Zmarł mężczyzna, który chorował na COVID-19 przez 290 dni

Chorował na Covid przez 290 dni. Stracił 50 proc. pojemności płuc

Dave Smith z Bristolu w południowo-zachodniej Anglii podobnie jak tysiące osób zaraził się koronawirusem na początku pierwszej fali w Wielkiej Brytanii w 2020 roku. U większości ludzi wirus utrzymuje się w organizmie przez maksymalnie kilka tygodni. Choroba Smitha trwała jednak 290 dni, czyli prawie 10 miesięcy. To prawdopodobnie najdłuższa odnotowana aktywna infekcja COVID-19.

Podczas choroby stracił nie tylko 51 proc. pojemności płuc, ale również 63,5 kg wagi. Nie był w stanie mówić ani się poruszać - twierdzi BBC. Opisując swoje doświadczenia związane z chorobą, Dave Smith mówił, że pogodził się ze śmiercią i był gotów się poddać. Jednak w 2021 roku wyzdrowiał. Był leczony mieszanką leków przeciwwirusowych produkowanych w Stanach Zjednoczonych przez firmę Regeneron. Jak podaje "The Guardian", tym lekiem leczono Donalda Trumpa. Zawiera on dwa przeciwciała - kasriwimab i imdevimab.

Naukowcy zbadali jego przypadek Smitha

Lekarze nazwali go "cudownym przypadkiem". W 2021 r. naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu zbadali jego historię, żeby lepiej poznać działanie Covidu na ludzki organizm i to, w jaki sposób koronawirus mutuje. Smith uzyskał dostęp do leku w ramach programu "compassionate use" (program leczenia w ramach ratunkowego dostępu do terapii). To procedura umożliwiająca dostęp do leków, które nie zostały jeszcze dopuszczone do obrotu, dla pacjentów znajdujących się w ciężkim stanie zdrowia. Stosowana jest, gdy brakuje innych skutecznych metod leczenia.

Sam Smith zmarł 1 kwietnia w swoim domu w Bristolu - podaje BBC. Miał 76 lat. Rodzina przekazała, że w chwili śmierci nie miał koronawirusa. 

REKLAMA

Czytaj także: 

• Wyjątkowo groźny sezon grypowy w Polsce. Ponad 2 mln zachorowań
• Ryanair walczy z podróżującymi. Chodzi o bagaż
• Zakaz reklam piwa bezalkoholowego? Tak odpowiedzieli Polacy

Źródło: BBC/The Guardian/k