Plaga szczurów w Amsterdamie, Berlinie i Paryżu. Eksperci biją na alarm

W wielu zachodnich miastach narasta problem szczurów, które w sprzyjającym klimacie rozmnażają się szybciej niż kiedykolwiek. Tak wynika z badań opublikowanych w Science Advances. Wzrost liczby gryzoni notują m.in. Amsterdam, Toronto i Nowy Jork, a eksperci ostrzegają, że zjawisko może pogłębiać się wraz z ociepleniem klimatu i rosnącymi górami odpadów w miastach.

2025-08-20, 07:20

Plaga szczurów w Amsterdamie, Berlinie i Paryżu. Eksperci biją na alarm
Populacja szczurów rośnie w miastach zachodniej Europy. Foto: Marcin Bielecki/PAP

Szczury w miastach zachodniej Europy. To już plaga?

W ciągu ostatniej dekady liczba szczurów w niektórych metropoliach wzrosła kilkukrotnie - w Waszyngtonie o 390 proc., w San Francisco o 300 proc., a w Toronto o 186 proc. Autorzy badania podkreślają, że podobne tendencje dotyczą także miast europejskich, choć skala różni się w zależności od lokalnych warunków. W Amsterdamie, gdzie problem jest szczególnie widoczny, w 2024 r. zgłoszono ok. 6800 przypadków, gdzie szczur pojawił się w mieszkaniu bądź np. restauracji czy sklepie - o 600 więcej niż rok wcześniej.

Zdaniem naukowców rosnące temperatury wydłużają okres lęgowy gryzoni i zmniejszają ich śmiertelność zimą. - To najbardziej niepokojąca konkluzja badania - tam, gdzie klimat ociepla się szybciej, szybciej rośnie liczba szczurów - komentuje prof. Jonathan Richardson z Uniwersytetu w Richmond.

Media lokalne donoszą o spektakularnych zdarzeniach z udziałem szczurów. W Arnhem w Holandii gryzonie wyparły rodziny z mieszkań, a w Anglii odnotowano osobniki, których długość ciała sięgała 56 cm, osiągając tym samym niemal rozmiary kota. W Berlinie władze nakładają wysokie grzywny za wyrzucanie na ulicę kebabów, które są przysmakiem gryzoni. W Paryżu liczba szczurów szacowana jest na ponad cztery miliony, co od dawna budzi niepokój mieszkańców.

Kłopot jest z nami, nie ze szczurami

W badaniu z 2024 r. opublikowanym w czasopiśmie Urban Ecosystems autorstwa de Cock i in. analizowano szczury (Rattus norvegicus i R. rattus) schwytane w trzech holenderskich miastach - Amsterdamie, Rotterdamie i Eindhoven. Stwierdzono, że większa ilość zieleni miejskiej (mierzona wskaźnikiem NDVI, występowaniem restauracji i mini-zoo) koreluje z większą liczebnością szczurów. Autorzy sugerują, że obszary zielone oferują zarówno pożywienie, jak i schronienie, co sprzyja wzrostowi populacji szczurów.

Czytaj także:

Eksperci podkreślają, że problem wynika głównie z działalności człowieka. - To nie jest kłopot ze szczurami, ale z nami - z tym, jak przechowujemy żywność i odpady - ocenia Floris Hoefakker z holenderskiego Staatsbosbeheer. Według niego ludzie sami "rozwijają czerwony dywan" dla gryzoni, pozostawiając otwarte kosze na śmieci czy nieszczelne instalacje kanalizacyjne.

"Po prostu szukają pożywienia"

Szczury stanowią nie tylko zagrożenie sanitarne - przenoszą ponad 60 chorób, w tym leptospirozę i hantawirusy - lecz także psychologiczne. Badania wskazują, że częste spotkania z gryzoniami obniżają dobrostan mieszkańców miast. Mimo złej reputacji niektórzy badacze przypominają, że szczury to zwierzęta inteligentne i społeczne. - Są to bardzo empatyczne istoty, które - tak jak my - po prostu szukają pożywienia - zauważa biolożka Maite van Gerwen, krytykując demonizowanie gatunku.

Naukowcy wskazują, że walka z plagą powinna opierać się nie na masowym tępieniu, ale na ograniczeniu atrakcyjności miast dla gryzoni – np. poprzez lepsze zabezpieczanie odpadów i edukację mieszkańców. - Każde miasto wypowiada wojnę szczurom, ale żeby ją wygrać, trzeba wiedzieć, jakiego przeciwnika mamy przed sobą - podsumowuje Richardson.

Źródło: PAP/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej