Francja w politycznym chaosie. Macron dał premierowi 48 godzin

Francja pogrążona jest w najgłębszym kryzysie politycznym od lat. Po rezygnacji premiera Sébastiena Lecornu, który po zaledwie 27 dniach urzędowania otrzymał od prezydenta Emmanuela Macrona dwa dni na przeprowadzenie negocjacji z opozycją, kraj znalazł się na granicy paraliżu władzy. Media piszą o "totalnym bałaganie", a politycy - od lewicy po centrum - mówią o utracie kontroli przez Pałac Elizejski.

2025-10-07, 07:29

Francja w politycznym chaosie. Macron dał premierowi 48 godzin
Sébastien Lecornu i Emmanuel Macron. Foto: BENOIT TESSIER/AFP/East News

Macron dał Lecornu 48 godzin na rozmowy ostatniej szansy

Francja nie ma rządu po poniedziałkowym (6 października) dniu pełnym zaskakujących wydarzeń. Premier Sébastien Lecornu najpierw podał się do dymisji, po rekordowo krótkim urzędowaniu - zaledwie 27 dni - ale ostatecznie Pałac Elizejski dał mu dwa dni na przeprowadzenie negocjacji ostatniej szansy z opozycją.

Zarówno media, jak i politycy oskarżają prezydenta Emmanuela Macrona o pogłębianie trwającego od półtora roku kryzysu politycznego. Obserwatorzy są zgodni: kryzys nad Sekwaną wszedł wczoraj w nową fazę, a powierzenie ustępującemu premierowi roli negocjatora sprawia wrażenie, że prezydent Macron kurczowo trzyma się władzy. Efekt? "Totalny bałagan" - pisze "Libération", "farsa" - ocenia "Le Figaro", "absurdalny wodewil" - uważa "Les Echos".

Lider prezydenckiej partii Renesans i były premier Gabriel Attal stwierdził, że tak jak wielu Francuzów, nie rozumie już decyzji prezydenta. - Potrzebujemy zmiany kursu. Domagam się, by powstał rząd lewicy - zaapelował szef socjalistów Olivier Faure. Centryści i socjaliści deklarują gotowość do podjęcia rozmów z premierem Lecornu, w przeciwieństwie do radykalnej lewicy i narodowców, którzy wzywają do przedterminowych wyborów prezydenckich lub parlamentarnych. - Są nieuniknione - uważa Marine Le Pen. Pałac Elizejski nie wyklucza takich decyzji w przypadku fiaska negocjacji ostatniej szansy.

Krótkie rządy Lecornu. Fiasko rozmów o budżecie pogłębia kryzys

Lecornu został powołany na premiera 9 września. W niedzielę wieczorem ogłosił niepełny jeszcze skład rządu. Przez poprzednie tygodnie negocjował z partiami politycznymi warunki, pod jakimi poparłyby jego mniejszościowy gabinet. Chodziło w szczególności o kompromis w sprawie budżetu na 2026 rok, który miał zawierać działania oszczędnościowe, mające opanować wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny. Część opozycji od początku zapowiadała, że nie poprze rządu Lecornu i groziła wotum nieufności.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/PAP/nł

Polecane

Wróć do strony głównej