Platforma musi dzielić się władzą. Kamiński: za koalicję się płaci

- Gdyby Donald Tusk potrafił w Polsce samodzielnie wygrywać wybory, to nie byłbym wicemarszałkiem Senatu. Za koalicję się płaci - stwierdził w rozmowie z TVN24 Michał Kamiński. Polityk był pytany również o relacje z marszałkinią Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską. 

2025-08-06, 11:20

Platforma musi dzielić się władzą. Kamiński: za koalicję się płaci
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. Foto: Filip Naumienko/REPORTER

Kamiński o rządzie kompromisu i wolności w PSL

Podczas rozmowy z reporterem TVN24 Michał Kamiński odniósł się do relacji z premierem Donaldem Tuskiem i podkreślił, że obecny rząd jest rządem kompromisu. - Ten rząd jest rządem kompromisu i jeżeli w Platformie Obywatelskiej jest oczekiwanie, że wszyscy mają chwalić Donalda Tuska, to są w Platformie Obywatelskiej. I tam za niechwalenie go jest się wyrzucanym. Ja jestem w formacji politycznej, w której można mówić rzewnie, co się podoba i o Kosiniaku, i o Tusku, i o każdym innym człowieku, bo mamy wolność - stwierdził.

- Mi w PSL-u wszystko pasuje. Ja jestem wicemarszałkiem Senatu z prostego powodu. Platforma Obywatelska nie mogła wygrać wyborów. Ponieważ nie mogła musi być w koalicji. Za koalicję się płaci. Ja nie byłbym wicemarszałkiem Senatu, gdyby Donald Tusk potrafił w Polsce samodzielnie wygrywać wybory, bo wtedy Platforma by o wszystkim decydowała. Ponieważ nie jest w stanie tego zrobić, musi się dzielić z takimi niefajnymi ludźmi jak ja władzą w Polsce - wyjaśnił. 

Relacje z Kidawą-Błońską. Spór i przeprosiny

Michał Kamiński został zapytany również o relacje z marszałkinią Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską, którą w kwietniu oskarżył o to, że kierowcy samochodów służbowych mieli dostać polecenie "donoszenia" na niego i innych wicemarszałków. Kidawa-Błońska zaprzeczyła wówczas tym doniesieniom, wskazując, że informacje o nieobecnościach i chorobach, o których mówił Kamiński, były potrzebne do organizacji pracy kierowców. Ostatecznie Kamiński przeprosił Kidawę-Błońską za swoje wcześniejsze oskarżenia. - Ja przeprosiłem za formę. Za to, że powiedziałem o tym w Wielki Piątek - stwierdził polityk, zaprzeczając, że oskarżył Kidawę-Błońską o próbę inwigilacji. - Powiedziałem, ż urzędnicy Senatu w sposób niedopuszczalny próbowali się dowiedzieć od mojego kierowcy na mój temat prywatnych rzeczy. I za to zostałem przeproszony - stwierdził. Kidawa-Błońska zadeklarowała w zeszłym tygodniu, że już nigdy nie spotka się z Michałem Kamińskim w cztery oczy, zawsze będzie świadek. - To jest problem pani marszałek - skwitował polityk. 

Czytaj także: 

Źródło: Polskie Radio/TVN24


Polecane

Wróć do strony głównej