Polska i UE uzależniona od dostaw substancji z Azji. Ryzyko dla pacjentów
Składniki kluczowych leków na serce, a nawet popularnego ibuprofenu, produkowane są głównie w Chinach i Indiach. Najnowszy raport ekspertów z SGH alarmuje, że to strategiczne uzależnienie stwarza realne zagrożenie dla polskich pacjentów. Wystarczy kilkudniowy przestój w dostawach, by w naszych aptekach zabrakło niezbędnych lekarstw.
2025-09-04, 16:56
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Polska i UE w coraz większym stopniu uzależniają się od dostaw substancji czynnych z Azji, głównie z Chin i Indii. W przypadku niektórych substancji czynnych producenci leków mają tylko jedno źródło zaopatrzenia
- Uzależnienie od dostaw z Azji rodzi ryzyka w razie napięć geopolitycznych i opóźnień w dostawach
- Według analityków think tanku wystarczy kilkudniowy przestój w dostawach substancji czynnych, by stworzyć zagrożenie dla zdrowia i życia polskich pacjentów
Polska i Europa zależne od Azji
Think Tank SGH dla ochrony zdrowia zaprezentował w ostatnim dniu Forum Ekonomicznego w Karpaczu raport "Łańcuchy dostaw leków i substancji czynnych do Polski. Czy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego?". Wynika z niego, że sytuacja w przemyśle farmaceutycznym daleka jest od dobrej.
W raporcie przedstawiono aktualny obraz globalnych i krajowych łańcuchów dostaw leków, ze szczególnym uwzględnieniem leków na choroby kardiologiczne – grupy o fundamentalnym znaczeniu dla zdrowia publicznego, ponieważ choroby układu krążenia są główną przyczyną (46 proc.) zgonów Polaków.
💊 Ibuprofen z Chin, lek na serce z Indii. Sprawdź, skąd naprawdę pochodzą twoje leki
Artykuł wspomina o uzależnieniu od importu substancji czynnych (API). Co to oznacza w praktyce dla twojej apteczki?
Leki przeciwbólowe: Ogromna część światowej produkcji ibuprofenu i paracetamolu jest skoncentrowana w Chinach i Indiach.
Antybiotyki: Chiny są niemal monopolistą w produkcji substancji czynnych do wielu kluczowych antybiotyków, np. amoksycyliny.
Leki na serce i cholesterol: Wiele popularnych substancji, jak rozuwastatyna (na cholesterol) czy leki na nadciśnienie, pochodzi z Azji.
Nawet jeśli na pudełku leku widzisz napis "Wyprodukowano w Polsce", najczęściej oznacza to tylko, że w polskiej fabryce zmieszano importowaną substancję czynną z wypełniaczami i uformowano z niej tabletkę.
Z analiz wynika, że Polska, podobnie jak cała Unia Europejska, w coraz większym stopniu uzależnia się od dostaw substancji czynnych (API) z Azji, głównie z Chin i Indii.
"Tam powstaje obecnie większość światowej produkcji API, przy czym dla wielu substancji czynnych na całym świecie istnieje jedynie kilku producentów, a w części przypadków – tylko jeden. W połączeniu z długim czasem transportu z Azji oraz rosnącym w ostatnim czasie ryzykiem zakłóceń geopolitycznych rodzi to realne zagrożenie dla ciągłości leczenia pacjentów" - podkreślili autorzy raportu.
Substancje czynne, np. ibuprofen, rozuwastatyna, wenlafaksyna czy klarytromycyna są najważniejszym składnikiem lekarstw. To właśnie one odpowiadają za działanie terapeutyczne leków. Pozostałe składniki są wypełniaczami pozwalającymi na osiągnięcie przez preparat leczniczy odpowiedniej formy podania (np. tabletki czy zawiesiny).
- Obecny kształt globalnych łańcuchów dostaw leków i substancji czynnych, w których dominują producenci z Azji, sprawia, że polski system ochrony zdrowia staje się szczególnie wrażliwy na zakłócenia transportowe i napięcia geopolityczne. Wystarczy kilkudniowy przestój w dostawach, by ryzyko braków leków krytycznych dla pacjentów istotnie wzrosło – podkreślił dr Łukasz Marzantowicz, współautor raportu i ekspert w obszarze logistyki.
Badacze wskazali działania wzmacniające odporność łańcuchów dostaw, które należy wykonać. To np. dywersyfikacja źródeł substancji czynnych, przez rozwój produkcji w Polsce i w Europie, jak również budowa strategicznych rezerw leków. Eksperci SGH podkreślili, że obecne decyzje przełożą się na bezpieczeństwo zdrowotne polskich pacjentów w nadchodzących latach.
🚚 Just-in-time vs. Just-in-case. Dwie filozofie, od których zależy twoje zdrowie
Globalny rynek farmaceutyczny przez lata działał w modelu "just-in-time" (dokładnie na czas). Polega on na zamawianiu surowców na bieżąco, w miarę potrzeb, by minimalizować koszty magazynowania. Jest to bardzo wydajne, ale niezwykle wrażliwe na zakłócenia – wystarczy, że jeden statek utknie w porcie, by w fabryce zabrakło składników. Eksperci w artykule postulują przejście na model "just-in-case" (na wszelki wypadek). Polega on na budowaniu strategicznych rezerw leków i substancji czynnych. Jest to droższe, ale zapewnia bufor bezpieczeństwa i chroni pacjentów na wypadek kryzysu w łańcuchu dostaw.
Słaby system zdrowia w Polsce
W Karpaczu naukowcy z SGH zaprezentowali też przekrojowy raport z analizą sytuacji społeczno-gospodarczej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, uwzględniając też systemy ochrony zdrowia poszczególnych państw.
Z raportu wynika, że Polska znajduje się w grupie państw o najniższej efektywności systemu ochrony zdrowia w naszym regionie Europy, co ma odzwierciedlenie w niskich nakładach na zdrowie (5,3 proc. PKB), niskiej oczekiwanej długości życia (65,5 lat) oraz wysokiej śmiertelności (395,2/100 tys.).
O bezpieczeństwie lekowym rozmawiali w Karpaczu również eksperci panelu o ochronie zdrowia w czasie kryzysu. Piotr Pietrucha z firmy farmaceutycznej Sandoz Polska podkreślił, że dla bezpieczeństwa zdrowotnego ważne jest, by możliwie duża produkcja leków odbywała się w kraju i w Europie, a nie tylko poza nią. Zwrócił też uwagę, że obecnie brakuje systemu, który gromadziłby informacje o tym, ile i jakie zapasy leków ma dany szpital.
– Potrzebny jest centralny system, taki, jaki funkcjonuje w przypadku aptek – zaznaczył. Krzysztof Kępiński z firmy farmaceutycznej GSK, zwrócił uwagę, że dla bezpieczeństwa lekowego kluczowa jest również współpraca międzynarodowa.
💡 Jak przygotować się na potencjalne braki leków? Poradnik dla pacjenta
Jako pacjent nie masz wpływu na globalną logistykę, ale możesz podjąć kroki, by zwiększyć swoje bezpieczeństwo lekowe.
Nie czekaj na ostatnią tabletkę: Realizuj recepty z kilkudniowym lub tygodniowym wyprzedzeniem. Da ci to czas na reakcję, jeśli okaże się, że twojego leku akurat brakuje w aptece.
Porozmawiaj z lekarzem o alternatywach: Jeśli przyjmujesz leki na stałe (zwłaszcza na serce), zapytaj swojego lekarza, czy istnieją dla nich bezpieczne zamienniki. Warto znać nazwy innych preparatów o tym samym działaniu na wypadek braku twojego podstawowego leku.
Uważaj na niepewne źródła: W przypadku braków leków w aptekach, w internecie mogą pojawić się oferty sprzedaży "od ręki". Nigdy nie kupuj leków na receptę z niesprawdzonych stron internetowych! Ryzyko trafienia na podróbkę, która może być nieskuteczna lub groźna dla zdrowia, jest ogromne.
– Nie ma takiego kraju na terenie Europy, który byłby sam w stanie zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne pod kątem bezpieczeństwa dla mieszkańców. Może potrafią to trzy największe supermocarstwa na świecie, ale w Europie jesteśmy skazani na to, żeby ze sobą współpracować. Niezakłócony dostęp do łańcuchów dostaw to podstawa naszej odpowiedzi na sytuację kryzysową – podkreślił.
Zwrócił uwagę, że pod Poznaniem jest centrum logistyczno-dystrybucyjne leków i szczepionek GSK, z którego preparaty trafiają do 13 krajów Unii Europejskiej, m.in. do Niemiec, Danii i Finlandii.
– To ponad 520 tys. dostaw rocznie, ponad 60 milionów leków, ponad 13 milionów dawek szczepionek. Bardzo istotne, żeby niezależnie od sytuacji kryzysowej, te wszystkie łańcuchy dostaw były utrzymane – podkreślił.
Czytaj także:
- Konferencja Adama Glapińskiego. Co dalej po obniżce stóp
- Innowacyjny materiał zrewolucjonizuje branżę budowlaną? Sukces polskich naukowców
- Co z KPO w ochronie zdrowia? Są problemy, potrzebne "pospolite ruszenie"
Źródło: PAP/Andrzej Mandel