Ukradli blisko 200 książek, m.in. z BUW. Ślady prowadzą do Moskwy
"Guardian" podaje, że w latach 2022-2023 "z bibliotek w całej Europie skradziono aż 170 rzadkich i cennych wydań rosyjskiej klasyki". Ograbione zostały również zbiory Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Wspólnym mianownikiem kradzieży były dzieła Aleksandra Puszkina. Ślady dwóch ze skradzionych z BUW pozycji, doprowadziły brytyjskiego dziennikarza, Philippa Oltermanna, do Rosji.
2025-10-07, 15:00
Skradzione książki nie miały paska magnetycznego
Z Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie w 2023 roku, na przestrzeni kilku miesięcy, skradziono 79 woluminów literatury rosyjskiej, m.in. XIX-wieczne zbiory Aleksandra Puszkina i Mikołaja Gogola. Złodzieje niekiedy zastępowali skradzione pozycje wysokiej jakości falsyfikatami. "Guardian" przypomina, że większość książek BUW posiada pasek magnetyczny, uruchamiający alarm przy bramkach wyjściowych z biblioteki. Ale starsze książki paska nie posiadały, albowiem "ekspert wskazał, że klej na pasku magnetycznym może uszkodzić papier".
BUW jednym z "przystanków" dla złodziei
BUW nie była jedyną biblioteką okradzioną z cennych pozycji literatury rosyjskiej. Na łamach brytyjskiego dziennika czytamy, że od wiosny 2022 r. do zimy 2023 r. w bibliotekach w Europie doszło do szeregu podobnych kradzieży. "Aż 170 rzadkich rosyjskich książek, wycenionych na ponad 2,5 miliona funtów, zniknęło [oprócz BUW - red.] z półek Biblioteki Narodowej Łotwy w Rydze, dwóch bibliotek uniwersyteckich w Estonii, Biblioteki Uniwersytetu Wileńskiego na Litwie, Biblioteki Narodowej Finlandii w Helsinkach, Biblioteki Narodowej Republiki Czeskiej w Pradze, Biblioteki Diderota w Lyonie, Biblioteki Narodowej Francji i Narodowego Instytutu Języków i Cywilizacji w Paryżu, Biblioteki w Genewie w Szwajcarii, Biblioteki Państwowej w Berlinie i Bawarskiej Biblioteki Państwowej w Monachium" - wymienia "Guardian".
Złodzieje, grasując w różnych europejskich miastach, stosowali podobną taktykę. "Dwie osoby posługiwały się fałszywymi tożsamościami, aby zamawiać rzadkie rosyjskie książki z regałów. Jeśli były obserwowane, jedna odwracała uwagę bibliotekarzy, podczas gdy druga wychodziła z książkami" - czytamy.
Podobny schemat kradzieży
Proceder był rozpracowywany przez służby od wiosny 2022 r. W grudniu tego roku na Łotwie zatrzymano mężczyznę, który pozostawił ślady DNA w Bibliotece Narodowej w Rydze, gdzie w marcu doszło do kradzieży. Jak się okazało, posiadał on karty biblioteczne z Monachium, Wilna, Paryża, Kijowa i Wiednia. Beqa Tsirekidze, 46-letni obywatel Gruzji, o którym mowa, posiadał też m.in. narzędzia do renowacji druków. "Jego DNA pasowało również do tego, które zostało znalezione na miejscu kradzieży książek w kwietniu 2022 roku w sąsiedniej Estonii - został tam ekstradowany i postawiony przed sądem" - podaje "Guardian". Tsirekidze został skazany na 3,5 roku więzienia.
Prokurator Bartosz Jandy, który zajmował się sprawą kradzieży książek z BUW, ocenia, że jest niemożliwe, aby grupa złodzei "zainicjowała tę akcję bez udziału państwa". "Guardian" przypomina, że do kradzieży doszło w określonym okresie - proceder rozpoczął się krótko po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, i po przemówieniu Władimira Putina, w którym odnosił się do "kultury, wartości, doświadczeń i tradycji przodków".
"Wspólnym mianownikiem wszystkich kradzieży była twórczość Aleksandra Puszkina, romantycznego poety i dramatopisarza z początku XIX wieku" - czytamy. Brytyjski dziennik dodaje, że w Rosji "Puszkin uważany jest za postać fundamentalną".
Śledczy dokonali zatrzymań
W grudniu 2023 r. na lotnisku w Brukseli - wysiłkiem powołanej międzynarodowej grupy śledczych - w ręce policji wpadł kolejny obywatel Gruzji, Micheil Zamtaradze. Mężczyzna był podejrzany o kradzieże książek w Paryżu i Wilnie. W kolejnych miesiącach zatrzymano pięciu kolejnych podejrzanych - w tym Anę Gogoladze, która przyznała się, że była "jedną z dwóch osób, które ukradły książki w Warszawie" (miała legitymację studencką na nazwisko: Sylwena Hildegarda). Kobieta wyznała, że kradzieży w BUW dokonała razem z mężem (Mate Cyrakidze).
Sprawami zatrzymanych zajmowała się prokuratura w Tbilisi. Śledztwa jednak się komplikowały i przedłużały. "Prokuratorzy z państw UE byli coraz bardziej sfrustrowani wąskim zakresem stawianych zarzutów; według jednego ze źródeł, zarzuty powinny zostać postawione większej liczbie podejrzanych" - podaje "Guardian". "Gruzja, jak powiedział prokurator z jednego z krajów europejskich, «bała się zrobić cokolwiek, co mogłoby pogorszyć jej stosunki z Rosją" - dodaje.
Ślady prowadzą do Moskwy
Jeden z zatrzymanych (Zamtaradze) zdradził, że kradzież zlecił mu niejaki "Maxim Citrin". Scharakteryzował go jako "rosyjskiego kolekcjonera i handlarza rzadkimi książkami, któremu w przeszłości sprzedawał antyki". Nie ma jednak takiego kolekcjonera. Jest za to "rosyjski księgarz Maksim Cipris, dyrektor wykonawczy moskiewskiej księgarni internetowej "Staraya Kniga". Ale - jak podkreśla "Guardian" - "część obserwatorów rosyjskiego rynku książki sugeruje, że jest on zbyt małym graczem, aby zorganizować tak dużą kradzież, i spekulują, że Zamtaradze mógł próbować go wrobić".
To jednak nie wszystko. Śledczy ustalili, że Zamtaradze szukał w internecie namiaru na rosyjski dom aukcyjny Litfund (posiadający biura w Moskwie, Petersburgu i Krasnojarsku). Jego szefem jest Siergiej Burmistrow, "bibliofil o imponujących kontaktach na wysokich stanowiskach". Dwa lata temu Litfund sprzedał egzemplarz "Eugeniusza Oniegina" Puszkina za 26 mln rubli, ustanawiając rekord sprzedaży.
Książki z pieczęciami BUW na aukcjach
Jak informuje "Guardian", istnieją poszlaki, iż skradzione z BUW książki Puszkina mogły pojawić się na aukcji rosyjskiego domu aukcyjnego. "Z archiwum katalogu aukcji Wayback Machine wynika, że 22 grudnia 2022 roku petersburska siedziba Litfund osiągnęła cenę 12 mln rubli za »jedno z najrzadszych wydań« wierszy Puszkina, opatrzone pieczęcią Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego na stronie tytułowej" - czytamy.
20 kwietnia 2023 r. miało dojść do kolejnej transakcji (za 2,6 mln rubli). Philip Oltermann z "Guardiana" relacjonuje: "Zrzut ekranu zdjęcia z katalogu Litfund, wykonany przez bibliotekarzy warszawskich, zanim zostało ono usunięte z internetu, ponownie pokazuje pieczątkę Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego na pierwszej stronie, a także niedoskonałości, które - jak twierdzą bibliotekarze - były charakterystyczne dla posiadanego przez nich egzemplarza".
Gdy Oltermann skontaktował się mailowo z Burmistrovem ws. transakcji z grudnia '22, ten zaprzeczał, że jego dom aukcyjny sprzedaje książki z pieczęciami bibliotek państwowych. Z kolei gdy napisał do niego ponownie, przedstawiając zrzuty ekranu dotyczące drugiej transakcji, Rosjanin nie odpowiedział na wiadomość dziennikarza.
- Unikatowa starożytna biblioteka odkryta w ruinach "Miasta Gladiatorów" w Turcji
- Inwazja insektów w najstarszej bibliotece na Węgrzech. Trwa odkażanie zbiorów
Źródła: "Guardian"/łl