Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego. W Wiśle znaleziono dokumenty i szczątki

Matka zaginionego Krzysztofa Dymińskiego poinformowała o wynikach poszukiwań, które wraz z mężem i grupą wolontariuszy prowadziła na Wiśle, gdy poziom wody był wyjątkowo niski. Grupie udało się znaleźć dokumenty różnych osób oraz kości, które przekazano policji. Zaznaczyła, że nie wie, czy szczątki są ludzkie czy zwierzęce. 

2025-07-10, 18:53

Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego. W Wiśle znaleziono dokumenty i szczątki
Rodzina Krzysztofa Dymińskiego i wolontariusze przeszukali Wisłę. Foto: Facebook/Agnieszka Dy, Policja

Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Znów przeszukano Wisłę

16-letni Krzysztof Dymiński zaginął ponad dwa lata temu – 27 maja 2023 roku. Po raz ostatni widziano go na moście Gdańskim w Warszawie, jednak policja nie potwierdziła, czy mógł utonąć. Jego ojciec, Daniel Dymiński, na własną rękę prowadzi poszukiwania - pływa łodzią po Wiśle i korzysta z drona, by przeszukiwać trudno dostępne miejsca.

Na początku lipca, gdy poziom wody w Wiśle był niski, matka Krzysztofa Dymińskiego opublikowała apel, w którym prosiła o szczególną czujność podczas spacerów i wypoczynku nad rzeką. "Proszę, zwracajcie uwagę na to, co leży na brzegach rzeki, na to, co płynie. Zróbcie zdjęcie i wyślijcie do mnie w wiadomości prywatnej - może to któraś z rzeczy mojego dziecka" - napisała Agnieszka Dymińska.

Kobieta nie poprzestała na apelu, wspólnie z mężem oraz przy wsparciu bliskich, przyjaciół i wolontariuszy, prowadziła w ostatnich dniach intensywne poszukiwania na rzece i terenach przyległych. Jak przekazała, niski stan wody umożliwił zajrzenie pomiędzy konary i sprawdzenie miejsc, które wcześniej były niedostępne. Grupa, wykorzystując łodzie, drony, sonary, kamery podwodne i bosaki, przeszukała m.in. rejon Zatoki Krzyża, odsłonięte fragmenty brzegu między Mostem Północnym a Nowym Dworem Mazowieckim, Wyspę Kiełpińską, Wyspę Tuczników oraz okolice lewobrzeżnej Wisły.

Agnieszka Dymińska poinformowała, że w trakcie poszukiwań odnaleziono dokumenty, rzeczy osobiste, a także kości i szczątki. Zaznaczyła, że nie wiadomo, czy były one ludzkie, czy zwierzęce. "Przekazaliśmy je policji do weryfikacji. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, bardzo sprawnie i profesjonalnie zajęli się sprawą" - dodała.

Rodzice krytykowali działania służb

W rozmowie z Polskim Radiem, w pierwszą rocznicę zaginięcia, rodzice Krzysztofa Dymińskiego krytycznie ocenili sposób działania służb- Procedury zostały uruchomione zbyt późno. Poszukiwania na Wiśle zaczęły się dopiero po upływie 48 godzin - powiedział ojciec Krzysztofa. Zwrócił również uwagę, że rodziny osób zaginionych nie mają dostępu do akt sprawy i nie są traktowane jako strony w śledztwie.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej