"Nieprawdziwe i krzywdzące". MON odpiera zarzuty o nepotyzm w wojsku
Decyzje dotyczące awansów w wojsku podejmowane są po wnikliwej analizie - zapewnia rzecznik prasowy MON. - Nieprawdziwe, nieuprawnione i krzywdzące są spekulacje, że powodem powołań na nowe stanowiska wojskowe są m. in. względy rodzinne - oświadczył Janusz Sejmej w odpowiedzi na artykuł Onetu.
2025-07-18, 18:30
Onet oskarża wojsko o nepotyzm. Rzecznik MON zareagował stanowczo
W czwartek Onet opublikował artykuł dotyczący m.in. zeszłorocznych nominacji generalskich dwóch oficerów - gen. Mieczysława Bieńka (syna znanego generała o tym samym imieniu, który jest obecnie doradcą szefa MON), a także gen. Mirosława Bodnara, od stycznia szefa Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych w Dowództwie Generalnym RSZ, prywatnie brata ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Jak pisze Onet, awanse te - wręczone przez prezydenta Andrzeja Dudę - miały nastąpić "na osobistą prośbę" szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. W artykule nawiązano też do czwartkowej uroczystości przekazania obowiązków dowódcy elitarnej 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie pułkownikowi Piotrowi Bieńkowi, drugiemu synowi gen. Mieczysława Bieńka.
Na publikację portalu zareagował w piątkowym komunikacie rzecznik MON. "W związku z licznymi, nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w mediach na temat trybu wyznaczania na kolejne stanowiska służbowe oficerów w Wojsku Polskim pragnę przypomnieć, że decyzje dotyczące awansów oficerów podejmowane są po wnikliwej analizie doświadczenia i przebiegu służby kandydata oraz w oparciu o potrzeby, jakie zgłaszają dowódcy" - napisał Sejmej.
Dodał, że spekulacje, iż powodem powołań oficerów na nowe stanowiska wojskowe są m.in. względy rodzinne, są "nieprawdziwe, nieuprawnione i krzywdzące".
Bijatyka z udziałem Piotra Bieńka. "Coroczna ocena była wzorowa"
Rzecznik MON nawiązał też do biografii pułkownika Piotra Bieńka i wątpliwości dotyczących sprawy pobicia funkcjonariuszy. W artykule Onetu przywołano sprawę z 2016 roku, gdy Bieniek wraz z dwoma innymi oficerami z giżyckiej brygady wdał się awanturę w jednym z giżyckim lokali, która zakończyła się interwencją policji i straży miejskiej oraz bójką oficerów wojska z funkcjonariuszami. Bieniek został za to skazany na grzywnę i zwolniony ze stanowiska w jednostce, ale pozostał w rezerwie kadrowej.
"Oficer (po incydencie - red.) cały czas służył w Wojsku Polskim. Po rezerwie kadrowej otrzymał skierowanie do Dowództwa WOT, potem do Dowództwa Operacyjnego RSZ. Ostatnie 5 lat to służba na stanowisku szefa Zarządu Rozpoznania w Dowództwie Wielonarodowego Korpusu w Szczecinie. Nigdy poprzednie kierownictwo resortu nie próbowało wyrzucić go ze służby, nie odebrano mu też dostępów do informacji niejawnych. Coroczna ocena oficera była wzorowa" - napisał rzecznik MON.
Przysługa za przysługę? "W armii wrze po tych decyzjach"
Według Onetu, prezydent Duda "na osobistą prośbę ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza" wręczył w zeszłym roku awanse generalskie bratu płk Piotra Bieńka, gen. bryg. Mieczysławowi Bieńkowi - obecnie szefowi Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych P2 w Sztabie Generalnym WP oraz gen. bryg. Mirosławowi Bodnarowi, bratu ministra sprawiedliwości. "W armii wrze po tych decyzjach" - napisał portal.
Czytaj także:
- Zmiany w Wojskach Specjalnych. Powołano nowego dowódcę
- Polacy tracą wiarę w armię. Niepokojący sondaż
"Jednocześnie na czele funduszu, który ma wspierać rozwój nowych technologii w wojsku, Kosiniak-Kamysz postawił zięcia prezydenta Dudy" - napisano w publikacji Onetu. Chodzi o finansistę Mateusza Zawistowskiego, związanego m.in. z Giełdą Papierów Wartościowych oraz wchodzącym w skład PGZ Towarzystwem funduszy Inwestycyjnych MS. Wiosną Zawistowski stanął na czele prac nad powstającym przy MON funduszu Polish Defence Fund, którego zadaniem jest mobilizowanie środków na rozwój technologii związanych z obronnością.
Źródło: PAP/mbl