Burza w internecie po ułaskawieniu Bąkiewicza. "Podsumowanie tej prezydentury"

Andrzej Duda ułaskawił Roberta Bąkiewicza i wywołał burzę w sieci. Prezydent postanowił darować Bąkiewiczowi część kary. Prawicowy aktywista miał przez rok pracować społecznie przez 30 godzin miesięcznie.

2025-07-15, 14:27

Burza w internecie po ułaskawieniu Bąkiewicza. "Podsumowanie tej prezydentury"
Robert Bąkiewicz został częściowo ułaskawiony przez Andrzeja Dudę. Prezydent darował mu karę orzeczoną przez sąd w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej aktywistki Babci Kasi. Foto: Filip Naumienko/REPORTER/x.com

Prezydent ułaskawił Roberta Bąkiewicza. Burza w internecie

Decyzję skrytykował szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Zbigniew Konwiński. "Andrzej Duda ułaskawiając damskiego boksera Bąkiewicza, kolejny raz w fatalny sposób podsumowuje swoją fatalną prezydenturę" - napisał w mediach społecznościowych.

Z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nawiązał do swojego poprzedniego wpisu, w którym zapytał internautów o to, "jaką przyszłość wróżą panu Bąkiewiczowi". W ankiecie większość osób wybrało odpowiedź "zostanie ułaskawiony". "Prawidłowo Państwo przewidzieliście. Jako wisienkę na torcie uprzejmie sugeruję Panu Prezydentowi, że europoseł Braun oraz panowie Kamraci też potrzebują zrozumienia i wsparcia" - skomentował szef MSZ.

"Duda ułaskawił Bąkiewicza za napaść na bezbronną starszą kobietę – Babcię Kasię. Uderzył ją, a dziś dostaje rozgrzeszenie od głowy państwa. Czy to jest Polska, w której ofiary mają milczeć, a oprawcy dostają ordery? Wstyd. Ból. Wściekłość" - to opinia posła Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczącego Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego.

"Na koniec Duda ułaskawia Bąkiewicza! To najlepsze podsumowanie jego prezydentury" - napisał też europoseł KO Dariusz Joński.

"Dudzie nie zadrżała ręka, gdy podpisywał akt ułaskawienia dla Bąkiewicza. Jaki ułaskawiający, taki ułaskawiony. Solidarność ludzi bardzo do siebie podobnych" - skomentował wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki.

Robert Bąkiewicz unikał wykonania zasądzonej kary

Bąkiewicz został skazany w marcu 2022 roku za naruszenie nietykalności cielesnej kobiety w czasie protestów po zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Podczas demonstracji Strajku Kobiet w 2020 roku zrzucił ze schodów kościoła aktywistki Katarzyny Augustynek. Wyrok uprawomocnił się w listopadzie 2023 roku.

Sąd Rejonowy Warszawa - Śródmieście skazał Bąkiewicza na karę roku prac społecznych. Miał też zapłacić 10 tysięcy złotych nawiązki na poczet aktywistki oraz zwrócić koszty procesu - ponad trzy tysiące złotych.

Jednak poprzedni prokurator generalny Zbigniew Ziobro postanowił wstrzymać wykonanie tej kary. Decyzję tę zmienił w ubiegłym tygodniu minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Adam Bodnar. - Wszyscy widzimy, jak już po wydaniu wyroku zachowuje się osoba skazana - tłumaczył minister Bodnar.

Prezydent darował Bąkiewiczowi wyłącznie karę ograniczenia wolności w postaci prac społecznych. Natomiast pozostałe elementy wyroku, czyli obowiązek zapłaty nawiązki dla poszkodowanej, kosztów procesu oraz upublicznienia wyroku, pozostają w mocy. Nie doszło też do zatarcia skazania.

Bąkiewicz to prawicowy aktywista, były lider Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W ostatnich wyborach parlamentarnych kandydował do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio na granicy z Niemcami organizował tak zwane patrole obywatelskie, które miały pilnować granicy przed nielegalnymi migrantami. Utworzył Ruch Obrony Granic.

Czytaj także:

Źródła: Polskie Radio/PAP/x.com/mg

Polecane

Wróć do strony głównej