Ludzie nie chcą mieć dzieci? Tak twierdzi prawica, a fakty mówią co innego

"Podczas gdy prawicowe rządy próbują zrzucić winę na niechęć do rodzicielstwa, nowe badanie ujawnia, że ​​to właśnie brak wyboru - a nie pragnienia - powstrzymuje ludzi przed posiadaniem rodzin, o jakich marzą" - czytamy na łamach "The Guardian". Powodem nie jest "wygodnictwo" i domniemany egoizm, lecz zbiór czynników ekonomicznych oraz licznych przypadków dyskryminacji. Tak wynika z najnowszego raportu ONZ dotyczącego dzietności.

2025-06-10, 12:00

Ludzie nie chcą mieć dzieci? Tak twierdzi prawica, a fakty mówią co innego
Dlaczego spada dzietność? Jest nowy raport ONZ. Foto: Eryk Stawinski/REPORTER/East News

Prawica twierdzi, że ludzie nie chcą mieć dzieci. Nowy raport ONZ mówi co innego

Dlaczego coraz więcej osób nie decyduje się na posiadanie dzieci? Wpływ mają na to koszty rodzicielstwa, niepewność zatrudnienia, wysokie ceny mieszkań, obawa o losy świata oraz brak odpowiedzialnego partnera/partnerki. Nie ma wśród nich braku chęci posiadania dzieci - stwierdził jednogłośnie Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA).

Wśród prawicowych rządów, które za niski wskaźnik dzietności obwiniają ludzi i ich rzekomą niechęć do rodzicielstwa, wymieniono m.in. Stany Zjednoczone i Węgry. Tymczasem raport "UNFPA 2025 State of World Population" wykazał, że większość ludzi chce mieć dzieci. "The Guardian" cytuje wypowiedź dyrektorki wykonawczej UNFPA dr Natalii Kanem w tej sprawie.

Nowy raport ONZ dot. dzietności nie pozostawia złudzeń

- Problemem jest brak wyboru, a nie chęci, co ma poważne konsekwencje dla poszczególnych jednostek i społeczeństw. To jest prawdziwy kryzys płodności, a odpowiedź leży w reagowaniu na to, czego ludzie potrzebują, czyli płatnego urlopu rodzinnego, przystępnej opieki medycznej w zakresie płodności i wspierających partnerów - przekazała ekspertka.

REKLAMA

Badanie, o którym mowa, zostało przeprowadzone na potrzeby raportu YouGov w czternastu krajach. Prawie jedna piąta osób stwierdziła, że nie posiada tak dużej rodziny, jakiej pragnie. Jednocześnie jedna na dziewięć osób uważa, że będzie miała mniej dzieci, niż by chciała. Siedem procent badanych stwierdziło z kolei, że będzie miało ich więcej.

Respondenci wskazywali, że główną barierą przed powiększaniem rodziny była sytuacja finansowa. 39 proc. badanych stwierdziło, że to właśnie brak odpowiednich środków sprawił, że mają lub będą mieć mniej dzieci, niż by chcieli.

Kobiety wskazywały nierówny podział obowiązków domowych jako jedną z barier dwukrotnie częściej niż mężczyźni. Tak samo kobiety częściej stwierdzały, że na ich decyzję o niepowiększaniu rodziny wpłynęły obawy o przyszłość świata, dotyczące m.in. zmian klimatycznych i konfliktów militarnych.

REKLAMA

- Wiele krajów zmaga się z problemem starzenia i zmniejsza się populacji, niedoborem siły roboczej oraz rosnącymi kosztami opieki zdrowotnej i emerytur. Są to prawdziwe obawy, ale niektórych prowadzą do błędnych wniosków - powiedział dr Kanem.

- Zamiast promować udział kobiet w rynku pracy, co faktycznie poprawia wydajność ekonomiczną, w obliczu starzenia się społeczeństwa coraz bardziej widoczne jest dążenie do tego, aby kobiety i młodzi ludzie mieli więcej dzieci - zauważyła ekspertka.

"Może to być sąsiad zza ściany"

- W niektórych przypadkach może to być sąsiad zza ściany, który namawia cię do zawarcia związku małżeńskiego, zanim będzie "za późno". W innych przypadkach może to być rząd, który umieszcza reklamy, mówiące zasadniczo to samo. A w niektórych przypadkach to kraje nakładają ograniczenia na dostępność środków antykoncepcyjnych i innych usług - wymieniała.

REKLAMA

"Jednak ani polityka przymusu mająca na celu zwiększenie liczby urodzeń (taka jak ograniczenia dotyczące aborcji i antykoncepcji), ani zachęty finansowe, takie jak propozycje USA dotyczące 'bonusu za dziecko' w wysokości 5000 dolarów wypłacanych matkom, ani wysiłki mające na celu rozwiązanie problemu spadającego wskaźnika dzietności nie wydają się mieć dużego długoterminowego wpływu (na wzrost dzietności - red.) i mogą przynieść odwrotny skutek" - wskazano w raporcie.

Problemem jest brak bezpiecznej aborcji i antykoncepcji

Ponadto, jak zauważyła dr Kanem, brak dostępu do bezpiecznych i legalnych sposobów terminacji ciąży doprowadził do nasilenia się procederu wykonywania niebezpiecznych aborcji, będących przyczyną śmierci kobiet oraz infekcji powodujących niepłodność.

Czytaj także:

- Widzimy również, że ludzie, gdy czują, że ich wybory reprodukcyjne są dyktowane, sterowane, gdy polityka jest postrzegana jako zbyt przymusowa - reagują i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będą mieli dzieci - podkreśliła dr Kanem. - Odpowiedź nie leży w ograniczaniu wyboru ani wybieraniu, kto może korzystać z wyboru. Odpowiedzią jest rozszerzenie prawdziwego wyboru na wszystkich ludzi - dodała.

REKLAMA

Źródło: The Guardian/hjzrmb/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej