Pokój na Bliskim Wschodzie. "Trump nie może sobie pozwolić na upadek autorytetu"
Donald Trump pojawił się w Izraelu w związku z realizacją pierwszego etapu planu pokojowego, który ma doprowadzić do całkowitego porozumienia między Hamasem a Izraelem. - Doprowadził do uwolnienia wszystkich zakładników i to było fetowane przez prawie całe społeczeństwo: przez zwolenników i przeciwników Netanjahu. Trump ma w tej chwili bardzo mocną kartę - powiedział w Polskim Radiu 24 ekspert ds. Bliskiego Wschodu dr hab. Maciej Münnich.
2025-10-14, 12:47
Najważniejsze w skrócie:
- Donald Trump pojawił się w Izraelu, gdzie spotkał się z rodzinami wypuszczonych przez Hamas zakładników i wygłosił przemówienie w Knesecie
- Następnie udał się do Egiptu, gdzie odbyły się rozmowy dotyczące dalszych działań związanych z pokojem w Strefie Gazy
- Zdaniem eksperta, dopóki Benjamin Netanjahu jest premierem Izraela, nie ma szans na powstanie państwa palestyńskiego
Zgodnie z ustaleniami pokojowego planu dotyczącego Strefy Gazy, doszło do uwolnienia palestyńskich więźniów oraz wszystkich zakładników przetrzymywanych przez Hamas. Do rozejmu przyczynił się prezydent USA Donald Trump, który pojawił się w Izraelu i spotkał się m.in. z rodzinami zwolnionych niewolników. - Trump ma w tej chwili bardzo mocną kartę w Izraelu. Jest bardzo popularny, na pewno dużo bardziej niż premier Netanjahu. To pewien paradoks swoją drogą. Natomiast ta feta była też trochę na cześć Netanjahu, bo ewidentnie Trump go głaskał, ale też i podszczypywał - tłumaczył dr hab. Maciej Münnich.
Donald Trump w Knesecie przemawiał przez ponad godzinę. - Tam padały takie słowa, że Netanjahu to jest jednak trudny człowiek. (...) On powiedział dosłownie "zobacz, teraz musisz być trochę milszy, Bibi, bo już nie toczysz wojny" - cytował gość Polskiego Radia i zastanawiał się, co mogą oznaczać te słowa skierowane do premiera Izraela.
Posłuchaj
Netanjahu nie wygra wyborów?
Tego samego dnia Donald Trump przewodniczył spotkaniu w Egipcie, które było kontynuacją rozmów o zaproponowanym przez niego planie pokojowym. Jednym z punktów strategii jest zagwarantowanie utworzenia autonomicznego państwa palestyńskiego, co zdaniem eksperta zostało wymuszone przez muzułmańskich partnerów. - To jest kolejny punkt, który jest zupełną porażką z perspektywy premiera Netanjahu. On chlubił się oficjalnie tym, że celem jego polityki jest to, żeby nie dopuścić do powstania państwa palestyńskiego i on to realizuje. I ten punkt z pewnością nie jest mu w smak - ocenił dr hab. Münnich. Wskazał, że "dopóki Benjamin Netanjahu będzie premierem, to z pewnością państwo palestyńskie nie powstanie".
Wybory w Izraelu odbędą się w 2026 roku. Gość Polskiego Radia odniósł się do możliwości wygranej Netanjahu. - Będzie to duży problem dla niego, ponieważ wszystkie sondaże wskazują, że jego koalicja, czyli partie ultraortodoksyjne oraz partie skrajnie szowinistyczne, jak Żydowska Siła i Religijny Syjonizm, nie będą miały większości. (...) Dużo się może zmienić, ale nie wydaje mi się, żeby był w stanie znowu osiągnąć w wyborach większość - podsumował.
Czytaj także:
- Izrael wycofuje wojska ze Strefy Gazy. "Przełomowy moment"
- Izrael otworzył ogień do osób w Strefie Gazy. "W celu neutralizacji zagrożenia"
- Szczyt ws. Gazy. Radość Trumpa, Bliski Wschód studzi optymizm
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Roch Kowalski
Opracowanie: Dominika Główka