Wielki powrót kultowego Jelcza. Premier ogłasza: nowa fabryka i setki etatów dla zbrojeniówki

Kultowe ciężarówki Jelcz, na których polska armia montuje swoje najnowocześniejsze uzbrojenie, będą produkowane w nowej fabryce w Raciborzu. Premier Donald Tusk ogłosił, że inwestycja w halach po upadłym Rafako stworzy ponad 500 miejsc pracy, dając nową nadzieję miastu dotkniętemu ostatnio falą zwolnień.

2025-10-14, 16:29

Wielki powrót kultowego Jelcza. Premier ogłasza: nowa fabryka i setki etatów dla zbrojeniówki
Donald Tusk w Raciborzu. Foto: PAP/Jarek Praszkiewicz

Najważniejsze informacje w skrócie: 

  • Na terenie zakładów Rafako powstanie zakład produkcyjny pojazdów marki Jelcz. Powstanie 500 miejsc pracy
  • Ciężarówek tej marki używa wojsko. Na pojazdach Jelcza montowane jest uzbrojenie, a poza tym służą one do transportu broni i ludzi
  • Inwestycja ma wzmocnić potencjał produkcyjny Jelcza i wspomóc upadłe Rafako 

Jelcze z Raciborza 

W halach po Rafako ma zostać uruchomiona produkcja Jelczy. O inwestycji Polskiej Grupy Zbrojeniowej poinformował premier Donald Tusk. 

Szef rządu podczas konferencji prasowej wskazał, że na pojazdach produkowanych przez Jelcz – spółkę należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – montowane są m.in. rakiety i radary.

🚚 Jelcz – krótka historia kultowej polskiej ciężarówki

Marka Jelcz powstała w 1952 roku w Jelczu-Laskowicach pod Wrocławiem. Przez dekady była synonimem polskiej motoryzacji, produkując legendarne autobusy (słynne "ogórki") i ciężarówki. Po transformacji ustrojowej firma przeżywała trudności, ale znalazła nową drogę jako kluczowy dostawca dla Wojska Polskiego. Dziś podwozia Jelcza to kręgosłup polskiej armii – to na nich montuje się m.in. wyrzutnie rakietowe Langusta i HIMARS, radary, a także systemy dowodzenia i logistyki.



– To jest bardzo dobrze przemyślany program i to jest program biznesowy. Tutaj te przedsięwzięcia będą przedsięwzięciami, które przyniosą zysk. To będą przedsięwzięcia, które wpływają bezpośrednio na polskie bezpieczeństwo. Praktycznie wszystko, co jeździ w polskim wojsku, to jest Jelcz – powiedział Donald Tusk.

Premier zaznaczył, że uruchomienie w Raciborzu produkcji przeznaczonej dla wojska, to także gwarancja bezpieczeństwa dla pracowników zakładu. Zapowiedział, że znajdzie się w nim ponad 500 miejsc pracy.

– To co jest dla mnie ważne, o tym też rozmawialiśmy m.in. z załogą, to fakt, że to będzie produkcja na rzecz obronności, produkcja zbrojeniowa, co daje bardzo stabilną perspektywę. Losy ludzi tu pracujących, w jakimś sensie, w dużej mierze też losy Raciborza, nie będą zależały od kapryśnych właścicieli czy wahań na rynku – podkreślił szef rządu.

Co z masą upadłościową po Rafako? 

Rafako to firma, która działała w branży energetycznej, m.in. wykonując bloki energetyczne i produkując urządzenia związane z wytwarzaniem energii. W styczniu uprawomocniła się decyzja sądu ws. ogłoszenia upadłości spółki. W kwietniu premier Donald Tusk zapowiedział interwencję państwa i przekazanie 700 mln złotych przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) w celu wsparcia między innymi Rafako.

🤔 Ciekawostka: Dlaczego wojsko tak bardzo potrzebuje Jelczy?

Współczesne pole walki opiera się na mobilności. Ciężarówki Jelcz to nie tylko "taksówki" dla żołnierzy. To przede wszystkim specjalistyczne, wzmocnione podwozia o wysokiej mobilności w trudnym terenie. Dzięki różnym konfiguracji osi (4x4, 6x6, 8x8) mogą przewozić najcięższy sprzęt – od kontenerów z amunicją, przez mosty pontonowe, aż po warte miliardy złotych systemy rakietowe. Zwiększenie ich produkcji to fundament modernizacji całej armii.



W celu przejęcia kluczowych aktywów po Rafako, ARP, Towarzystwo Finansowe "Silesia" oraz Polimex Mostostal Rafako, utworzyły spółkę Raciborska Fabryka Komponentów (RFK), która ma działać m.in. w sektorze zbrojeniowym.

Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz poinformował, że we wtorek podpisano list intencyjny w sprawie zagospodarowania nieruchomości po Rafako. Dodał, że PGZ zamierza w ramach przetargu kupić od syndyka pięć hal o powierzchni od 1500 do 2000 metrów kwadratowych.

- Jeśli my staniemy się właścicielem, to myślę, że potrzebujemy około roku na to, żeby to zmodernizować i powoli zagospodarować. To nie tak, że oddamy gotowy kompleks, tylko będziemy sukcesywnie hala po hali remontować i wprowadzać poszczególne elementy procesu produkcyjnego – powiedział Adam Leszkiewicz na konferencji prasowej.

Podkreślił też, że wcześniej syndyk będzie musiał przeprowadzić niezbędne czynności związane z przeprowadzeniem przetargu. Wyraził przy tym nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż pół roku. W związku z tym cały proces powinien zająć około półtora roku od podpisania listu intencyjnego.

🏭 Trudny czas dla Raciborza. Gdzie jeszcze zwalniano?

Informacja o nowej fabryce Jelcza jest dla mieszkańców Raciborza szczególnie ważna. W ostatnich miesiącach regionem wstrząsnęły złe wiadomości. Firma Eko-Okna, jeden z największych pracodawców, ogłosiła zwolnienia grupowe. Dodatkowo, niemiecki koncern Henkel podjął decyzję o zamknięciu swojej fabryki w Raciborzu, co również oznaczało utratę miejsc pracy. Inwestycja PGZ to realna szansa na odwrócenie tego negatywnego trendu.



Prezes PGZ wyjaśnił, że wykorzystywana obecnie przez spółkę Jelcz hala w Jelczu-Laskowicach jest już niewystarczająca do prowadzenia bieżącej produkcji. Zasygnalizował, że w ciągu 4-5 lat powinna zostać wybudowana nowa hala. Do tego firma będzie wykorzystywać swoje dwa oddziały: w Raciborzu i Sanoku (dawny Autosan, znany z autobusów).

Modernizacja i zagospodarowanie hal w Raciborzu mają zostać sfinansowane z programu "Narew", którego celem jest modernizacja Sił Zbrojnych RP. Program ma zapewnić osłonę wojskom i obiektom podczas ataku powietrznego.

Informacja o 500 miejscach pracy w Raciborzu, które powstaną w celu produkcji Jelczy to dobra wiadomość dla miasta. Raciborski rynek pracy ma ostatnio złą passę - zwolnienia prowadzone były w Eko-Oknach, a swoją fabrykę zamyka koncern Henkel. 

Czytaj także: 

Źródło: PAP/Andrzej Mandel

Polecane

Wróć do strony głównej