Trzęsienie ziemi na Kamczatce. Dawna relacja Polaka
"Trudno sobie wyobrazić ten nadzwyczajny fenomen prawie nieznany pod łaskawszym niebem naszej ojczyzny", pisał gen. Józef Kopeć, zesłaniec syberyjski w latach 90. XVIII wieku, o trzęsieniu ziemi na Kamczatce.
2025-07-30, 13:22
Gen. Józef Kopeć był jednym z dowódców insurekcji kościuszkowskiej z 1794 roku. Po klęsce tego wymierzonego w Rosję powstania został aresztowany, wraz z m.in. Kościuszką. Z rozkazu samej carycy Katarzyny został zesłany na krańce imperium – na Kamczatkę.
Ta książka to ewenement
Świadectwem tego trwającego kilka lat zesłania było szczególne dzieło: zapiski "Dziennik Józefa Kopcia brygadjera wojsk polskich z rozmaitych nót dorywczych sporządzony". W tym wyjątkowym tekście ("w polskiej historiografii należy uznać je ewenement", podkreślał historyk dr Marcin Mielnik) Józef Kopeć opisał m.in.:
- warunki życia ludów zamieszkujących Kamczatkę,
- zwyczaje społeczne i religijne tych ludzi (śluby, pochówki),
- świat surowej natury, w której przyszło mu żyć,
- fascynujące elementy tego świata, w tym wulkan oraz trzęsienie ziemi.

Potęga Pacyficznego Pierścienia Ognia
Zapewne Józef Kopieć nie wiedział, że Kamczatka należy do rejonów świata o bardzo wysokiej aktywności sejsmicznej (ok. 30 czynnych wulkanów), w którym trzęsienia ziemi są zjawiskiem stosunkowo częstym. Dość powiedzieć, że ten półwysep na wschodnim skraju Rosji jest jednym z punktów tzw. Pacyficznego Pierścienia Ognia – geologicznie bardzo niespokojnej strefy otaczającej Pacyfik, miejsca styku płyt tektonicznych, dosłownie ognistego i dla człowieka nieprzyjaznego.
Dlatego też w dziejach Kamczatki zapisało się wiele potężnych katastrof naturalnych, w tym trzęsienia ziemi (częstokroć wraz z tsunami) z lat 1737, 1841 czy z 1923 i 1952.
"To trzęsienie ziemi było okropne"
W czasie, w którym Józef Kopeć przebywał na zesłaniu (2. poł. lat 90. XVIII w.), na Kamczatce doszło również do trzęsienia ziemi. Opis tego zatrważającego zjawiska Polak umieścił w swoim dziele tuż po wiadomościach o "okropnym wulkanie", czynnym i dającym o sobie znać "ogniem wyziewającym z wnętrzności ziemi".
Samo trzęsienie również należało do doświadczeń, które dla Józefa Kopcia były (ze względu na swoją wyjątkowość) trudne do przekazania. Zwłaszcza że doświadczył trzęsienia ziemi po raz pierwszy.
On, żołnierz, przyznawał się, że czegoś tak przerażającego jeszcze nie przeżył. "W tylu przygodach przytomnego zawsze umysłu, wśród walki na polu boju nigdy nie zatrwożony, przyznać się muszę, żem zupełnie potrzebną przytomność utracił", pisał. "To trzęsienie ziemi było okropne, połączone ze strasznym hukiem". "Trwać to mogło parę minut, wulkan towarzyszył temu działaniu, grzmiąc nieustannie nadzwyczajnym łoskotem".
W dzienniku Józefa Kopcia pojawiła się również inna obserwacja, charakterystyczna dla zjawiska tsunami. "Woda w rzece Kamczatce spadła, ocean znacznie swe wody usunął (…)".
"Nie jestem w stanie wyobrazić sobie podobną ziemną rewolucję", przyznawał Polak, podkreślając, w jakim stopniu trzęsienie ziemi jest nieprzekazywalnym doświadczeniem. Jak dodał jednak z ulgą, "trudno sobie wyobrazić ten nadzwyczajny fenomen prawie nieznany pod łaskawszym niebem naszej ojczyzny".
***
Artykuł powstał w cyklu "Minihistorie", w którym wyławiamy z kronik, książek, dawnych gazet czy – jak tu – z radiowych nagrań migawki z przeszłości: intrygujące, zaskakujące, unikatowe.
Źródło: Polskie Radio/jp
"Dziennik Józefa Kopcia brygadjera wojsk polskich z rozmaitych nót dorywczych sporządzony", Berlin 1863; dr Marcin Mielnik, "Wspomnienia z zsyłki Józefa Kopcia (1794–1801), "International Journal of Legal Studies", 2(8)2020, 325-334 s.