Kiedy Iga Świątek wróci na fotel liderki rankingu WTA? Czas gonić Sabalenkę

Po spektakularnym triumfie na londyńskich kortach trawiastych Iga Świątek wróciła do czołowej trójki rankingu WTA i może zacząć myśleć o szturmie na pierwszą pozycję pozycji. Choć od prowadzącej Aryny Sabalenki dzieli ją znaczna przewaga punktowa, to jesienią wszystko może się zmienić.

2025-07-22, 17:34

Kiedy Iga Świątek wróci na fotel liderki rankingu WTA? Czas gonić Sabalenkę
Iga Świątek ruszy w pogoń za Aryną Sabalenką w rankingu WTA?. Foto: Lindsey Wasson/Associated Press/East News

Nadszedł czas odrodzenia Świątek?

Ostatnie tygodnie wlały w serca kibiców Igi Świątek bardzo dużo nadziei na powrót do największych sukcesów i najlepszej dyspozycji. Z meczu na mecz widać było progres, a kapitalny występ na Wimbledonie potwierdził, że praca z trenerem Wimem Fissettem przynosi efekty. Efekty tak dobre, że coraz śmielej można mówić o tym, że polska tenisistka ma przed sobą dogodną sytuację do systematycznego odrabiania strat - szczególnie że jej kalendarz nie obfituje w punkty wymagające obrony.

Aryna Sabalenka obecnie niepodzielnie prowadzi w klasyfikacji WTA z wynikiem 12 420 punktów. Iga Świątek zajmuje trzecią lokatę, ustępując Białorusince o 5607 "oczek", przy czym między obiema zawodniczkami plasuje się jeszcze Coco Gauff. Wiele wskazuje jednak, że polsko-białoruska rywalizacja będzie miała kolejną odsłonę.

Mimo pozornej przepaści punktowej, nie wszystko stracone dla Świątek. Polka ma szansę na powrót na szczyt jeszcze w bieżącym sezonie. W najbardziej sprzyjających okolicznościach może to nastąpić już po zakończeniu US Open.

To Sabalenka będzie pod presją

Nadchodzące miesiące przyniosą odwrócenie ról - to teraz Białorusinka znajdzie się w pozycji, która przed perturbacjami Świątek należała do raszynianki. Sabalenka będzie bronić ogromnej liczby punktów zdobytych w ubiegłorocznych występach. Sama tylko obrona triumfów w Cincinnati, Wuhan oraz US Open oznacza konieczność odrobienia 4 tysięcy punktów.

Świątek do finału sezonu ma do obrony jedynie 830 punktów - 430 za ćwierćfinałowy występ w US Open oraz 400 za WTA Finals. W pozostałych turniejach nie uczestniczyła z powodu czasowego zawieszenia związanego z wykryciem w jej organizmie zabronionej substancji. Paradoksalnie to, co wpędziło ją w ogromne problemy i zapoczątkowało wielomiesięczną posuchę w trofeach, tym razem może zadziałać na jej korzyść.

Bitwa o utrzymanie pozycji liderki już się rozpoczęła, a Sabalenka poniosła pierwsze straty. Białorusinka zrezygnowała ze startu w Waszyngtonie, gdzie dwanaście miesięcy temu osiągnęła półfinał. Świątek również ominęła tę imprezę, ale jej nieobecność rok temu oznacza, że automatycznie zyskała 195 punktów w stosunku do rywalki.

Toronto to kolejny etap, gdzie Sabalenka będzie bronić 215 punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał. Polka znów może jedynie zyskiwać - maksymalnie nawet 1000 punktów. Podobna sytuacja czeka w Cincinnati, gdzie Białorusinka triumfowała rok temu, co oznacza obronę kolejnych 1000 punktów.

US Open punktem zwrotnym sezonu?

Rozważania trwają i wątpliwe jest, by Sabalenka nagle przestała punktować, ale to ostatni w tym roku turniej wielkoszlemowy daje Świątek możliwość zdobycia maksymalnie 1570 punktów (po odjęciu 430 punktów za ubiegłoroczny wynik). To kolejne miejsce obrony Białorusinki i moment, w którym Polka może znacząco zbliżyć się do rywalki.

Scenariusz, w którym Świątek wyprzedza Sabalenkę po amerykańskiej imprezie, to czysta matematyka, ale sama możliwość takiego obrotu zdarzeń pokazuje, jak wiele zmieniło się w ostatnim czasie jeśli chodzi o najlepszą polską tenisistkę. Krótko mówiąc - zapowiada się pasjonująca końcówka sezonu.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

Polecane

Wróć do strony głównej