Najlepszy sposób na życie? "Nikt w Polsce tak jeszcze nie myślał"

"Typ mędrca". "Nieporównywalny z nikim innym". "Jeden z najwybitniejszych filozofów XX wieku". To kilka z wielu określeń, które pojawiły się w radiowych nagraniach poświęconych prof. Henrykowi Elzenbergowi. Czego możemy się dziś nauczyć od tego samotnego mistrza uważnego życia?

2025-09-22, 07:55

Najlepszy sposób na życie? "Nikt w Polsce tak jeszcze nie myślał"
Henryk Elzenberg . Foto: PR na podstawie mat. z domeny publicznej

Dyskusje przy herbacie

"Raz w tygodniu (…) idę do mojego Mistrza (…). Jest uroczy, kiepsko zaparza herbatę, ale cudownie dyskutuje (…). Jest rzadkim połączeniem uczonego i artysty (…)", pisał w 1951 roku Zbigniew Herbert. Młody poeta, wtedy jeszcze przed swoim książkowym debiutem, kończył właśnie 2-letni epizod studiowania filozofii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Mistrzem, o którym Zbigniew Herbert wspominał w cytowanym liście, był toruński wykładowca poety – prof. Henryk Elzenberg. Ten wówczas 64-letni uczony cieszył się wśród studentów wielkim poważaniem. A zaczęło się to wszystko długo przed wojną. – W Wilnie studiowałam w 1938 roku, ale on już był znany. Już się do niego chodziło. Na seminariach widziałam pełno ludzi, te zajęcia były naprawdę niesłychanie interesujące – opowiadała po latach w Polskim Radiu prof. Barbara Skarga.

Powróćmy jednak do początku lat 50. XX w. W tym czasie prof. Henryk Elzenberg mógł jedynie prowadzić nieformalne zajęcia ze studentami u siebie w toruńskim mieszkaniu. Jesienią 1950 roku ten ceniony nauczyciel został odsunięty przez komunistyczne władze od zajęć dydaktycznych za "niepoprawny idealizm" (na uniwersytet powrócił w 1956). W takich okolicznościach doszło do cotygodniowych intelektualnych dyskusji ze Zbigniewem Herbertem przy ponoć kiepsko parzonej herbacie. Tak też poeta spotkał swojego Mistrza, któremu dedykował swoje wiersze i któremu – co będzie podkreślał do końca życia – zawdzięczał bardzo wiele.

Filozof w okopach

Kim był Henryk Elzenberg? Urodzony pod koniec XIX wieku, wszechstronnie wykształcony (matura w Genewie, studia w Paryżu), poliglota (znał 6 języków, w tym łacinę, grekę i sanskryt). Znawca literatury, tłumacz, wielki humanista.

Zanim w wieku 34 lat uzyskał habilitację na Uniwersytecie Jagiellońskim na podstawie rozprawy o Marku Aureliuszu, zdążył już dwa razy wstąpić do wojska: jako ochotnik w Legionach Piłsudskiego, potem w wojnie polsko-bolszewickiej. – On zrobił doktorat u Bergsona na Sorbonie z filozofii, wydawał książki po francusku, ale zostawił swoje sale wykładowe i znalazł się tam, gdzie, jak uważał, każdy porządny młody człowiek powinien się znaleźć. Skoro nadarzyła się szansa odzyskania niepodległości – mówił w Polskim Radiu w 1994 roku Włodzimierz Paźniewski, eseista i absolwent toruńskiej polonistyki.

Henryk Elzenberg, co przypomniała już prof. Barbara Skarga, przed II wojną światową wykładał na wileńskim Uniwersytecie Stefana Batorego. Po wojnie związał się na stałe z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1963 roku, na cztery lata przed śmiercią, wydał swoje najsłynniejsze dzieło: dziennik filozoficzny zatytułowany "Kłopot z istnieniem".

– Nie znałem człowieka, który byłby bardziej osamotniony, jeżeli chodzi o profesorów filozofii, a znałem ich trochę – dodawał Włodzimierz Paźniewski. – Reszta robiła karierę, pisywała książki, które w jakiś sposób były oczekiwane może i przez władze. A profesor rekompensował to sobie bogatym życiem towarzyskim, kontaktami przede wszystkim z ludźmi młodymi. Starał się z nimi spotykać, rozmawiać.


Marek Aureliusz, cesarz rzymski i filozof, jest autorem "Rozmyślań" – książki stoickiej z ducha, należącej do światowego kanonu dzieł o poznaniu samego siebie, o sztuce życia. Fot. Akg-images/Erich Lessing/EAST NEWS Marek Aureliusz, cesarz rzymski i filozof, jest autorem "Rozmyślań" – książki stoickiej z ducha, należącej do światowego kanonu dzieł o poznaniu samego siebie, o sztuce życia. Fot. Akg-images/Erich Lessing/EAST NEWS

Dziennik inny niż wszystkie 

Co takiego było w filozofii Henryka Elzenberga, że zafascynowała ona Zbigniewa Herberta i tylu innych? Być może, mówiąc w największym uproszczeniu, chodziło o powrót do klasycznego rozumienia tej dziedziny myślenia: jako "umiłowania mądrości" (z gr. "philéō" - "miłuję", "sophía" - "mądrość"). Być może chodziło o pojmowanie filozofii nie w kategoriach abstrakcyjnych rozważań, ale jako "sztuki życia". Sztuki niekończącego się szukania odpowiedzi na podstawowe ludzkie pytania. Formułowania zasad, które pomagałby "żyć jak najlepiej". Nie bez przyczyny dziedzinami filozofii, które przede wszystkim interesowały Henryka Elzenberga, były aksjologia (a więc nauka o wartościach) i etyka.

"»System«, który chciałbym zbudować, to nie system »twierdzeń«. To pewien przemyślany »stosunek do życia« (pewna »postawa«), pisał w 1923 roku. 

Do świata Henryka Elzenberga mogła również przyciągać  sama formuła przekazywania idei: nie tyle systemowa i "naukowa", ile w jakimś sensie otwarta, podszyta emocjami, zawarta w pięknym słowie. Najbardziej znane dzieło tego filozofa – "Kłopot z istnieniem" – to książka, którą wielu czytelników traktuje jako "podręcznik mądrości". Ten prowadzony przez dziesięciolecia dziennik nie zawiera zapisków z codzienności jego autora, ale jest wyjątkowym w polskim piśmiennictwie świadectwem przemyśleń, zbiorem refleksji, skarbnicą aforyzmów.

Walka o sens życia

Wśród słów kluczy, które mogłyby (w nieudolny sposób) streszczać wielowątkowe refleksje Henryka Elzenberga, znalazłyby się między innymi takie, jak: piękno, dobro, skończoność wszystkiego, śmierć, odwaga, praca nad sobą, samodoskonalenie, samotność.

"Kiedy silnie żyję, a nachodzi mnie myśl o śmierci, (…) kiedy znajduję się wobec pięknej przyrody, pięknej sztuki, pięknej poezji i pomyślę, że cała ta piękność ma swój wyznaczony koniec w zniszczeniu: wtedy dreszcz z tej myśli zrodzony, lęk, niepokój czy melancholia każą mi się skłonić ku filozofii i próbować, czy w niej nie da się znaleźć czegoś takiego, co by śmierć i zniszczenie pozwoliło przyjąć spokojnie", pisał Henryk Elzenberg w swoim dzienniku duchowym. A w innym miejscu dodawał: "świat sam nie ma sensu i wszelkiemu sensowi jest wrogi, ale można przecież tak ukształtować siebie i, w szczególności, treść swą wewnętrzną, by móc ją przeciwstawić jako coś, co będzie zawsze sensowne i zawsze zachowa cenę".

Już powyższe myśli jakoś nakreślają przestrzeń tej filozofii: świadomej nieusuwalnych granic ludzkiej kondycji, mierzącej się z tragizmem życia, szukającej czegoś trwałego, co przeciwstawi się zagrażającej zewsząd pustce. Zapewne dla wielu Henryk Elzenbeg był i pozostanie tym, kto próbował znaleźć najlepszy sposób na sensowne, dobre, co nie znaczy: łatwe życie. Sposób na "kształtowanie siebie". 

Starożytna Grecja, Indie, chrześcijaństwo 

– Jego ulubioną filozofią był stoicyzm. A stoicyzm uczy nas wyrzeczenia, rezygnacji. Uczy nie stosować siły, nie stosować przemocy, nie narzucać się. Być samowystarczalnym i poprzestać na małych rzeczach – mówił w Polskim Radiu prof. Jacek Hołówka. Na kwestię wyrzeczenia zaś, dodawał filozof, Henryk Elzenberg patrzył w sposób następujący: "Czy potrafimy zrezygnować z dóbr materialnych, z bogactwa, ze sławy, z pieniędzy, z władzy? Jeśli tak, wtedy jesteśmy szczęśliwi. Ale czy nie jest lepiej zacząć od innej strony? Zrezygnować z pragnienia, pragnienia pieniędzy, pragnienia sławy, pragnienia władzy i tak dalej".


Posłuchaj

O filozofii Henryka Elzenberga mówią: prof. Jacek Hołówka, dr Bogdan Dziobkowski, prof. Lesław Hostyński i dr Piotr Domeracki. Audycja Michała Nowaka z cyklu "Spotkania po zmroku" (PR, 14.06.2017) 29:59
+
Dodaj do playlisty

 

– Henryk Elzenberg był pisarzem na wskroś religijnym, ale nie oznacza to, że był pisarzem jakiegoś wyznania – opowiadał w innej archiwalnej audycji socjolog Paweł Śpiewak o kolejnym ważnym aspekcie tej filozofii. – Był zafascynowany myślą hinduską, buddyjską. Był zafascynowany Gandhim.


Mahatma Gandhi (na zdj.) był indyjskim mężem stanu i filozofem. "Istnienie Gandhiego stanowi żywy dowód, że szczyty etyczne są osiągalne, (…), że nie wyschły źródła świętości", pisał Henryk Elzenberg. Fot. Akg-images/EAST NEWS Mahatma Gandhi (na zdj.) był indyjskim mężem stanu i filozofem. "Istnienie Gandhiego stanowi żywy dowód, że szczyty etyczne są osiągalne, (…), że nie wyschły źródła świętości", pisał Henryk Elzenberg. Fot. Akg-images/EAST NEWS

Do katolicyzmu, tłumaczył Paweł Śpiewak, Henryk Elzenberg miał stosunek bardzo ambiwalentny. – Według niego religia, w tym i katolicyzm, nie powinna służyć pocieszeniu. Tym, co ma dawać religia, jest poczucie głębi istnienia świata. Głębi, której nigdy poznać ani nazwać w świecie nie będziemy w stanie.

W tym też sensie, mówił Paweł Śpiewak, toruński filozof był mistykiem, a przy tym "klasycznym typem mędrca".

"Myślał inaczej niż większość"

W radiowych rozmowach poświęconych Henrykowi Elzenbergowi pojawiło się wiele innych prób charakterystyki tej oryginalnej myśli filozoficznej.

Przypominano choćby, że filozofia była dla tego myśliciela połączona z ideą budowania własnej tożsamości, ideą przeobrażania siebie, pracy nad sobą, moralnego doskonalenia. Co istotne jednak: pracy świadomej ludzkich ograniczeń, podejmowanej wbrew konformistycznemu z natury społeczeństwu, nieobliczonej na żaden sukces, a nawet zakładającej, że u kresu czeka nas przegrana. Pracy mężnej i samotnej.

Ochronę przeciwko temu, co przynoszą kolejne straszne wydarzenia historyczne, ochronę przeciwko obojętnemu na cierpienie człowieka światu Henryk Elzenberg widział w kulturze. Kultura była dla niego, mówił Paweł Śpiewak, "budowaniem obszaru sensu, porządku i ładu".

– On naprawdę myślał inaczej niż większość filozofów, która wtedy funkcjonowała i w Polsce, i na świecie – dodawał w Dwójkowej radiowej dyskusji o autorze "Kłopotu z istnieniem" dr Bogdan Dziobkowski. – To jego pojęcie powinności, która jest wpisana w byt. To jest coś unikalnego. Zwykle mamy takie podejście, że albo powinności są nam narzucone z zewnątrz, albo nie ma żadnych powinności. Natomiast Elzenberg myślał inaczej.

W tej samej dyskusji zaznaczano również, jak wielkim pesymistą – jeśli chodzi o człowieka, o ludzkie dzieje – był Henryk Elzenberg. Ale ten "brak złudzeń" (dotyczący wszystkiego: wiary w tzw. postęp historyczny, wiary w "boską opiekę") łączył się u tego filozofa z charakterystycznym dla niego imperatywem moralnym. By mimo wszystko trwać przy wartościach. By mimo wszystko zachować niezależność.

Te pesymistyczne (choć przecież nie nihilistyczne) intuicje nie przeszkadzały w jeszcze innej postawie: trudnej afirmacji. W "Kłopocie z istnieniem" znaleźć można notatkę, w której jej autor pisze o "dramatycznej wspaniałości życia". Niezależnie od zła, od bólu, od bezsensu, przekonywał w 1960 roku filozof, życie "umie być wspaniałe". Albo: "można spojrzeć na nie tak, żeby było wspaniałe".

*** 

Zbigniew Herbert w 1951 roku, po lekturze "Rozmyślań" Marka Aureliusza i książki prof. Henryka Elzenberga poświęconej etyce tego rzymskiego filozofa, napisał jeden ze swoich najpiękniejszych wczesnych wierszy: "Do Marka Aurelego". Dedykował go swojemu Mistrzowi.

W wydanym cztery dekady później tomiku Zbigniewa Herberta "Rovigo" ukazał się wiersz "Do Henryka Elzenberga w stulecie jego urodzin". Stulecie to obchodziłby świat, gdyby pamiętał o tej rocznicy, 18 września 1987 roku. Wiersz ten poeta zakończył m.in. wezwaniem:

"Niech pochwalone będą Twoje księgi

Szczupłe

Promieniste

Trwalsze od spiżu".


Źródło: Polskie Radio/jp

Henryk Elzenberg, "Kłopot z istnieniem. Aforyzmy w porządku czasu", Kraków 1963; tegoż, "Próby kontaktu. Eseje i studia krytyczne", Kraków 1966; "Zbigniew Herbert, "Wiersze wybrane", wybór i opracowanie Ryszard Krynicki, Kraków 2004; Zbigniew Herbert, Henryk Elzenberg, "Korespondencja", redakcja i posłowie Barbara Toruńczyk, Warszawa 2000; Andrzej Franaszek, "Herbert. Biografia", t. 1., Kraków 2018.

Polecane

Wróć do strony głównej