"Trump nazwał go Boogie". Przepychanki ludzi Nawrockiego z MSZ

Bartosz Arłukowicz przekazał na antenie TVN24, że przed wizytą Karola Nawrockiego w USA prezydencki minister Marcin Przydacz spotkał się z Bogdanem Klichem (obecnie kieruje polską placówką w Waszyngtonie). Tymczasem kancelaria prezydenta wykluczyła dyplomatę z aktywnego uczestnictwa w wizycie Nawrockiego u Trumpa. - Skoro ten Klich jest taki nieakceptowalny, to co Przydacz robił u niego przez ponad dwie godziny? - zastanawiał się polityk KO. Do sprawy po południu odniósł się sam Przydacz.

2025-09-07, 16:29

"Trump nazwał go Boogie". Przepychanki ludzi Nawrockiego z MSZ
Wizyta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie. Marcin Przydacz (pierwszy z lewej) brał udział w spotkaniu w Gabinecie Owalnym.Foto: SAUL LOEB/AFP/East News

Wizyta prezydenta w USA. Arłukowicz: co Przydacz robił dwie godziny u Klicha?

Jak przekazał w środę wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski, kierujący polską ambasadą w Waszyngtonie Bogdan Klich nie pojawił się na lotnisku podczas powitania prezydenta Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych na życzenie doradcy prezydenta.

Nieobecność Klicha była jednym z tematów dyskutowanych w niedzielnym programie "Kawa na ławę" w TVN24. Poseł PiS Waldemar Buda stwierdził, że "takich ludzi trzeba ukrywać". - Nie można pokazywać światu, że my popieramy pana Klicha, który obrażał prezydenta Donalda Trumpa. On mógł zepsuć wizytę. Trzeba dmuchać na takie sytuacje. To jest symbolika - przekonywał. Na te słowa zareagował Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej. Powiedział, że w niedzielę rozmawiał z Klichem, który zrelacjonował mu swoje spotkanie z szefem Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP Marcinem Przydaczem, do którego miało dojść dwa tygodnie temu, przed wizytą Karola Nawrockiego w USA.

- Skoro ten Klich jest taki nieakceptowalny i tak bardzo się go wstydzicie i Nawrocki jest takim dyplomatą, a Klich nie, to co Przydacz robił ponad dwie godziny u Klicha i pytał, co trzeba powiedzieć w rozmowie z Trumpem, jak się zachować, jaką politykę i strategię przyjąć? - zastanawiał się Arłukowicz.

Przydacz: pragnę poinformować, że tak było

Do tej dyskusji odniósł się w niedziele w mediach społecznościowych sam Marcin Przydacz. "Słyszę, że pan Klich nauczał nas polityki amerykańskiej. Pragnę poinformować, że tak było" - napisał na platformie X szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. Dodał, że pytał Klicha o "te jego wielogodzinne rozmowy w Oval Office, o jego pobyty w Mar-a-Lago". "W odpowiedzi usłyszałem, że dla Trumpa to on nie jest Bogdan, tylko Boogie. Tak było, nie zmyślam" - czytamy.

W jednym z komentarzy pod postem Przydacz wyjaśnił, że "w dyplomacji nie ma komfortu spotykania się tylko z ludźmi, których lubimy i się zgadzamy". "Ja mam swoją negatywną ocenę koncepcji wysyłania do Waszyngtonu Bogdana Klicha, ale to nie oznacza, że nie będę prowadził rozmów z polską placówką w najważniejszej dla Polski stolicy" - stwierdził.

Poinformował, że był w Waszyngtonie pod koniec sierpnia, przygotowując merytorycznie wizytę prezydenta Nawrockiego. "Po przylocie udałem się (na zaproszenie) na rozmowę do Ambasady. Jak zawsze w takich wypadkach" - napisał. Zaznaczył, że w spotkaniu oprócz Klicha uczestniczyło wielu innych dyplomatów, "w większości wysłanych tam jeszcze w poprzednich latach". "Był attaché obrony, była zastępczyni CDA, szefowa wydziału politycznego, ekspert odpowiedzialna za politykę bezpieczeństwa, mój dyrektor" - wymieniał prezydencki minister. Jak przekazał, "rozmowa dotyczyła spraw ważnych dla naszego Państwa".

Jak stwierdził we wpisie, "nie ma w tym nic nadzwyczajnego". "Przy okazji każdej wizyty za granicą (także jako poseł opozycji) wizytuje ambasady i rozmawiam z naszymi dyplomatami. Po to oni tam są, aby wiedzieć. A ja jestem po to, aby starać się czerpać z ich ewentualnie zdobytych informacji" - napisał.

Czytaj także:

Spór o ambasadorów

Bogdan Klich kieruje polską placówką w Waszyngtonie w randze charge d'affaires. Jego nominacja na ambasadora nie zyskała akceptacji prezydenta Andrzeja Dudy, a Karol Nawrocki deklarował wielokrotnie, że popiera główne kierunki polityki zagranicznej poprzednika i krytykował rząd za niektóre nominacje ambasadorskie, w tym Klicha.

Źródła: Polskie Radio/TVN24/mg

Polecane

Wróć do strony głównej