Matka Prigożyna ujawnia ostatnią rozmowę z synem. "Przewidział, że umrze"
85-letnia Wioletta Prigożyn ujawniła, że ostrzegała syna, by nie występował przeciwko reżimowi Władimira Putina, jeszcze zanim Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej.
2025-08-22, 19:48
Matka Prigożyna opowiedziała o ostatniej rozmowie z synem
Rosyjski watażka i biznesmen Jewgienij Prigożyn - założyciel niesławnej Grupy Wagnera - miał kilka dni przed tragicznym lotem przyznać matce, że spodziewa się śmierci. Do katastrofy prywatnego samolotu Prigożyna doszło latem 2023 roku, dwa miesiące po tym, jak jego bojownicy przejęli kontrolę nad Rostowem nad Donem i wyruszyli na Moskwę, organizując krótkotrwały bunt przeciwko rosyjskiemu dowództwu wojskowemu.
- Kiedy widziałam go po raz ostatni, wyglądał na człowieka, którego los jest przesądzony - wspomina w rozmowie z rosyjskim portalem Fontanka 85-letnia Prigożyna, opisując spotkanie ze swoim synem tydzień przed katastrofą. Zapytana, czy Prigożyn przewidywał swoją śmierć, odpowiedziała krótko: "oczywiście".
Był to pierwszy wywiad udzielony przez bliskiego krewnego zmarłego przywódcy grupy Wagnera. Matka Prigożyna podkreśliła, że rosyjskie władze do dziś nie przekazały jej żadnych oficjalnych informacji o tym, co się stało. Według zachodnich służb wywiadowczych Prigożyn prawdopodobnie zginął w wyniku eksplozji na pokładzie, która miała być odwetem Putina za bunt.
Czytaj także:
Wioletta Prigożyna - prowadząca galerię sztuki o charakterze prowojennym - przyznała, że próbowała odwieść syna od marszu na Moskwę. Ostrzegała, że przecenia skalę swojego poparcia.
- Powiedziałam mu: "Żenia, tylko internet cię poprze. Ludzie już tacy nie są. Nikt nie wyjdzie na plac" - relacjonowała. Według kobiety Prigożyn upierał się jednak, że go poprą.
Bunt Prigożyna
Krótki bunt Prigożyna, w którym uczestniczyło kilkuset najbardziej lojalnych bojowników, poprzedziły tygodnie napięć między nim a rosyjskim ministerstwem obrony i czołowymi generałami, których oskarżał o korupcję. Choć żaden polityk otwarcie go nie poparł, sondaże wskazywały, że jego dosadna, antyestablishmentowa retoryka trafiała do szerokiej części rosyjskiego społeczeństwa.
W Rostowie nad Donem mieszkańcy witali bojowników Wagnera przyjaźnie. Ostatecznie jednak Prigożyn odwołał marsz około 200 kilometrów od Moskwy, po rozmowach z wysokimi urzędnikami i prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką, który odegrał rolę mediatora. Podczas pochodu wagnerowcy zestrzelili śmigłowiec szturmowy Ka-52, zabijając załogę, oraz zniszczyli wojskowy samolot Ił-18.
Po śmierci Prigożyna władze Rosji błyskawicznie przejęły jego biznesowe imperium – zarówno samą grupę Wagnera, lecz także internetowe "farmy botów", afrykańskie przedsięwzięcia górnicze i ogromny biznes cateringowy, dzięki któremu zyskał przydomek "kucharz Putina". Siły Wagnera, oskarżane o zbrodnie wojenne, zostały włączone do struktur państwowych i funkcjonują dziś jako Korpus Afrykański.
Źródła: PolskieRadio24.pl/"The Guardian"/Fontantka.ru