Góra Kalwaria. Napaść na studentów z Turcji. Policja komentuje sprawę

Nie milkną echa incydentu, do którego doszło w Górze Kalwarii pod Warszawą. Chodzi o napaść na studentów z Erasmus+, pochodzących z Turcji. Według lokalnej policji, wspomniani uczniowie czują się bezpiecznie nie planują zmieniać miejsca zamieszkania. Inne informacje na ten temat posiadają jednak władze miasta i lokalna straż miejska.

2025-08-22, 14:39

Góra Kalwaria. Napaść na studentów z Turcji. Policja komentuje sprawę
Góra Kalwaria. Napaść na studentów z Turcji. Foto: PIOTR KAMIONKA/REPORTER

Góra Kalwaria. Napaść na studentów z Turcji. Reakcja MSWiA

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek poinformował w piątek, że policja jest zdeterminowana, aby ustalić sprawców incydentów wobec studentów i nauczycielek z Turcji, mimo tego, że poszkodowani nie złożyli formalnie zawiadomienia w tej sprawie.

Przypomnijmy bowiem, że władze gminy Góra Kalwaria (województwo mazowieckie) otrzymały we wtorek list od Fundacji Instytutu Pracy i Kariery, alarmujący o narastającym poczuciu zagrożenia wśród grupy młodzieży i nauczycielek z Turcji, uczestniczących w programie Erasmus+. Według relacji fundacji, obcokrajowcy - w tym dwie kobiety w chustach - mieli być nagabywani, obrzucani wyzwiskami, a w jednym przypadku doszło do naruszenia nietykalności cielesnej poprzez zerwanie nakrycia głowy.

Mroczek powiedział w TVN24, że policja udziela wsparcia grupie z Turcji. Zaznaczył, że nauczycielki i studenci nie chcą składać formalnego zawiadomienia w tej sprawie. - Prowadzimy czynności niezależnie od tego i jesteśmy zdeterminowani w tym, żeby ustalić sprawców tego zdarzenia - powiedział wiceszef spraw wewnętrznych i administracji.

- Kto sieje wiatr, ten zbiera burze. To, co się dzieje w Polsce od kilku lat ma konsekwencje w postaci wzrostu przestępczości z nienawiści - zaznaczył Mroczek. Poinformował, że w pierwszym półroczu ubiegłego roku wszczętych postępowań z zakresu przestępczości z nienawiści było około 500, a stwierdzonych przestępstw 380. Mroczek zaznaczył, że w tym roku jest ponad 600 wszczętych postępowań i ponad 500 stwierdzonych przestępstw.

Góra Kalwaria. Apel wiceburmistrza

Wiceburmistrz Góry Kalwarii, Piotr Chmielewski, wystosował apel do mieszkańców, wzywając do opanowania emocji i szacunku wobec gości z zagranicy. Jednocześnie poinformował, że straż miejska i policja monitorują sytuację, a część materiałów internetowych szkalujących cudzoziemców została już usunięta.

W rozmowie z PAP wskazał także, że choć Fundacja rozmawiała z policją, nie zdecydowała się na złożenie zawiadomienia o przestępstwie, natomiast przegląd monitoringu miejskiego nie dał rezultatów - nie zarejestrował żadnych agresywnych zachowań wobec cudzoziemców.

Z kolei prezeska fundacji Marta Prusek-Galińska, odmówiła PAP komentarza: - My nie chcemy zabierać głosu i komentować w żaden sposób tej sytuacji - powiedziała. Nie chciała także odpowiedzieć na pytanie, dlaczego fundacja nie złożyła zawiadomienia o przestępstwie.

Policja zabrała głos. "Nie ma informacji, że doszło do zerwania chusty"

Stacja TVN Warszawa zwróciła się z prośbą o komentarz do lokalnej policji. - Policjanci prowadzą działania prewencyjne, zapewniając tym samym bezpieczeństwo uczestnikom pobytu - powiedziała redakcji aspirant Wioletta Domagała z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. - Nie ma żadnej informacji potwierdzającej, aby doszło do zerwania chusty z głowy jednej z opiekunek - dodała przyznając jednak, że do próby zerwania chusty doszło. Kobieta jednak nie chciała zgłaszać incydentu na policję, ponieważ - jak przekazała asp. Domagała - nie czuła się pokrzywdzona.

Funkcjonariuszka poinformowała również, że zagraniczni studenci nie zamierzali się wyprowadzać z powodu ataków. Dodała, że nadal mieszkają w Górze Kalwarii. - Nieprawdą jest, że byli śledzeni, szykanowani. Z informacji uzyskanych od przedstawiciela fundacji wynika, że dzięki działaniom podjętym przez policję, uczestnicy czują się bezpiecznie - przekazała.

Władze miasta mają inne zdanie

Według wiceburmistrza Góry Kalwarii Piotra Chmielewskiego, sytuacja z wyprowadzką nie jest do końca jasna. Chmielewski również rozmawiał na ten temat z tvnwarszawa.pl. Twierdził, że od organizatorki wyjazdu dowiedział się, iż uczestnicy Erasmus+ mają przeprowadzić się do Warszawy i ze stolicy dojeżdżać do Góry Kalwarii na zajęcia. TVN Warszawa podaje, że taką sama informacja miała również dotrzeć do komendanta straży miejskiej.

Czytaj także:

Chmielewski dodał ponadto, że próba zerwania chusty z głowy kobiety miała miejsce poza strefą objętą zasięgiem kamery monitoringu miejskiego. - Nasz apel, który wystosowaliśmy jako gmina, odnosi się do tego, aby nie stwarzać wśród naszych gości poczucia zagrożenia. Opieraliśmy się o to, co napisała fundacja, wnosząc oficjalnie pismo do burmistrza (...). Zareagowaliśmy, bo nie chcieliśmy, żeby takie zachowania eskalowały - mówił wiceburmistrz w rozmowie z TVN Warszawa.

"Mieszkańcy pokazali, że są zbulwersowani tą sytuacją"

Choć wiceburmistrz określił w rozmowie ze stacją wspomniany incydent jako "wybryk", to jednocześnie podkreśla, że "takiej sytuacji wcześniej nie było". - Oczywiście zdarzały się bójki pomiędzy Polakami a Ukraińcami, ale tego typu listu skierowanego do nas, jako władz miasta, nie było (...). Jestem pozytywnie podbudowany tym, że na apel gminy odpowiedziało wiele osób. Mieszkańcy pokazali, że są zbulwersowani tą sytuacją - powiedział stacji. TVN Warszawa przekazała również, że w piątek nie udało się jej skontaktować w tej sprawie ze wspomnianą wyżej fundacją. 

Źródła: TVN24/PAP/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej