Finał Ligi Europy. Tottenham czekał na to latami. "Koguty" pokonały Manchester United
Jeden kuriozalny gol z końcówki pierwszej połowy wystarczył. Tottenham pokonał Manchester United w finale Ligi Europy i uratował fatalny sezon. "Czerwone Diabły" zostały z niczym.
2025-05-21, 23:00
Tottenham czekał na to cztery dekady
Pierwsza połowa finałowego starcia Tottenham - Manchester United stała pod znakiem zaciętej walki, wielu spornych momentów i przepychanek pomiędzy piłkarzami. Kibice czekali na gola i kiedy wydawało się, że oba zespoły zejdą na przerwę z bramkowym niedosytem, jedna akcja uszczęśliwiła fanów londyńskiej drużyny.
Pape Matar Sarr dograł piłkę w pole karne, a tę w kuriozalny sposób skierował do siatki Brennan Johnson. Piłka trafiła jeszcze Luke'a Shawa, który starał się interweniować, ostatecznie jednak Onana musiał wyciągać futbolówkę z siatki.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Manchesteru United. Piłkarze Rubena Amorima ruszyli do odrabiania strat, Tottenham zaś skupiał się na defensywie, cofając się momentami bardzo głęboko. W 67. minucie kapitalną okazję do wyrównania miał Hojlund, jednak jego uderzenie głową z linii bramkowej w kapitalnym stylu wybił van de Ven.
REKLAMA
Upływały minuty, a obraz gry nie zmieniał się - Manchester United nie potrafił znaleźć sposobu na wyjątkowo szczelną defensywę piłkarzy Ange'a Postecoglou, którzy robili wszystko, by wybijać rywali z uderzenia. "Czerwone Diabły" miały dwie dogodne okazje do tego, by zdobyć upragnionego gola, ale za każdym razem na wysokości zadania stawał Vicario.
Po ośmiu dodatkowych minutach fani Tottenhamu eksplodowali radością, która dla wielu z nich była czymś zupełnie nowym - po raz ostatni ich zespół świętował zdobycie trofeum w 2008 roku, kiedy sięgał po Carabao Cup.
Dobiegający końca sezon to najgorsza kampania od lat, która będzie kosztować posadę australijskiego menedżera. Ange Postecoglou powiedział wiele miesięcy temu, że w swoim drugim sezonie zawsze wygrywa trofeum. Z kolejki na kolejkę angielskiej Premier League szyderczo wypominano mu te słowa. I choć ostatecznie Tottenham rozegrał koszmarny sezon w Anglii, będąc tuż nad strefą spadkową, to ostatecznie sięgnął po wygraną w Europie, pierwszą od ponad 40 lat.
REKLAMA
Los bywa przewrotny - Tottenham latami był drużyną, której czegoś brakowało do tego, by zwyciężać w kluczowych meczach. Potrafił roztrwonić każdą przewagę, tracić fatalne bramki, przegrywać na ostatniej prostej. Określenie "Spursy" robiło furorę, idealnie opisując piłkarską nieporadność. Wydaje się jednak, że w środowy wieczór łatka została odklejona. Po meczu niezbyt imponującym, w którym wszystko wydawało się sprzyjać Tottenhamowi, a żaden z błędów nie został wykorzystany przez rywali. Żarty z pustej gabloty dobiegły końca, lecz latem trzeba spodziewać się wielkich zmian, które nastąpią w północnym Londynie.
- On ma przejąć numer Lewandowskiego. Decyzja Barcelony
- Oto diagnoza Świątek. "Dwa elementy wpływają teraz na życie Igi"
- Na ogłoszenie kadry trzeba będzie poczekać. Padła data
Tottenham Hotspur - Manchester United 1:0 (1:0).
Bramka: Brennan Johnson (42).
Żółte kartki: Tottenham - Micky van de Ven, Richarlison, Yves Bissouma; Manchester United - Amad Diallo, Joshua Zirkzee, Harry Maguire.
Sędzia: Felix Zwayer (Niemcy). Widzów: 49 924.
Tottenham: Guglielmo Vicario - Pedro Porro, Cristian Romero, Micky van de Ven, Destiny Udogie (90. Djed Spence) - Pape Sarr (90. Archie Gray), Yves Bissouma, Rodrigo Bentancur - Brennan Johnson (78. Kevin Danso), Dominic Solanke, Richarlison (67. Son Heung-min).
Manchester United: Andre Onana - Leny Yoro, Harry Maguire, Luke Shaw - Noussair Mazraoui (85. Diogo Dalot), Casemiro, Bruno Fernandes, Patrick Dorgu (90. Kobbie Mainoo) - Amad Diallo, Rasmus Hoejlund (71. Joshua Zirkzee), Mason Mount (71. Alejandro Garnacho).
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps
REKLAMA