20 zabitych w ataku na szpital. Netanjahu: tragiczny wypadek
Izraelski nalot na szpital w Strefie Gazy doprowadził do śmierci co najmniej 20 osób, w tym pięciu dziennikarzy pracujących dla międzynarodowych redakcji. Armia izraelska zapewnia, że jej celem nie byli cywile, a premier Benjamin Netanjahu nazwał zdarzenie "tragicznym wypadkiem". Tymczasem na północy Gazy trwają intensywne ataki przygotowujące grunt pod nową ofensywę.
2025-08-25, 20:59
Izrael zbombardował szpital w Strefie Gazy. Zginęli dziennikarze
W poniedziałkowym nalocie Izraela na szpital im. Nasera w Chan Junus na południu Strefy Gazy zginęło co najmniej 20 osób, w tym pięciu dziennikarzy pracujących m.in. dla telewizji Al-Dżazira, agencji Reutera i AP czy stacji NBC - poinformowały kontrolowane przez Hamas władze lokalne.
Dodano, że w szpital najpierw uderzyła jedna rakieta, a po chwili, gdy na miejscu były już ekipy ratunkowe, druga. Izraelska armia przekazała, że żałuje "krzywdy wyrządzonej niezaangażowanym osobom" i zaznaczyła, że jej celem nie byli dziennikarze.
- Toczymy wojnę z terrorystami z Hamasu. Naszymi słusznymi celami są pokonanie Hamasu i sprowadzenie zakładników do domu - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu. Przekazał, że jego kraj głęboko żałuje tego zdarzenia i określił je jako "tragiczny wypadek".

Izrael nasila uderzenia na Gazę
Na północy palestyńskiego terytorium od kilku dni trwają intensywne izraelskie ataki wokół miasta Gaza. W weekend wschodnie i północne przedmieścia były atakowane m.in. przez czołgi i samoloty, które niszczyły budynki, w tym domy mieszkalne - poinformowała agencja Reutera, powołując się na relacje mieszkańców. Dodano, że uderzenia objęły też położone dalej na północ miasto Dżabalja.
Izraelski rząd zdecydował na początku sierpnia o zajęciu Gazy, opisując to miasto jako ostatni bastion Hamasu, który musi zostać zdobyty, by ostatecznie pokonać tę terrorystyczną organizację. Operacja ma potrwać kilka miesięcy i zakłada przesiedlenie ok. miliona mieszkańców Gazy, czyli blisko połowy całej ludności palestyńskiego terytorium. Na potrzeby nowej kampanii wojsko chce zmobilizować 60 tys. rezerwistów. Armia przekazała, że prowadzone obecnie zintensyfikowane ataki na obrzeża Gazy są przygotowaniem do właściwej ofensywy.
Te działania krytykuje opozycja i część społeczeństwa, która uważa, że rząd nie powinien kontynuować wojny, ale zgodzić się na umowę z Hamasem, co pozwoliłoby na uratowanie ok. 20 pozostających przy życiu zakładników. Część rodzin porwanych zapowiedziała na wtorek ogólnokrajowe protesty i demonstracje. W poprzedniej takiej akcji zorganizowanej w niedzielę 17 sierpnia wzięły udział setki tysięcy Izraelczyków.
Napięcia wewnątrz izraelskiej armii
Nowa ofensywa wywołała też napięcia miedzy dowódcami wojskowymi a rządzącymi politykami. W weekend spór jeszcze się zaognił - napisał w poniedziałek dziennik "Israel Hajom". Szef Sztabu Generalnego gen. Ejal Zamir już wcześniej krytykował nową kampanię, podkreślając, że naraża żołnierzy oraz zakładników i może doprowadzić do trudnych, długotrwałych walk.
Zamir deklarował, że podporządkuje się decyzjom kierownictwa politycznego państwa i przygotował plan nowej ofensywy. W ostatnich dniach dowódca przekonywał jednak ministrów, że armia osiągnęła już przewagę militarną nad Hamasem, którą trzeba wykorzystać do zawarcia korzystnego porozumienia, a nie organizować nowe natarcie - napisał dziennik "Haarec". Według gazety wypowiedzi generała miały się spotkać z krytyczną reakcją premiera Benjamina Netanjahu.
Po zapowiedzi zajęcia Gazy Katar i Egipt przedstawiły nową ofertę rozejmu, a Hamas przekazał, że ją zaakceptował. Izrael nie odniósł się oficjalnie do nowej propozycji. Netanjahu wysyłał niejasne sygnały: z jednej strony ogłosił, że nakazał dalej prowadzić negocjacje, z drugiej podkreślał, że pracuje nad przyspieszeniem ofensywy na Gazę.
Według mediów, premier zgodzi się tylko na propozycję, która obejmuje uwolnienie wszystkich zakładników i faktyczną kapitulację Hamasu. Projekt państw arabskich zakłada tymczasowe zawieszenie broni i uwolnienie części porwanych. Według sondaży większość izraelskiego społeczeństwa popiera nawet częściową umowę, uważając, że jak najszybsze uratowanie zakładników jest ważniejsze niż pokonanie Hamasu.
- Ambasada Izraela promuje kontrowersyjny materiał. "W Gazie jest jedzenie!"
- Izrael uderza w stolicę Jemenu. "Pałac prezydencki w ogniu"
- Tajemnicze siniaki na dłoni Donalda Trumpa. Biały Dom zabrał głos
Źródło: PAP/nł