ukrainę i sojuszników
Dowódca był pytany także przez portal PolskieRadio24.pl o prognozowany wynik rozmów pokojowych. Jaki jest zatem faktyczny cel Rosji, zdaniem wojskowego?
- Rosja chce emocjonalnie wyczerpać Ukrainę i jej sojuszników obietnicami szybkiego pokoju, ale w tym czasie Rosjanie będą gromadzić wojska, zwiększą swoje wysiłki na rzecz zajęcia terytorium Ukrainy. Będą iść naprzód tak długo, jak długo będą mieli siłę. Nie sądzę, że rozejm nadejdzie szybko. A jeśli nadejdzie, to nie sądzę, by zawieszenie broni było trwałe - dodał Mykoła Melnyk.
REKLAMA
Pokojowe rozmowy w Arabii Saudyjskiej, zdaniem wojskowego, prawdopodobnie zakończą się niczym. Rosja nie dąży bowiem do pokoju. Jak jednocześnie podkreślił, Ukraina musi wykazać gotowość do dialogu.
Jakie są scenariusze działań Rosji?
Nie będzie zatem najpewniej trwałego porozumienia i rozejmu. Jeśli nie będzie pokoju, jakie scenariusze nas czekają?
Wojskowy zaznaczył, że bardzo ważne jest obecnie działanie Europy. - Jeśli Europa nie da Ukrainie broni i nie da finansów - nie można spodziewać się niczego dobrego, najpierw jeśli chodzi o Ukrainę, a potem - Europę. To, co teraz ma miejsce w Ukrainie - jest cudem. Chcę być dobrze zrozumiany. Ja jestem daleki od myśli, że jakikolwiek kraj w Europie mógłby oprzeć się tak znaczącemu wrogowi przy tak znikomym wsparciu - wskazał były dowódca.
Żołnierz mówił także portalowi PolskieRadio24.pl, dlaczego Ukraina nie mogła pozostawić sił w obwodzie kurskim. Jak zauważył, żołnierze rosyjscy zaczęli otaczać szlaki logistyczne. Trzeba było się wycofać. Niestety, ukraińscy dowódcy prawdopodobnie nie zrozumieli dobrze, skąd nadejdą uderzenia. A może nie mieli takiej możliwości. I Rosjanie dotarli do szlaków logistycznych. - Wycofanie - to normalne, nie ma sensu umierać za jedną wioskę, której nikt nie potrzebuje. Najważniejsze jest ocalenie armii. Ocalisz armię - będziesz kontynuował walkę - wyjaśniał wojskowy.
REKLAMA
Trudności ze sprzętem
Wojskowy rozmawiał z portalem PolskieRadio24.pl po spotkaniu ze społecznością białoruskiej diaspory "Robim razem". Opowiadał na nim o swojej walce na froncie.
W czasie spotkania wojskowy mówił o tym, że w czasie ofensywy w 2023 roku Ukraina otrzymała m.in. taki sprzęt wojskowy, który potrzebował konserwacji, nie był możliwy do użycia natychmiast. Bez odpowiedniej ilości sprzętu gotowego do użycia od zaraz, nie była zaś możliwa udana ofensywa. Jak wskazał potem w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, o tym wszyscy wiedzieli. - Ukraińcy, Amerykanie, Europejczycy -jeśli chodzi o wojskowych. Jednak podjęto taką, a nie inną decyzję - zaznaczył.
Gdy sprzęt wojskowy dotarł, 10-20 procent było tylko zdatne do użycia. Potem, po konserwacji, etc. było to już 90 procent. Jednak stracono czas na przystosowanie tego sprzętu, wyjaśniał potem portalowi PolskieRadio24.pl - Gdyby ten sprzęt dotarł od razu gotowy do walki, straty byłyby inne, byłaby inna sytuacja - mówił. - Niestety, straciliśmy czas. Przeciwnik zrozumiał, gdzie będziemy atakować. I stało się, jak się stało - mówił ze smutkiem.
Rosjanie zbudowali wówczas linię obronną, linię Surowikina. Tej Ukraina nie zdołała wtedy sforsować. Jak mówił wojskowy, wojska "rozbiły sobie o nią głowę".
REKLAMA
W dodatku niektóre sprzęty wojskowe, jak opowiadał wojskowy na spotkaniu w Warszawie, nie mogły być naprawiane w Ukrainie z powodu braku licencji. I musiały podróżować w celu remontu do innych krajów, np. do Polski.
Kontrofensywa ukraińska miała być na wiosnę 2023 roku.
Przygotowanie psychologiczne i moralne
W czasie swojego spotkania w Warszawie wojskowy mówił m.in. o tym, że bardzo ważna jest postawa ludzi, przygotowanie mentalne i psychologiczne, zwłaszcza przygotowanie piechoty. Bo zdarza sie, że w czasie walk wojskowi spędzają czasem wiele czasu pod ziemią, nie myjąc się wiele tygodni, w tej samej grupie. Jak mówił, do tego trzeba być mentalnie, moralnie przygotowanym, by to wytrzymać, by zachować siłę psychiczną.
- Moralne i psychologiczne wsparcie to podstawa. Bo żołnierze, którzy są gotowi do wojny i gotowi zwalczać wroga, są stokroć skuteczniejsi niż żołnierz, który tylko marzy o przetrwaniu. Dlatego w nadchodzącej wojnie radziłbym Polakom, aby zwrócili bardzo dużą uwagę na wsparcie psychologiczne piechura. To ratuje życie - podkreślił potem w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
REKLAMA
Wcześniej, podczas spotkania, wspomniał, że niektórzy wojskowi muszą być gotowi, by utrzymać wysokie morale nawet gdyby musieli trwać w jednym miejscu przez 45 dób bez możliwości umycia się, albo czasem "przetrwać półtora roku bez rotacji". Dlatego przygotowanie moralno-psychologiczne jest kluczowe. Ważne jest także oczywiście przygotowanie medyczne.
Armie Zachodu nie opanowały technik walki z użyciem dronów
W czasie spotkania wojskowy mówił także, że europejskie wojska powinny wyciągać wnioski z wojny w Ukrainie. Tymczasem większość armii Zachodu nie opanowała technik walki z użyciem dronów FPV.
Zaznaczył także, że jeśli wojna z Ukrainą nie zakończy się dobrym dla tego kraju pokojem, to odsunie się też perspektywa demokratycznej Białorusi.
Mówił także, że obecnie żadna armia tak naprawdę nie przygotowuje się odpowiednio do wojny z Rosją. Nie można porównać do niej działań w Iraku. Była to przecież zupełnie inna wojna. Apelował o bardzo poważne podejście do tej kwestii. Jak zaznaczył, Rosja włożyła bardzo dużo wysiłku w dehumanizację Ukrainy. Będzie kontynuować agresję.
REKLAMA
Wojskowy o dużym doświadczeniu
Wojskowy początkowo bronił Ukrainy jako ochotnik. Jeszcze wcześniej brał udział w rewolucji godności na Majdanie w latach 2013-2014.
- W czasie kontrofensywy, byłem dowódcą batalionowo-taktycznej Grupy Bradley. Do tego momentu dowódca byłem dowódcą plutonu rakiet przeciwlotniczych. Wcześniej byłem dowódcą plutonu strzeleckiego, a od 2017 do 2020 roku byłem ochotnikiem, żołnierzem ukraińskiego korpusu ochotniczego Prawy Sektor - opowiadał portalowi PolskieRadio24.pl.
- Nie miało dla mnie znaczenia, gdzie będę walczył aby tylko móc walczyć z Rosjanami. Walczyłem przeciwko tyranii Janukowycza i przeciwko tyranii Rosjan wobec mojego kraju. I będę to robił nadal, jeśli Bóg da mi zdrowie - podkreślił.
Wojskowy był w ostatnim czasie dowódcą kompanii M2 Bradley w 47. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej. Podczas bitwy został bardzo ciężko ranny i stracił nogę. Zachowuje się w taki sposób, że bardzo trudno to dostrzec osobie niewiedzącej o tym. Obecnie działa w organizacji wolontariackiej i weteranów. Pomaga m.in. byłym żołnierzom, stara się być przydatny armii i swojemu państwu. Opowiada też o działaniach Rosji i doświadczeniach wojny państwom sojuszniczym, by lepiej rozumiały sytuację.
REKLAMA
***
Z dowódcą kompanii M2 Bradley Mykołą Melnykiem rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA