Tak ludzie tracą pieniądze. Zagraniczne numery, dziwne imiona i oferty pracy

Oszuści znajdują coraz nowsze metody wyłudzania danych osobowych i pieniędzy. W ostatnim czasie w Polsce pojawiła się metoda związana z ofertą "łatwej pracy". Jej przyjęcie może skutkować utratą dużych kwot. 

2025-05-27, 14:07

Tak ludzie tracą pieniądze. Zagraniczne numery, dziwne imiona i oferty pracy
Oszuści dzwonią z zagranicznych numerów i oferują pracę . Foto: Gregor Macak Martin/PAP/CTK

Zagraniczny numer i oferta pracy

Oszuści dzwonią z zagranicznych (najczęściej brytyjskich) numerów. W słuchawce odzywa się syntetyczny głos, informujący o ofercie pracy. Aby uzyskać więcej szczegółów, należy napisać pod ten numer za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. 

Później potencjalna ofiara dowiaduje się, że praca ma polegać na zostawianiu polubień (lajkowaniu) przy poszczególnych ofertach na Allegro. "Firma" oferująca takie zatrudnienie ma być "partnerem sprzedawców, którzy chcą zwiększyć widoczność swoich produktów". 

Ekspert portalu cert.orange.pl zbadał sprawę i przeszedł przez cały proces. Za jedno polubienie zaoferowano mu 20 zł. Po zostawieniu "lajka" odesłał zrzut ekranu wykonanego zadania pod numer, z którego kontaktowano się z nim w WhatsApp. Wówczas otrzymał informację, że musi pobrać aplikację Telegram i tam skontaktować się z "menadżerką", której miał wysłać kod wymagany do wypłaty. 

REKLAMA

Potem został poproszony o dane bankowe. Przelew przyszedł i został od razu zgłoszony odpowiednim organom banku. Ekspert kontynuował jednak proces, wykonując kolejne zadania. Wiadomości wskazywały, że osoba kontaktowa nie posługuje się językiem polskim, a korzysta ze skryptu. Podobnie wyglądały wiadomości w grupie "pracowników", do której zaproszono eksperta. Imiona pozostałych członków grupy były najprawdopodobniej losowane z przygotowanej bazy. "Chwalibóg Spychalski zrobił wyjątkowe wrażenie" - relacjonuje ekspert na portalu cert.orange.pl.

Oszust poczuł się oszukany

Po zostawieniu kilku polubień i otrzymaniu potwierdzeń przelewów (wówczas były już blokowane przez bank), otrzymał inne zadanie. Tym razem miał wysłać przelew na kwotę 70 zł, czego oczywiście nie zrobił. Znalazł jednak sposób, aby oszust uwierzył, że pieniądze zostały wysłane. Ponieważ ekspertowi obiecano konkretną stopę zwrotu, wkrótce najprawdopodobniej odesłano mu powiększoną kwotę.

Kolejnym zadaniem była rejestracja na stronie, która imitowała giełdę kryptowalut. Wysłano również prośbę o podanie adresu e-mail, numeru telefonu, wieku i zawodu. Najpewniej w przypadku fiaska oszustwa te dane zostałyby sprzedane.

REKLAMA

Następnie ekspert miał przelać 200 zł. Próbował wykorzystać tę samą metodę, co wcześniej. Tym razem jednak oszust zorientował się w sytuacji i... oskarżył go o oszustwo. Jak łatwo się domyślić, "współpraca" błyskawicznie się zakończyła. Skoro jednak przelewy były wysyłane, to czy faktycznie można uznać, że ktoś próbował popełnić przestępstwo? 

Na facebookowej grupie "Oszustwa internetowe" jedna z użytkowniczek opisała, w jaki sposób straciła 20 tys. zł. "Praca miała polegać na lajkowaniu reklam na YouTube, a później okazało się, że trzeba inwestować z gwarancją zarobku… jak się okazało, to ściema, na początku przelewali grosze, a później ukradli mi prawie 20000 zł…" - przestrzegła. 

Uwaga na fałszywe oferty pracy

Oferta pracy obowiązywała więc do pierwszego dużego przelewu. Zapewne również ekspert, który chciał rozpracować oszustwo, po kilku dniach otrzymałby zadanie wysłania dużej kwoty z obietnicą wysokiej stopy zwrotu. 

Nie należy wierzyć w pozornie korzystne finansowo oferty, wysyłane za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. Wielu oszustów korzysta z tej aplikacji, aby kraść pieniądze. W ostatnim czasie ofiary przestępców straciły pieniądze przez wyświetlenie zdjęcia. W Internecie należy zawsze zachowywać szczególną czujność.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: cert.orange.pl/egz/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej