Uczony papież i legenda o dziwnym urządzeniu. "Mechaniczna głowa"
Sylwester II był pierwszym papieżem z Francji, współpracownikiem cesarza Ottona III, wielkim uczonym. Prawdopodobnie te naukowe pasje sprawiły, że powstała legenda o magicznej mówiącej głowie, którą ten papież miał skonstruować. 12 maja mijają 1022 lata od śmierci Sylwestra II.

Jacek Puciato
2025-05-12, 12:55
Gerbert z Aurillac należał do zakonu benedyktynów, był wychowawcą Ottona III, a za przyczyną swojego możnego wychowanka został arcybiskupem Rawenny, w końcu, w 999 roku, papieżem.
Sylwester II, bo takie przyjął imię Gerbert z Aurillac, zapisał się w historii Kościoła jako prężny reformator – potępiał m.in. handel godnościami kościelnymi, zalecał trzymanie się przez kler celibatu. To również papież Sylwester II był tym, za którego pontyfikatu utworzono arcybiskupstwo w Gnieźnie – bratu przyrodniemu św. Wojciecha, Radzimowi Gaudentemu, wręczył w Rzymie sakrę biskupią. A samego Wojciecha męczennika wyniósł wcześniej na ołtarze.
Cyfry arabskie dla chrześcijańskiego świata
Tym, co wyróżniało Sylwestera II, była również pasja naukowa. Był wielkim uczonym, interesował się naukami przyrodniczymi, matematyką, literaturą. Kolekcjonował choćby greckie i łacińskie manuskrypty klasycznych tekstów.
REKLAMA
W latach 967-970 kształcił się w szkołach arabskich na Półwyspie Iberyjskim, zatem miał dostęp do tamtejszych bibliotek przechowujących skarby starożytności. Dlatego mógł później krzewić w chrześcijańskiej Europie, ponoć jako pierwszy, choćby system cyfr arabskich (choć jeszcze bez zera).
Gerbert z Aurillac posługiwał się takimi nowinkami (dla ówczesnej Europy), jak globus ziemski i niebieski. Co więcej, sam konstruował, oryginalne jak na duchownego, narzędzia: zegar mechaniczny czy astrolabium. To ostatnie służąco do wyznaczania położenia ciał niebieskich.
"Nie byli go w stanie pojąć"
Te zamiłowania i umiejętności Gerbert z Aurillac, a później Sylwestra II, wzbudzały podziw, ale i zdumienie, czasami wręcz podejrzliwość. Duchowny ten, podkreślał historyk Jerzy Strzelczyk, był "umysłem tak dalece przewyższającym swych współczesnych, że ci nie byli go w stanie pojąć". Natomiast J.N.D. Kelly w "Encyklopedii papieży", przytaczając naukowe dokonania Sylwestra II, pisał, że wymyślono o nim legendę: że był magikiem, że zawarł pakt z diabłem.
W istocie pojawiły się, już po śmierci papieża w 1003 roku, pogłoski, jakoby w pogoni za wiedzą sięgał po to, co zakazane: po magię. Co więcej – zaczęły powstawać legendy o pakcie z siłami nieczystymi, dzięki któremu Gerbert z Aurillac wybił się na kościelne szczyty, a jednocześnie otworzył sobie drzwi do skarbca nauki (w tym tej pochodzącej od niewiernych!).
REKLAMA
Nic dziwnego, że w tym gąszczu legend powstała i ta o zatrważającym wynalazku Sylwestra II.
Tajemnice gadającej głowy
W 1. poł. XII wieku angielski mnich Williama z Malmesbury pisał w kronice, że Gerbert z Aurillac skonstruował głowę, która nie dość że miała wiedzę niemalże nadprzyrodzoną, to w dodatku zapytana - mówiła. Było to coś na kształt głowy posągu, ale przyrządzonej z metalu. Natomiast przepis na wykonanie tego mechanizmu miał się kryć, zdaniem Williama z Malmesbury, w tajnikach astronomii.
Mówiąca (czy też gadająca) głowa nie była tak elokwentna, jak współczesne czaty AI. Jej możliwości dotyczyły przepowiadania przyszłości, ponadto głowa przyjmowała pytania zamknięte, potrafiła potwierdzić lub zaprzeczyć.
REKLAMA
Jak dowodziła w swojej pracy Ewa Balcerzyk z Uniwersytetu Warszawskiego, na koncept gadającej głowy (czy czaszki) odsłaniającą tajniki tego, co ma nadejść, złożyło się wiele wątków obecnych w tradycji grecko-rzymskiej czy żydowskiej. Były to m.in. przyzywanie duchów zmarłych, zapytania składane greckim wyroczniom, rabinistyczne wróżby.
Dzieje kultury, dodawała Ewa Balcerzyk, znają również motyw wykonanego ludzką (czy bosko-ludzką) ręką specjalnego mechanizmu – automatu zdolnego do określonych ruchów czy wydających określone dźwięki. "Liutprand z Cremony w X wieku opisał cudowny tron cesarski z Bizancjum nazywany tronem Salomona, który miał być przystrojony mechanicznymi śpiewającymi ptakami i ryczącymi lwami", czytamy we wspomnianej publikacji.
Gadająca głowa nie powstała zatem w kulturowej próżni.
Śmierć przyszła w Jerozolimie
Potężny duchowny posiadający rozległą, podejrzaną (Arabowie, astrologia) wiedzę? Zdolny stworzyć mechanizm, który przyprawia o zawrót głowy? Legenda o Gerbercie z Aurillac, potem Sylwestrze II, musiała się skończyć – jak już wspomniano – oskarżeniami o posługiwanie się zakazaną magią i konszachty z diabłem.
REKLAMA
Zresztą, sama gadająca głowa była wedle legendy szatańskim dzieckiem. I szatańskim podstępem.
Oto według legendy Sylwester zapytał się swojego metalowego medium, czy umrze, zanim odprawi mszę w Jerozolimie. Głowa odrzekła, że to nie nastąpi. Papież, uspokojony tą wiedzą (bo nie planował podróży do Ziemi Świętej), ponoć żył daleko od ducha pokuty i ascezy. Ale pewnego dnia podczas odprawianej przez siebie mszy w jednym z rzymskim kościołów śmierć go dosięgła.
Okazało się, że był to diabelski koncept, który znany jest nam choćby z legendy o Mistrzu Twardowskim. Otóż czart oparł swój podstęp na bogatym życiu nazw własnych – Jerozolimą zwano bowiem nie tylko słynne miasto, ale i, właśnie, pewien kościół w Rzymie. W nim to Sylwester II odprawił swoją ostatnią w życiu mszę.
Tyle średniowieczna legenda. Według historyków Sylwester II po buncie, który wybuchł na początku XI wieku w Rzymie, musiał opuścić miasto. W 1002 roku, po śmierci cesarza Ottona III, powrócił, by w Rzymie w 1003 roku umrzeć. Został pochowany w Bazylice św. Jana na Lateranie.
Źródła: Polskie Radio
REKLAMA
Ewa Balcerzyk, "De capite loquente – geneza legendy o mówiącej głowie papieża Sylwestra II", "Przegląd Humanistyczny" 2/2016; Michał Szukała, "1025 lat temu papieżem wybrano Gerberta z Aurillac – twórcę arcybiskupstwa gnieźnieńskiego", dzieje.pl; J.N.D. Kelly, "Encyklopedia papieży", tł. Tadeusz Szafrański, Warszawa 1997; Encyklopedia PWN.
REKLAMA