Rosjanie czekali na ten moment. Ukraina otrzymała mocny cios, cierpią cywile
Miliony Ukraińców cierpią z powodu rosyjskich ataków na sieć energetyczną tego kraju. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie ma wątpliwości, że siły Kremla czekały na pogorszenie się pogody, a gdy to się zdarzyło, wykorzystały aurę do bolesnych ataków.
2025-10-11, 07:27
"Rosja nadal wykorzystuje zimno i ciemność"
Rosja zaatakowała w nocy z czwartku na piątek cele w Ukrainie dronami i rakietami balistycznymi. Zmasowane uderzenie wymierzone było w obiekty infrastruktury krytycznej. Kreml użył 450 dronów i ponad 30 rakiet. Rezultatem ataku jest śmierć dziecka na Zaporożu, ponad 20 rannych w całym kraju oraz ogromne problemy z dostarczeniem wody i prądu i obywatelom.
W samym Kijowie tymczasowo dostęp do wody straciły dwa miliony osób, a do energii elektrycznej - 270 tys. W obwodzie charkowskim prądu nie miało kolejnych 200 tys. ludzi. "Dokładnie trzy lata temu – co do dnia – 10 października nasz system energetyczny doświadczył jednego z pierwszych masowych ataków. Dzisiaj Rosja nadal wykorzystuje zimno i ciemność jako narzędzie terroru" - napisała ministra energetyki Switłana Hrynczuk na Facebooku.
Zełenski apeluje do sojuszników
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, że w Ukrainie jest ponad 200 obiektów energetycznych wymagających ochrony przeciwlotniczej. Zauważył, że Rosjanie gromadzili rakiety i drony do tego ataku i czekali na deszczową pogodę i mgłę, wiedząc, że utrudni to użycie lotnictwa. Według niego aura obniżyła skuteczność obrony powietrznej o 20-30 proc., co wykorzystała Rosja. Apelował do sojuszników, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, o wsparcie w dostawach broni przeciwlotniczej. Wyraził nadzieję na zorganizowanie w tym miesiącu spotkania koalicji państw wspierających Ukrainę.
Szef państwa ukraińskiego dodał, że podczas ostatniego spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem omawiał możliwość przekazania nie tylko rakiet Tomahawk, ale także HIMARS i ATACMS.
Źródło: Polskie Radio/PAP/ms