Palmowanie, pogrzeb śledzia i święconki w baliach. Wielkanoc na staropolskiej wsi
Tradycje wielkanocne podlegały na przestrzeni lat zmianom. Jedne z nich kontynuujemy do dziś, inne zostały zupełnie zapomniane. Wciąż mamy palmę, święcimy pożywienie i malujemy jajka. Zapominamy jednak o tym, żeby przebujać się na szczęście i dać dzieciom do połknięcia kotkę z bazi. Wielkanoc na staropolskiej wsi była radosnym świętem, które kończyło okres niedostatku, ale jednocześnie unaoczniało nierówności społeczne. O wielkanocnych tradycjach w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl opowiedział etnolog Robert Rumiński z działu etnografii Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.

Patrycja Misiun
2025-04-20, 08:16
Wymagający czas Wielkiego Postu. Komory świeciły pustkami
Wielkanocne świętowanie na staropolskiej wsi poprzedzały skrupulatne przygotowania i Wielki Post, który w tamtych czasach był okresem wymuszonym, ponieważ na przednówku często brakowało już jedzenia. – W dni powszednie w ciągu Wielkiego Postu w wielu domach jedzono jeden lub dwa posiłki, które były praktycznie pozbawione kalorii, bo jedynym dostępnym dla biednych źródłem białka zwierzęcego były słone śledzie z beczki. Można je było kupić w karczmie u Żyda lub w sklepiku w miasteczku. Na co dzień odżywiano się różnego rodzaju barszczami i żurami. Do okraszenia używano oleju roślinnego, głównie lnianego – mówi Robert Rumiński.
Starsze osoby nierzadko przeżywały dni postne tylko o chlebie i wodzie. – Ale był to chleb wypiekany z mąki razowej, dosyć niesmaczny dla nas współczesnych, bo nie miał zbyt wiele wspólnego z razowym pieczywem, które spotka się obecnie w piekarniach. Jedzono dużo kapusty kiszonej i ziemniaki, które uratowały polską wieś od głodu w XIX i w I połowie XX wieku – mówi specjalista. W XIX wieku post kończył tzw. pogrzeb śledzia i żuru, podczas którego zakopywano śledzia i garnek z żurem, żeby definitywnie pożegnać czas niedostatku.
„Palma bije, nie zabije”
REKLAMA
Specjalne miejsce w staropolskiej tradycji miała również palma wielkanocna. Popiół z poświęconej palmy rozsypywano na grządki, żeby zapewnić urodzaj i zapobiec plagom szkodników. Spalona w piecu chlebowym palma miała również sprawić, żeby nigdy nie zabrakło w nim pieczywa. W niedzielę poprzedzającą Wielkanoc dziewczęta należało „wypalmować”. – Chłopcy wchodzili cichcem do izby, gdzie spała dziewczyna, zrywali pierzynę i po gołych nogach uderzali witkami wierzbowymi, mówiąc przy tym różne wierszyki, np. „Palma bije, nie zabije. Wielki dzień za tydzień. Rano wstawaj, bydłu dawaj, pozamykaj, pozapieraj, do kościoła się wybieraj”. To miało zapewnić dziewczynie zdrowie i sprawić, że będzie miała powodzenie w następnym roku – tłumaczy Rumiński i dodaje, że „palmowanie” przetrwało na Mazowszu Wschodnim do II wojny światowej.
Sto lat temu święconki przynoszono baliami i wiadrami
Wielkanocne koszyczki sprzed stu lat znacznie różniły się od tych dzisiejszych. Wówczas przynoszono do poświęcenia wszystko, co zostało przygotowane na świąteczny stół. Święconki były przygotowywane w baliach, opałkach (duże owalne plecione pojemniki, o długości metra i więcej), wiadrach i w dużych koszach po ziemniakach. – Święconka to była forma zademonstrowania swojej zamożności. Oprócz zwojów kiełbas i kaszanek w tych pojemnikach były całe szynki, duże białe sery, korzenie chrzanu, pieczywo i jajka – wymienia Robert Rumiński. Święconki były ozdabiane wyszywanymi, haftowanymi serwetkami, którymi nakrywało się jedzenie. Jajka do święconek były barwione w łupinach cebuli, korze dębu lub w wywarze z listków młodego żyta. Czasami wyskrobywano na skorupce wzorki przy pomocy kozika, kawałka szkła albo szpilki. Święcenie pokarmów unaoczniało różnice ekonomiczne. Część mieszkańców przynosiła ogromne kosze wypełnione jedzeniem, a inni serwetkę z zawiniętym kawałkiem chleba, szczyptą soli i jajkiem.
Wielkanocne kolędowanie
REKLAMA
Kolejnym ze zwyczajów było wielkanocne kolędowanie. – W nocy z niedzieli na poniedziałek kawalerowie chodzili po domach i śpiewali piosenki związane z okresem wielkanocnym albo wygłaszali specjalne oracje z życzeniami dla domowników. Często udawali się tam, gdzie mieszkała dziewczyna, która im się podobała. Częstowano ich świątecznym jadłem, alkoholem, czasami dawano datki – opowiada etnolog.
Z kolei w Poniedziałek Wielkanocny młodzi mężczyźni chodzili po wsi z kogutkiem, który symbolizował siłę i płodność. Ich wizyta miała przynieść gospodarzom szczęście. Natomiast dziewczęta odwiedzały domy z gałązką sosnową, rzadziej brzozową, przyozdobioną kwiatami bibułkowymi i wstążkami. Zwyczaj ten nazywano „gaikiem wielkanocnym”. Po drodze śpiewały piosenki, które miały wypędzić zimę i przywitać wiosnę. – W okresie międzywojennym spotykano dziewczyny z gaikiem, które często pochodziły z domów biedoty. Wychodziły w trasę, odwiedzały kilka czy nawet kilkanaście wiosek. Zebranego po drodze jedzenia starczało później na kilka dni w domu, w którym zazwyczaj panował niedostatek – mówi specjalista.
W Wielkanocy Poniedziałek, czyli popularny do dziś śmigus-dyngus, dziewczęta z niecierpliwością oczekiwały odwiedzin kawalerów. Oblanie wodą było wręcz oczekiwane. Gdy któraś z panien paradowała po wsi w suchej odzieży, oznaczało to, że nie jest wystarczająco atrakcyjna. – Były przedsiębiorcze dziewczyny, które same oblewały się wodą – zdradza etnolog.
Kto się nie przebuja, tego głowa boli. Zapomniane zwyczaje
REKLAMA
Jeszcze w latach 30. we wschodniej części Mazowsza na wiejskich placach lub podwórkach można było zobaczyć kilkumetrowe huśtawki. W Poniedziałek Wielkanocny bujano się na nich po dwoje, panna i kawaler. – One miały czasami 4-5 metrów wysokości. Zdarzały się wypadki, ktoś spadł i się połamał, ale podobno zdarzały się również śmiertelne. Chodziło o to, żeby się przebujać, bo kto się przebuja, tego nie będzie głowa bolała. Taki zabieg magiczny – tłumaczy etnolog Robert Rumiński z Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, podkreślając, że zdrowie było bardzo ważne na staropolskiej wsi. Ciekawym, zapomnianym już zwyczajem było również dawanie dzieciom do połknięcia kotków z bazi. Miało to uchronić je przed bólem gardła.
Czytaj także:
- Kto poprowadzi watykańskie uroczystości Wielkiego Tygodnia? Znamy szczegóły
- Wielkanocne wydatki 2025. Polacy mniej skłonni do oszczędzania?
- Pogoda na Wielkanoc. Najnowsze prognozy IMGW wskazują na ochłodzenie
Źródło: PolskieRadio24.pl/kor
REKLAMA